Co powinien zrobić Szymon ?
A. Pójść do miasta
A. Pójść do miasta
Szymon pokręcił głową nad zniszczonym znakiem .
Brittany zyskała większą swobodę : mogła się już samodzielnie poruszać po domu , lecz do pewnych pokoi i do ogrodu wstęp wciąż miała zakazany.Nie robiło jej to właściwie różnicy gdzie mogła iść a gdzie nie : o wydostaniu się z tej istnej twierdzy , strzeżonej dzień i noc . Kolejna rzecz która różniła Alvina od Anty-Alvina : ten drugi był nieprawdopodobnie zapobiegliwy i przewidujący . Większość czasu Brittany spędzała teraz na spacerowaniu z góry na dół po wielkim domu i zaglądaniu we wszystkie kąty , skąd skrupulatnie przeganiał ją Anty-Teodor , którego ulubionym zajęciem było drzemanie gdzieś w ciemnym zaułku i straszenie każdego kto się nawinął by mu w tym przeszkodzić (Britt do dziś nie mogła zapomnieć jak natknęła się na niego pierwszy raz ) , ale naprawdę trudno było przewidzieć gdzie chłopak zaszyje się tym razem .
Czasami towarzyszyła jej Anty-Żaneta ale ostatnio spotykały się coraz rzadziej . Właściwie to od pewnego czasu wszyscy traktowali ją tu mocno nieufnie , jakby spodziewali się że spiskuje z obcą . Nic dziwnego że zaczynała jej unikać .
Brittany na codzień raczej nudziła się tu , nie miała żadnego zajęcia . Po paru dniach zwiedziła już cały dom ... no prawie . Któregoś dnia widziała jak Anty-Eleonora niosła wiadro z wodą i mop do mycia podłogi , ale nie mogła się z tym przecisnąć w drzwiach .
- Pomóc ci ? - spytała uprzejmie Brittany . Anty-Eleonora spojrzała na nią wzruszajac ramionami , więc Britt wzięła mop i poszła za Anty-Eleonorą w jej kierunku . Dotąd nie szła tym korytarzem : większość czasu spędzała na piętrze domu , na parterze większość pokoi było pozamykane na klucz .
Anty-Eleonora bez słowa otworzyła ciemne , ciężkie drzwi i weszła do ciemnego pokoju . Britt podążyła za nią , a jej towarzyszka cofnęła się by włączyć światło .
Brittany mop wypadł z rąk . Stanęła oszołomiona widokiem .
Stała w czymś co przypominało ... salę balową !
Był to po prostu duży, prawie pusty pokój z ładnym parkietem z jasnych deseczek , sufit był wysoki a na środku wisiał wielki , wenecki żyrandol * zasłonięty materiałem. Okna w tym pokoju były wielkie ale pozasłaniane szarymi zasłonami . Nie było tu prawie żadnych mebli , oprócz wielkiej góry rupieci w kącie . Na podłodze szarzała gruba warstwa kurzu . Pokój był piękny ale zaniedbany . Przy uważnym przyjrzeniu się , Brittany zauważyła nawet ładne obrazy i draperie na ścianach , a także porozwieszane tam świeczniki z żarówkami imitującymi prawdziwe płomienie .
- To bardzo stary pokój - powiedziała nagle Anty-Eleonora - Wielki jak stodoła ale nic tu nigdy nie było robione .
Brittany już podbiegała do okna i odsłaniała zasłonę , po czym zaczęła kaszleć od wzbijającego się w powietrze tumanu kurzu .
- Czy tu nigdy nikt nie sprzątał ? - spytała gdy już się opanowała . Szyby również były brudne , a nirktórych w ogóle nie było . Widać było z nich park z wiecznie zielonymi drzewami .
- Raczej nie - odezwał się Anty-Alvin stając w drzwiach z dwiema miotłami - Dostaliśmy ten dom jako dawny dworek parę lat temu i od tego czasu nikt tu nie zaglądał . Był strasznie zaniedbany a do jako-takiego porządku udało się doprowadzić część mieszkalną , tego pokoju akurat nie odnawialiśmy .
