Yay yay yay pierwsze opowiadanie odcinkowe :D
Za wszelkie niezrozumienia kontekstu wypowiedzi czy podobne byki z góry przepraszam - wciąż się uczę !
Oto przed wami jeden z najbardziej uroczych w swej prostocie odcinków :) Enjoy !
(wow, długie mi wyszło O.o)
(wow, długie mi wyszło O.o)
Wan z dumnym napisem WIEWIÓRKI czerniącym się u góry jechał przez oświetlone ulice miasta. Było już późno i chłopcy spali zmęczeni trasą koncertową. Dave również przysypiał za kierownicą, więc dla rozbudzenia starał się zagadywać kogokolwiek, kto by go słuchał.
- Męczący dzień, ale to już koniec. I co sądzicie o życiu w trasie chłopcy ? - spytał mijając oświetlony hotel z jasnym bilbordem ... przez którego po chwili gwałtownie się cofnął. Wstrząs samochodu skutecznie wszystkich dobudził.
-O co chodzi ? - spytał zaspanym głosem Alvin i ziewnął szeroko.
- Śmieszne, nie pamiętam żebym zgłaszał nas do tego miejsca - powiedział Dave wyglądajac przez okno. Na bilbordzie wielki napis głosił ,,Wiewiórki ! Koncert !''
- Musiałem coś przeoczyć, w końcu to o nas chodzi - ostatecznie przekonał sam siebie - Wstawajcie, idziemy sprawdzić czy są dla nas pokoje.
Po jakimś czasie wszyscy szli korytarzem z walizkami.
- Kierownik hotelu dziwnie się na nas patrzył gdy spytaliśmy o pokój Wiewiórek - zauważył Szymon, ale nikt nie podjął wątku.
- To chyba nasz - stwierdził Alvin patrząc na numerek na drzwiach. Dave odwrócił się.
- No to dobranoc chłopaki! Bedę w dole korytarza jakby co.
- Dobranoc !
Dave poszed w swoją stronę, a chłopaki do swojego pokoju. Było ciemno ale nie chciało im się szukać włącznika więc tylko padli na łóżko gotowi zasnąć w mniej niż minutę.
- Alvin, czy to ty ? - spytał nagle Teodor .
W ciemności rozległ się wrzask ... zdecydowanie dziewczęcy. Chłopaki w jednej chwili znaleźli się na podłodze . W łóżku leżały jakieś 3 dziewczynki.
- Mogę się spytać co wy tu robicie ? - zawołał Alvin.
- To ja się pytam co WY tu robicie ! - odparła rudowłosa identycznym tonem - To jest nasz pokój !
- To pokój zarezerwowany dla Wiewiórek - zaprotestował Szymon.
- Dokładnie - potwierdziła dziewczyna w okularach.
- Ale my mamy tu jutro koncert ! - wtrącił Teodor.
- My też. Nasz pierwszy, amerykański koncert - podkreśliła blondynka z kucykami.
- O tak ? Ciekawe co powie o tym kierownik ! - zaperzył się Alvin i z braćmi wybiegł pędem z pokoju. Dziewczyny wahały się prez chwilę czy ich gonić, lecz rudowłosa krzyknęła
- Tędy Ela !
Na co blondynka odpowiedziała.
- Ok Britt ! Żaneta, biegniemy !
Tymczasem Alvin biegł korytarzem a za nim z trudem nadążali Szymon i Teodor.
- Musimy dotrzeć do kierownika pierwsi ! - krzyknął do nich Alvin i zauważył coś na swojej drodze. Wózek sprzątaczki stał wprost gotowy do drogi .
- Wskakujcie ! - oznajmił wspinajac się na wózek, a jego bracia ledwo zdążyli zająć miejsca zanim wózek odjechał.
- Ale Alvin - zaprotestował Szymon - Tu są schooooooodyyyy !
Istotnie, wózek już po chwili chwiał się na wszystkie strony zjeżdżając po schodach.
- Aaaaaaaa !
Jazda zakończyła się szybciej niż można by sądzić ... po prostu skończyły się schody a chłopaki wylądowali na podłodze , gubiąc po drodze całą zawartosć wózka.
- Mówiłem że będziemy pierwszy ! - zawołał Alvin triumfalnie
- Apsik ! - Teodor kichnął i zdjął sobie z głowy miotełkę do kurzu - Nie byłbym taki pewny
Nie zdążyli nawet wstać z podłogi gdy obok przebiegły ich znajome z pokoju które dopiero co ...wysiadły z windy, skutkiem czego obie grupy stawiły się u kierownika w tym samym momencie . Sympatyczny człowiek wychylił się zza lady ze zdziwioną miną.
- Proszę pana, czy mógłby pan wyprosić te zwierzaki z naszego pokoju ? - spytała uprzejmie Brittany, na co Szymon i Teodor zareagowali oburzeniem.
- Właściwie proszę pana, to te dziewczyny potrzebują innego pokoju - odparł Alvin.