- Jest cudowny ! - wykrzyknąła Brittany z błyskiem w oczach - Koniecznie trzeba go wysprzątać i naprawić i odnowić i wszystko co się da , jest za ładny żeby stał pusty !
- I co wtedy ? Jak już go sprzątniemy ? - spytał Anty-Alvin z uśmiechem . Brittany przestała skakać po pokoju i zamyśliła się .
- Nie wiem ... zawsze można urządzic tu wielkie przyjęcie na Dziękczynienie** albo coś w tym stylu . Albo bal ! - dodała ze śmiechem .
Anty-Alvin jakby tknięty jakąś myślą wziął jedną z mioteł i podszedł do dziewczyn .
- W takim razie lepiej zabierzmy się za to sprzątanie już teraz ! - oznajmił i zaczął zamiatać , w czym pomogła mu Brittany z drugą miotłą . Żadne z nich nie zauważyło zdziwionego, nie ; kompletnie osłupiałego spojrzenia Anty-Eleonory która cicho wymknęła się z sali i pobiegła do kuchni . Po chwili dał się słyszeć wysoki pisk i krzyk dziewczyny (podejrzanie podobny do głosu Anty-Żanety)
- ANTY-ALVIN SPRZĄTA ??!! NIEMOŻLIWE !!!
Co powinno się dziać dalej ?
A. Anty-Brittany i Anty-Szymon znajdą kogoś w mieście
B. Szymon znajdzie dom Anty-wiewiórek
C.Alvin trafi do miasta
D. Charlene zaznajomi się z Anty-Charlene
*Nie jestem pewna czy to tak się nazywa : chodzi mi o taki duży , kilkupowiomowy z wisiorkami , najczęściej przeźroczysty jak ze szkła .
** Równie dobrze mogłabym tu wstawić Boże Narodzenie ale z tego co wiem , w Stanach to na Święto Dziękczynienia urządza się wielkie przyjęcie :)
,, Alvin mówił że tam chce iść '' pomyślał ,, Może właśnie tam jest i znalazł innych ''
Mimo niepokoju jaki nim targał , zdecydował się pójść ścieżką naprzód .
...
Brittany zyskała większą swobodę : mogła się już samodzielnie poruszać po domu , lecz do pewnych pokoi i do ogrodu wstęp wciąż miała zakazany.Nie robiło jej to właściwie różnicy gdzie mogła iść a gdzie nie : o wydostaniu się z tej istnej twierdzy , strzeżonej dzień i noc . Kolejna rzecz która różniła Alvina od Anty-Alvina : ten drugi był nieprawdopodobnie zapobiegliwy i przewidujący . Większość czasu Brittany spędzała teraz na spacerowaniu z góry na dół po wielkim domu i zaglądaniu we wszystkie kąty , skąd skrupulatnie przeganiał ją Anty-Teodor , którego ulubionym zajęciem było drzemanie gdzieś w ciemnym zaułku i straszenie każdego kto się nawinął by mu w tym przeszkodzić (Britt do dziś nie mogła zapomnieć jak natknęła się na niego pierwszy raz ) , ale naprawdę trudno było przewidzieć gdzie chłopak zaszyje się tym razem .
Czasami towarzyszyła jej Anty-Żaneta ale ostatnio spotykały się coraz rzadziej . Właściwie to od pewnego czasu wszyscy traktowali ją tu mocno nieufnie , jakby spodziewali się że spiskuje z obcą . Nic dziwnego że zaczynała jej unikać .
Brittany na codzień raczej nudziła się tu , nie miała żadnego zajęcia . Po paru dniach zwiedziła już cały dom ... no prawie . Któregoś dnia widziała jak Anty-Eleonora niosła wiadro z wodą i mop do mycia podłogi , ale nie mogła się z tym przecisnąć w drzwiach .
- Pomóc ci ? - spytała uprzejmie Brittany . Anty-Eleonora spojrzała na nią wzruszajac ramionami , więc Britt wzięła mop i poszła za Anty-Eleonorą w jej kierunku . Dotąd nie szła tym korytarzem : większość czasu spędzała na piętrze domu , na parterze większość pokoi było pozamykane na klucz .