Kierownik stał ze strapioną miną.
- Bardzo mi przykro, ale musicie podzielić się pokojem. To jedyny pokój zarezerwowany dla występujących jutro Wiewiórek.
- To my ! - zawołali chórem Alvin, Szymon i Teodor, pewni swego.
- My jesteśmy Wiewiórki ! - oznajmiły dziewczęta.
Obie grupy zaczęły się kłócić w holu, co zirytowało kierownika.
- Cisza ! Nie interesuje mnie kto jest prawdziwym zespołem, chcę tylko żeby na jutrzejszym wieczornym koncercie wystąpiła najlepsza grupa!
- Właśnie ! - wtrąciła Brittany - Wystąpimy wszyscy jutro przed koncertem, tylko dla pana, i to pan zdecyduje kto ma wystapić, dobrze ? - dziewczyna zrobiła słodkie oczka, na co podbiegł do niej Alvin.
- A zwycięska grupa będzie przedstawiać sie jako Wiewiórki już na zawsze ! Stoi ?
- Stoi !
Liderzy podali sobie ręce .
Chłopcy wracali do pokoju gdy Szymon zaczął mieć wątpliwości.
- Nie sądzicie że powinniśmy najpierw poznać te dziewczyny, zanim się z nimi założyliśmy ?
- Założyliście się o co ? - spytał nagle Dave który usłyszał ich gdy przechodzili obok jego pokoju .
Chłopaki ze smętnymi minami postanowili wyjaśnić sprawę.
- Widzisz Dave, jest tu jakaś inna grupa która twierdzi że nazywają się Wiewiórki - zaczął Szymon
- I założyliśmy się z nimi o imię - dodał Teodor
- Nie ma sie o co bać - stwierdził beztrosko Alvin. Dave się zamyślił.
- Inne Wiewiórki ? Lepiej porozmawiam o tym z prawnikiem - powiedział i zniknął w swoim pokoju. Chłopakom nie pozostało już nic więcej jak wracać do siebie, gdy Teodor coś zauważył.
- Hej ! - wykrzyknął. Oto ktoś wyrzucił z ich pokoju jakieś walizki.
- To wszystko są nasze torby !
Na dokładkę w pokoju trzwi zatrzasneły się z hukiem i ktoś włączył muzykę.
- Nie ... - Alvin miał złe przeczucia. Podbiegli do zamkniętych drzwi, i ustawili walizki jedną na drugiej by z tego podwyższenia zobaczyć co dzieje się w środku, przez małe okienko nad drzwiami.
To co zobaczyli, nie pocieszyło ich ani trochę.
Dziewczyny stały przed lustrem i śpiewały. I to jak !
- One są świetne - szepnął Teodor - I co ?
- Bedziemy musieli zrezygnować z naszej nazwy na zawsze, tylko to ! - odszepnął Szymon
Alvin nie miał wyraźnej miny, w końcu i on zaczął się wahać czy dobrze zrobił .
Rano pokój był już równo podzielony... chociaż nie do końca równo. Każda z grup ostro broniła swojego terytorium.
- Wy trzymacie się swojej strony a my swojej ! - jak podkreśliła Żaneta. Jednak to dziewczęta pierwsze złamały żelazną zasadę.
- Wpuść mnie ! - odezwała się gniewnie do chłopca który zagradzał jej drzwi do łazienki.
- Wybacz, ale mam nakazane nie wpuszczać nikogo bez pozwolenia Alvina ! - odpowiedział jej opierając się oboma rękami o futrynę drzwi. Brittany zaczynała się złościć lecz uratowała ją nagła interwencja Eleonory.
- Hej, Teo ! Nie chciałbyś sprawdzić czy to śniadanie nadaje sie do jedzenia ? - spytała zdejmując z palnika parujący rondelek. Teodor oblizał się na samą myśl o śniadaniu.
- Jasne ! - wykrzyknął i pobiegł do kuchni, to jest na stronę dziewczyn.
- Dzięki ! - dobiegł go jeszcze głos Brittany zamykającej za sobą drzwi, ale Teo nie zwrócił już na nią najmniejszej uwagi tylko usiadł z Eleonorą za stołem i zabrał się do zajadania.
- Wow ... to już przegięcie ! - stwierdził Alvin z dezaprobatą. Zaczął dobijać się do drzwi łazienki.
- Wyłaź Brittany !
- Nie !
Szymon z Żanetą też zaczęli się kłócić, przez co Teodor zakrztusił sie i wylał zawartość swojej miski na Eleonorę która w akcie zemsty rzuciła w niego swoją owsianką.
Alvin i Britt dalej kłócili sie przez drzwi.
- Wyjdź tu i powiedz mi to w twarz Britt !
- Nie mam czasu, nie wystąpię wyglądając jak fleja!
- Jak fleja ... - na twarzy Alvina pojawił się uśmieszek który nie wróżył nic dobrego.
Po dłuższej chwili drzwi sie otworzyły i Brittany wyszła z łazienki. Alvin tylko na to czekał.
- Wypadałoby to dopracować ! - stwierdził i nim dziewczyna zdażyła się zorientować, na jej głowie wylądowało coś ciemnego i lepkiego ... ciasto jagodowe ?! - Teraz jest idealnie !
- O nie ! Moje włosy ! Jak one wyglądają ?! - zaczęła panikować.
- Bywało lepiej - odpowiedziała zgodnie z prawdą Żaneta.
Chłopcy z trudem powstrzymywali się od śmiechu.
- W tym stanie nie będziesz chyba występować. Idziemy chłopaki, przygotujemy sobie scenę za ten czas.
- I raz, i dwa ! - chłopaki pchali wózek (czyżby ten sam? ) z instrumentami. Wielki stos zasłonił im widok więc nic dziwnego że po krótkiej chwili na kogoś wpadli. Tym razem na pana kierownika.
-Cóż, dobrze że to na was wpadłem ! - powiedział starając zachowywać się uprzejmie - Wasz występ jest o 2 po południu, a dziewcząt o 1. Moglibyście je o tym powiadomić ?
- Z przyjemnością ! - odpowiedział Alvin, i dodał po cichu do braci -Tyle że one nie wystąpią. Brittany w życiu nie domyje tych włosów !
Tymczasem dziewczęta w hotelowym pokoju były zajęte swoimi sprawami.
- Ciągle jeszcze nie skończyłam pracy z tymi mikrofonami - odezwała się Żaneta przykrecając jakąś śrubkę.
- Spójrz lepiej na włosy Britt. Ma szczeście że udało się to zmyć ! - dodała Eleonora susząc włosy siostry.
- To dobra wróżba, ale i tak wolę uważać przez tym koncertem. Od teraz !
- Hej dziewczyny ... - Alvin wesoło wmaszerował do pokoju ale wydał z siebie dziwny dźwięk gdy zobaczył Brittany - Twoje włosy ...
- Czego chcesz ? - spytała Britt obojętnym tonem, ale najwyraźniej zadowolona z wrażenia.
-Przyszliśmy tylko powiedzieć że wasz występ jest o 1 po południu - oznajmił Teodor, lecz Alvin mu przerwał.
- No wiesz Teodor, powiedz prawdę! Nie boimy się przecież przegranej z dziewczynami ! Wasza kolej jest o 3 - powiedział przymilnym tonem, co chyba trochę przekonało Brittany.
- Dzięki za szczerość, jestem pod wrażeniem, co nie zmienia faktu że jestem na ciebie zła za włosy ! -Alvin cofnął sie o krok - Wstydziłbyś się Teodor !
- To ... do zobaczenia dziewczyny ! - Alvin wyciągnął swoich braci za drzwi - My mamy jeszcze ... coś do zrobienia !
- Alvin, co ci chodzi po głowie? Dziewczyny nie miały występować o 3 ! - Szymon nie rozumiał planu, lecz Alvin prędko go w niego wtajemniczył.
- Bo to my wystąpimy teraz. Oj, wytłumaczę wam po drodze !
Kwadrans po pierwszej kierownik hotelu siedział przy scenie mocno zniecierpliwiony.
- Och, 13:16 ! Gdzie one się podziewają ?!
- Przepraszamy za spóźnienie !
Na scenę weszły trzy, podejrzanie koślawo idące dziewczynki.
- Musiałyśmy jeszcze poprawił włosy i w ogóle !
- Dobrze, dobrze, może po prostu pokażecie co umiecie ? - kierownik nie chciał tracić czasu, a dziewczęta posłuchały się go i zaczęły śpiewać ... o ile to co robiły można było nazwać śpiewaniem. Okropne fałsze w połączeniu z obijaniem się o siebie na scenie tworzyły całość jak z koszmaru o takim występie przed ważną elitą. Dla kierownika był to przerażający koszmar. Na zakończenie dziewczyny po prostu powywracały się od nadmiaru obrotów.
- Wystarczy dziewczynki, to było bardzo ... interesujące ! - powiedział zakłopotany kierownik.
- Dziękujemy ! - zawołała śpiewnie liderka zespołu ale dziewczna w okularach zaczęła coś do niej szeptać.
- Alvin, chyba dziewczyny idą! - był to oczywiście Szymon - Nie mogą nas zobaczyć w tych strojach!
Zbiegli ze sceny w podskokach i schowali się pod stołem, a raczej jego długim aż do ziemi obrusem. Teodor zdążył wcześniej ściągnąć z niego większość jedzenia .
- W stronę drzwi !
- Mniam !
- Teo, trzymaj to jedzenie z dala od ... !
- Ich pojazd wpadł w poślizg i ostatecznie uderzył w zbyt wąskie drzwi by się przecisnąć. Chłopom nic się nie stało ale telerze zatrzęsły się niebezpiecznie.
- No, dziewczyny mamy z głowy ! - oznajmił Alvin gramoląc się z pod stołu - Teraz lećmy sie przebrać, bo zaraz my występujemy.
- Szybciej Żan ! - dziewczyny stały za kurtyną ustawiajac mikrofony - Tym zdecydowanie pozbędziemy się chłopaków.
- Idą ! - zawołała Eleonora i wszystkie uciekły by schować się gdzieś z boku i zobaczyć co będzie dalej. Chłopcy natomiast stanęli własnie na scenę.
- I oto my, prawdziwe Wiewiórki ! - zapowiedział ich Alvin i dopiero teraz zauważył że Teodor wciąż ma na głowie perukę z blond kucykami. Zerwał mu ją z głowy i cisnął gdzieś w kąt.
- Dobrze chłopcy, zobaczmy jak wam pójdzie ! - powiedział do nich kierownik.
Chłopcy zaczęli śpiewać ... ale to wciąż nie brzmiało jak śpiew ! Raczej jak jakieś dziwne zawodzenie przepuszczone przez kilkanaście filtrów . Śpiewający nie wiedzieli co się dzieje.
-Działa ! -szepnęła Brittany do sióstrm, na co te zaczęły chichotać.
Kierownik był załamany.
- Kogo ja mam teraz wybrać ? Wszyscy są koszmarni !
- Co pan mówi ?! - Brittany wybiegła ze swojej kryjówki - My nawet jeszcze nie występowałyśmy !
- O tak, występowałyśmy - Żaneta wyciągnęła wyrzuconą perukę i założyła na głowę Teodorowi.
- Było aż tak źle ? - spytała Eleonora.
- Tragicznie !
- Wy mali oszuści ! - Britt nie kryła już złości .
- Mówiąc o oszustwach ... - Szymon zorientował się o co chodzi i otworzył pokrywę mikrofonu - Ktoś kombinował przy tych mikrofonach !
Dziewczyny uśmiechnęły się skromnie. Czekały teraz na werdykt.
- To był bolesny wybór, wierzcie mi! - kierownik najwyraźniej się zdecydował- Ale zdecydowałem że to dziewczęta wystąpią na koncercie !
- Yaay !
W tej samej chwili w pobliżu pojawił się Dave z dobrymi wieściami.
- Rozmawiałem z prawnikiem i potwierdził że nikt poza nami nie ma prawa do używania naszej nazwy !
-Tylko ty tak sądzisz - mruknął Szymon ponuro
-Taak, Alvin się założył pamiętasz ?
Dave złapał sie tylko za głowę a Alvin skrzywił i wzruszył ramionami. Nie tego się spodziewał !
- Nasz pierwszy koncert w Stanach ! ... Eleonoro, zrób coś ze sobą, wyglądasz jakbyś od miesiąca nie widziała szczotki ! Żan, nie plącz się pod nogami, bo się denerwuję ! - Brittany rządziła się bardziej niż kiedykolwiek a Żaneta obijała się dosłownie o wszytsko. Stres działał na nie zdecydowanie za bardzo.
Teodor postanowił pogadać sobie z Eleonorą która podgryzała jabłko z miski.
- Za pierwszym razem też się denerwowałem - zaczął pogodnie. Eleonora obejrzała się.
- Kto mówi że się denerwuję ?
- Jesz plastikowe owoce ...
Dziewczyna zaczerwieniła się i wyrzuciła jabłko.
Brittany tymczasem wciąż kręciła się po pokoju jakby nie mogąc znaleść spokojnego miejsca. Alvin i Szymon przyglądali się temu z dziwnymi minami.
- Muszę się przewietrzyć ! - zdecydowała w końcu i zniknęła za zamkniętymi drzwiami.
- AAA ! Nic nie widzę !
- Zamknęła się w szafie - stwierdził Szymon
Alvin usłużnie otworzył jej drzwi
- Troche zdenerwowana co ?
-Już mi lepiej, dzięki .
Dave pojawił się w drzwiach tylko by zakomunikować że wystep już za 5 minut. Informacja podziałała na dziewczyny piorunująco ... dosłownie zwaliła je z nóg. Dobrze że chłopaki stali tuż obok i zdążyli je złapać .
Hotelowa widownia była pełna. Ludzie siedzieli przy stolikach i czekali kiedy na scenę wyjda uwielbiane przez wszystkich Wiewiórki.
W końcu ktoś zapowiedział ich przybycie i dziewczyny wyszły na scenę. Niestety, ich przybyciu nie towarzyszyły pozytywne opinie.
- Buuuu !
- To nie Wiewiórki !
- Kto to niby jest ?!
Dziewczyny stały na scenie oniemiałe. Nie wiedziały co zrobić w takiej sytuacji - zaczynac piosenkę czy uciekać? Dave, Alvin, Szymon i Teodor stali za kulisami i widzieli wszystko.
- To nie wygląda dobrze - powiedział Dave, ale Szymon już wiedział co robić.
- Musimy uratowac koncert ! - oznajmił i bracia wybiegli na scenę. Publiczność od razu zaczęła klaskać i nalegać by prędko zaczęli występ, lecz Alvin miał jeszcze coś do powiedzenia.
- Panie i panowie ! Wraz z nami zaśpiewają dziś ... um ... - zawahał się lecz Brittany szepnęła mu coś na ucho. Uśmiechnął się .
- Zaśpiewają Wiewióretki ! - wykrzyknął. Britt mruknęła jeszcze ,,Dzięki chłopaki '' zanim piosenka, tym razem dzielona, się rozpoczęła. Koncert był uratowany.
...
Uff ... na serio, przepisywanie prawie słowo w słowo trochę zajęło XD Chyba na przyszłość będę skracać albo coś ... nie wiem jeszcze.
- Mogę się spytać co wy tu robicie ? - zawołał Alvin.
- To ja się pytam co WY tu robicie ! - odparła rudowłosa identycznym tonem - To jest nasz pokój !
- To pokój zarezerwowany dla Wiewiórek - zaprotestował Szymon.
- Dokładnie - potwierdziła dziewczyna w okularach.
- Ale my mamy tu jutro koncert ! - wtrącił Teodor.
- My też. Nasz pierwszy, amerykański koncert - podkreśliła blondynka z kucykami.
- O tak ? Ciekawe co powie o tym kierownik ! - zaperzył się Alvin i z braćmi wybiegł pędem z pokoju. Dziewczyny wahały się prez chwilę czy ich gonić, lecz rudowłosa krzyknęła
- Tędy Ela !
Na co blondynka odpowiedziała.
- Ok Britt ! Żaneta, biegniemy !
Tymczasem Alvin biegł korytarzem a za nim z trudem nadążali Szymon i Teodor.
- Musimy dotrzeć do kierownika pierwsi ! - krzyknął do nich Alvin i zauważył coś na swojej drodze. Wózek sprzątaczki stał wprost gotowy do drogi .
- Wskakujcie ! - oznajmił wspinajac się na wózek, a jego bracia ledwo zdążyli zająć miejsca zanim wózek odjechał.
- Ale Alvin - zaprotestował Szymon - Tu są schooooooodyyyy !
Istotnie, wózek już po chwili chwiał się na wszystkie strony zjeżdżając po schodach.
- Aaaaaaaa !
Jazda zakończyła się szybciej niż można by sądzić ... po prostu skończyły się schody a chłopaki wylądowali na podłodze , gubiąc po drodze całą zawartosć wózka.
- Mówiłem że będziemy pierwszy ! - zawołał Alvin triumfalnie
- Apsik ! - Teodor kichnął i zdjął sobie z głowy miotełkę do kurzu - Nie byłbym taki pewny
Nie zdążyli nawet wstać z podłogi gdy obok przebiegły ich znajome z pokoju które dopiero co ...wysiadły z windy, skutkiem czego obie grupy stawiły się u kierownika w tym samym momencie . Sympatyczny człowiek wychylił się zza lady ze zdziwioną miną.
- Proszę pana, czy mógłby pan wyprosić te zwierzaki z naszego pokoju ? - spytała uprzejmie Brittany, na co Szymon i Teodor zareagowali oburzeniem.
- Właściwie proszę pana, to te dziewczyny potrzebują innego pokoju - odparł Alvin.
Kierownik stał ze strapioną miną.
- Bardzo mi przykro, ale musicie podzielić się pokojem. To jedyny pokój zarezerwowany dla występujących jutro Wiewiórek.
- To my ! - zawołali chórem Alvin, Szymon i Teodor, pewni swego.
- My jesteśmy Wiewiórki ! - oznajmiły dziewczęta.
Obie grupy zaczęły się kłócić w holu, co zirytowało kierownika.
- Cisza ! Nie interesuje mnie kto jest prawdziwym zespołem, chcę tylko żeby na jutrzejszym wieczornym koncercie wystąpiła najlepsza grupa!
- Właśnie ! - wtrąciła Brittany - Wystąpimy wszyscy jutro przed koncertem, tylko dla pana, i to pan zdecyduje kto ma wystapić, dobrze ? - dziewczyna zrobiła słodkie oczka, na co podbiegł do niej Alvin.
- A zwycięska grupa będzie przedstawiać sie jako Wiewiórki już na zawsze ! Stoi ?
- Stoi !
Liderzy podali sobie ręce .
Chłopcy wracali do pokoju gdy Szymon zaczął mieć wątpliwości.
- Nie sądzicie że powinniśmy najpierw poznać te dziewczyny, zanim się z nimi założyliśmy ?
- Założyliście się o co ? - spytał nagle Dave który usłyszał ich gdy przechodzili obok jego pokoju .
Chłopaki ze smętnymi minami postanowili wyjaśnić sprawę.
- Widzisz Dave, jest tu jakaś inna grupa która twierdzi że nazywają się Wiewiórki - zaczął Szymon
- I założyliśmy się z nimi o imię - dodał Teodor
- Nie ma sie o co bać - stwierdził beztrosko Alvin. Dave się zamyślił.
- Inne Wiewiórki ? Lepiej porozmawiam o tym z prawnikiem - powiedział i zniknął w swoim pokoju. Chłopakom nie pozostało już nic więcej jak wracać do siebie, gdy Teodor coś zauważył.
- Hej ! - wykrzyknął. Oto ktoś wyrzucił z ich pokoju jakieś walizki.
- To wszystko są nasze torby !
Na dokładkę w pokoju trzwi zatrzasneły się z hukiem i ktoś włączył muzykę.
- Nie ... - Alvin miał złe przeczucia. Podbiegli do zamkniętych drzwi, i ustawili walizki jedną na drugiej by z tego podwyższenia zobaczyć co dzieje się w środku, przez małe okienko nad drzwiami.
To co zobaczyli, nie pocieszyło ich ani trochę.
Dziewczyny stały przed lustrem i śpiewały. I to jak !
- One są świetne - szepnął Teodor - I co ?
- Bedziemy musieli zrezygnować z naszej nazwy na zawsze, tylko to ! - odszepnął Szymon
Alvin nie miał wyraźnej miny, w końcu i on zaczął się wahać czy dobrze zrobił .
Rano pokój był już równo podzielony... chociaż nie do końca równo. Każda z grup ostro broniła swojego terytorium.
- Wy trzymacie się swojej strony a my swojej ! - jak podkreśliła Żaneta. Jednak to dziewczęta pierwsze złamały żelazną zasadę.
- Wpuść mnie ! - odezwała się gniewnie do chłopca który zagradzał jej drzwi do łazienki.
- Wybacz, ale mam nakazane nie wpuszczać nikogo bez pozwolenia Alvina ! - odpowiedział jej opierając się oboma rękami o futrynę drzwi. Brittany zaczynała się złościć lecz uratowała ją nagła interwencja Eleonory.
- Hej, Teo ! Nie chciałbyś sprawdzić czy to śniadanie nadaje sie do jedzenia ? - spytała zdejmując z palnika parujący rondelek. Teodor oblizał się na samą myśl o śniadaniu.
- Jasne ! - wykrzyknął i pobiegł do kuchni, to jest na stronę dziewczyn.
- Dzięki ! - dobiegł go jeszcze głos Brittany zamykającej za sobą drzwi, ale Teo nie zwrócił już na nią najmniejszej uwagi tylko usiadł z Eleonorą za stołem i zabrał się do zajadania.
- Wow ... to już przegięcie ! - stwierdził Alvin z dezaprobatą. Zaczął dobijać się do drzwi łazienki.
- Wyłaź Brittany !
- Nie !
Szymon z Żanetą też zaczęli się kłócić, przez co Teodor zakrztusił sie i wylał zawartość swojej miski na Eleonorę która w akcie zemsty rzuciła w niego swoją owsianką.
Alvin i Britt dalej kłócili sie przez drzwi.
- Wyjdź tu i powiedz mi to w twarz Britt !
- Nie mam czasu, nie wystąpię wyglądając jak fleja!
- Jak fleja ... - na twarzy Alvina pojawił się uśmieszek który nie wróżył nic dobrego.
Po dłuższej chwili drzwi sie otworzyły i Brittany wyszła z łazienki. Alvin tylko na to czekał.
- Wypadałoby to dopracować ! - stwierdził i nim dziewczyna zdażyła się zorientować, na jej głowie wylądowało coś ciemnego i lepkiego ... ciasto jagodowe ?! - Teraz jest idealnie !
- O nie ! Moje włosy ! Jak one wyglądają ?! - zaczęła panikować.
- Bywało lepiej - odpowiedziała zgodnie z prawdą Żaneta.
Chłopcy z trudem powstrzymywali się od śmiechu.
- W tym stanie nie będziesz chyba występować. Idziemy chłopaki, przygotujemy sobie scenę za ten czas.
- I raz, i dwa ! - chłopaki pchali wózek (czyżby ten sam? ) z instrumentami. Wielki stos zasłonił im widok więc nic dziwnego że po krótkiej chwili na kogoś wpadli. Tym razem na pana kierownika.
-Cóż, dobrze że to na was wpadłem ! - powiedział starając zachowywać się uprzejmie - Wasz występ jest o 2 po południu, a dziewcząt o 1. Moglibyście je o tym powiadomić ?
- Z przyjemnością ! - odpowiedział Alvin, i dodał po cichu do braci -Tyle że one nie wystąpią. Brittany w życiu nie domyje tych włosów !
Tymczasem dziewczęta w hotelowym pokoju były zajęte swoimi sprawami.
- Ciągle jeszcze nie skończyłam pracy z tymi mikrofonami - odezwała się Żaneta przykrecając jakąś śrubkę.
- Spójrz lepiej na włosy Britt. Ma szczeście że udało się to zmyć ! - dodała Eleonora susząc włosy siostry.
- To dobra wróżba, ale i tak wolę uważać przez tym koncertem. Od teraz !
- Hej dziewczyny ... - Alvin wesoło wmaszerował do pokoju ale wydał z siebie dziwny dźwięk gdy zobaczył Brittany - Twoje włosy ...
- Czego chcesz ? - spytała Britt obojętnym tonem, ale najwyraźniej zadowolona z wrażenia.
-Przyszliśmy tylko powiedzieć że wasz występ jest o 1 po południu - oznajmił Teodor, lecz Alvin mu przerwał.
- No wiesz Teodor, powiedz prawdę! Nie boimy się przecież przegranej z dziewczynami ! Wasza kolej jest o 3 - powiedział przymilnym tonem, co chyba trochę przekonało Brittany.
- Dzięki za szczerość, jestem pod wrażeniem, co nie zmienia faktu że jestem na ciebie zła za włosy ! -Alvin cofnął sie o krok - Wstydziłbyś się Teodor !
- To ... do zobaczenia dziewczyny ! - Alvin wyciągnął swoich braci za drzwi - My mamy jeszcze ... coś do zrobienia !
- Alvin, co ci chodzi po głowie? Dziewczyny nie miały występować o 3 ! - Szymon nie rozumiał planu, lecz Alvin prędko go w niego wtajemniczył.
- Bo to my wystąpimy teraz. Oj, wytłumaczę wam po drodze !
Kwadrans po pierwszej kierownik hotelu siedział przy scenie mocno zniecierpliwiony.
- Och, 13:16 ! Gdzie one się podziewają ?!
- Przepraszamy za spóźnienie !
Na scenę weszły trzy, podejrzanie koślawo idące dziewczynki.
- Musiałyśmy jeszcze poprawił włosy i w ogóle !
- Dobrze, dobrze, może po prostu pokażecie co umiecie ? - kierownik nie chciał tracić czasu, a dziewczęta posłuchały się go i zaczęły śpiewać ... o ile to co robiły można było nazwać śpiewaniem. Okropne fałsze w połączeniu z obijaniem się o siebie na scenie tworzyły całość jak z koszmaru o takim występie przed ważną elitą. Dla kierownika był to przerażający koszmar. Na zakończenie dziewczyny po prostu powywracały się od nadmiaru obrotów.
- Wystarczy dziewczynki, to było bardzo ... interesujące ! - powiedział zakłopotany kierownik.
- Dziękujemy ! - zawołała śpiewnie liderka zespołu ale dziewczna w okularach zaczęła coś do niej szeptać.
- Alvin, chyba dziewczyny idą! - był to oczywiście Szymon - Nie mogą nas zobaczyć w tych strojach!
Zbiegli ze sceny w podskokach i schowali się pod stołem, a raczej jego długim aż do ziemi obrusem. Teodor zdążył wcześniej ściągnąć z niego większość jedzenia .
- W stronę drzwi !
- Mniam !
- Teo, trzymaj to jedzenie z dala od ... !
- Ich pojazd wpadł w poślizg i ostatecznie uderzył w zbyt wąskie drzwi by się przecisnąć. Chłopom nic się nie stało ale telerze zatrzęsły się niebezpiecznie.
- No, dziewczyny mamy z głowy ! - oznajmił Alvin gramoląc się z pod stołu - Teraz lećmy sie przebrać, bo zaraz my występujemy.
- Szybciej Żan ! - dziewczyny stały za kurtyną ustawiajac mikrofony - Tym zdecydowanie pozbędziemy się chłopaków.
- Idą ! - zawołała Eleonora i wszystkie uciekły by schować się gdzieś z boku i zobaczyć co będzie dalej. Chłopcy natomiast stanęli własnie na scenę.
- I oto my, prawdziwe Wiewiórki ! - zapowiedział ich Alvin i dopiero teraz zauważył że Teodor wciąż ma na głowie perukę z blond kucykami. Zerwał mu ją z głowy i cisnął gdzieś w kąt.
- Dobrze chłopcy, zobaczmy jak wam pójdzie ! - powiedział do nich kierownik.
Chłopcy zaczęli śpiewać ... ale to wciąż nie brzmiało jak śpiew ! Raczej jak jakieś dziwne zawodzenie przepuszczone przez kilkanaście filtrów . Śpiewający nie wiedzieli co się dzieje.
-Działa ! -szepnęła Brittany do sióstrm, na co te zaczęły chichotać.
Kierownik był załamany.
- Kogo ja mam teraz wybrać ? Wszyscy są koszmarni !
- Co pan mówi ?! - Brittany wybiegła ze swojej kryjówki - My nawet jeszcze nie występowałyśmy !
- O tak, występowałyśmy - Żaneta wyciągnęła wyrzuconą perukę i założyła na głowę Teodorowi.
- Było aż tak źle ? - spytała Eleonora.
- Tragicznie !
- Wy mali oszuści ! - Britt nie kryła już złości .
- Mówiąc o oszustwach ... - Szymon zorientował się o co chodzi i otworzył pokrywę mikrofonu - Ktoś kombinował przy tych mikrofonach !
Dziewczyny uśmiechnęły się skromnie. Czekały teraz na werdykt.
- To był bolesny wybór, wierzcie mi! - kierownik najwyraźniej się zdecydował- Ale zdecydowałem że to dziewczęta wystąpią na koncercie !
- Yaay !
W tej samej chwili w pobliżu pojawił się Dave z dobrymi wieściami.
- Rozmawiałem z prawnikiem i potwierdził że nikt poza nami nie ma prawa do używania naszej nazwy !
-Tylko ty tak sądzisz - mruknął Szymon ponuro
-Taak, Alvin się założył pamiętasz ?
Dave złapał sie tylko za głowę a Alvin skrzywił i wzruszył ramionami. Nie tego się spodziewał !
- Nasz pierwszy koncert w Stanach ! ... Eleonoro, zrób coś ze sobą, wyglądasz jakbyś od miesiąca nie widziała szczotki ! Żan, nie plącz się pod nogami, bo się denerwuję ! - Brittany rządziła się bardziej niż kiedykolwiek a Żaneta obijała się dosłownie o wszytsko. Stres działał na nie zdecydowanie za bardzo.
Teodor postanowił pogadać sobie z Eleonorą która podgryzała jabłko z miski.
- Za pierwszym razem też się denerwowałem - zaczął pogodnie. Eleonora obejrzała się.
- Kto mówi że się denerwuję ?
- Jesz plastikowe owoce ...
Dziewczyna zaczerwieniła się i wyrzuciła jabłko.
Brittany tymczasem wciąż kręciła się po pokoju jakby nie mogąc znaleść spokojnego miejsca. Alvin i Szymon przyglądali się temu z dziwnymi minami.
- Muszę się przewietrzyć ! - zdecydowała w końcu i zniknęła za zamkniętymi drzwiami.
- AAA ! Nic nie widzę !
- Zamknęła się w szafie - stwierdził Szymon
Alvin usłużnie otworzył jej drzwi
- Troche zdenerwowana co ?
-Już mi lepiej, dzięki .
Dave pojawił się w drzwiach tylko by zakomunikować że wystep już za 5 minut. Informacja podziałała na dziewczyny piorunująco ... dosłownie zwaliła je z nóg. Dobrze że chłopaki stali tuż obok i zdążyli je złapać .
Hotelowa widownia była pełna. Ludzie siedzieli przy stolikach i czekali kiedy na scenę wyjda uwielbiane przez wszystkich Wiewiórki.
W końcu ktoś zapowiedział ich przybycie i dziewczyny wyszły na scenę. Niestety, ich przybyciu nie towarzyszyły pozytywne opinie.
- Buuuu !
- To nie Wiewiórki !
- Kto to niby jest ?!
Dziewczyny stały na scenie oniemiałe. Nie wiedziały co zrobić w takiej sytuacji - zaczynac piosenkę czy uciekać? Dave, Alvin, Szymon i Teodor stali za kulisami i widzieli wszystko.
- To nie wygląda dobrze - powiedział Dave, ale Szymon już wiedział co robić.
- Musimy uratowac koncert ! - oznajmił i bracia wybiegli na scenę. Publiczność od razu zaczęła klaskać i nalegać by prędko zaczęli występ, lecz Alvin miał jeszcze coś do powiedzenia.
- Panie i panowie ! Wraz z nami zaśpiewają dziś ... um ... - zawahał się lecz Brittany szepnęła mu coś na ucho. Uśmiechnął się .
- Zaśpiewają Wiewióretki ! - wykrzyknął. Britt mruknęła jeszcze ,,Dzięki chłopaki '' zanim piosenka, tym razem dzielona, się rozpoczęła. Koncert był uratowany.
...
Uff ... na serio, przepisywanie prawie słowo w słowo trochę zajęło XD Chyba na przyszłość będę skracać albo coś ... nie wiem jeszcze.
Jest parę literówek, ale to nie oto konkretnie chodzi... Błędy, które popełniasz są strasznie wkurzające, gdyż już pisałam/mówiłam to wielu osobom i mam już tego dość. No ale powtórzę. LICZBY W OPOWIADANIU PISZEMY SŁOWNIE!
OdpowiedzUsuńNo więc to tyle z mojej krytyki :) Ogólnie jest całkiem dobrze.
Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały!
Przepraszam, nie wiedziałam że tyczy się to również godzin :\ I ja nie jestem innymi osobami którym to powtarzałaś więc nie na mnie powinnaś się złościć
Usuńto jest GENIALNE! cudownie jest normalnie po polsku wszystko przeczytać, gratuluję dobra robota :))
OdpowiedzUsuńOMG dzięki to jest genialne.Za Hiny nie mogę znaleźć tego odcinka🙂
OdpowiedzUsuń