Anty-Eleonora bez słowa otworzyła ciemne , ciężkie drzwi i weszła do ciemnego pokoju . Britt podążyła za nią , a jej towarzyszka cofnęła się by włączyć światło .
Brittany mop wypadł z rąk . Stanęła oszołomiona widokiem .
Stała w czymś co przypominało ... salę balową !
Był to po prostu duży, prawie pusty pokój z ładnym parkietem z jasnych deseczek , sufit był wysoki a na środku wisiał wielki , wenecki żyrandol * zasłonięty materiałem. Okna w tym pokoju były wielkie ale pozasłaniane szarymi zasłonami . Nie było tu prawie żadnych mebli , oprócz wielkiej góry rupieci w kącie . Na podłodze szarzała gruba warstwa kurzu . Pokój był piękny ale zaniedbany . Przy uważnym przyjrzeniu się , Brittany zauważyła nawet ładne obrazy i draperie na ścianach , a także porozwieszane tam świeczniki z żarówkami imitującymi prawdziwe płomienie .
- To bardzo stary pokój - powiedziała nagle Anty-Eleonora - Wielki jak stodoła ale nic tu nigdy nie było robione .
Brittany już podbiegała do okna i odsłaniała zasłonę , po czym zaczęła kaszleć od wzbijającego się w powietrze tumanu kurzu .
- Czy tu nigdy nikt nie sprzątał ? - spytała gdy już się opanowała . Szyby również były brudne , a nirktórych w ogóle nie było . Widać było z nich park z wiecznie zielonymi drzewami .
- Raczej nie - odezwał się Anty-Alvin stając w drzwiach z dwiema miotłami - Dostaliśmy ten dom jako dawny dworek parę lat temu i od tego czasu nikt tu nie zaglądał . Był strasznie zaniedbany a do jako-takiego porządku udało się doprowadzić część mieszkalną , tego pokoju akurat nie odnawialiśmy .
- Jest cudowny ! - wykrzyknąła Brittany z błyskiem w oczach - Koniecznie trzeba go wysprzątać i naprawić i odnowić i wszystko co się da , jest za ładny żeby stał pusty !
- I co wtedy ? Jak już go sprzątniemy ? - spytał Anty-Alvin z uśmiechem . Brittany przestała skakać po pokoju i zamyśliła się .
- Nie wiem ... zawsze można urządzic tu wielkie przyjęcie na Dziękczynienie** albo coś w tym stylu . Albo bal ! - dodała ze śmiechem .
Anty-Alvin jakby tknięty jakąś myślą wziął jedną z mioteł i podszedł do dziewczyn .
- W takim razie lepiej zabierzmy się za to sprzątanie już teraz ! - oznajmił i zaczął zamiatać , w czym pomogła mu Brittany z drugą miotłą . Żadne z nich nie zauważyło zdziwionego, nie ; kompletnie osłupiałego spojrzenia Anty-Eleonory która cicho wymknęła się z sali i pobiegła do kuchni . Po chwili dał się słyszeć wysoki pisk i krzyk dziewczyny (podejrzanie podobny do głosu Anty-Żanety)
- ANTY-ALVIN SPRZĄTA ??!! NIEMOŻLIWE !!!
Co powinno się dziać dalej ?
A. Anty-Brittany i Anty-Szymon znajdą kogoś w mieście
B. Szymon znajdzie dom Anty-wiewiórek
C.Alvin trafi do miasta
D. Charlene zaznajomi się z Anty-Charlene
*Nie jestem pewna czy to tak się nazywa : chodzi mi o taki duży , kilkupowiomowy z wisiorkami , najczęściej przeźroczysty jak ze szkła .
** Równie dobrze mogłabym tu wstawić Boże Narodzenie ale z tego co wiem , w Stanach to na Święto Dziękczynienia urządza się wielkie przyjęcie :)
B. Szymon znajdzie dom Anty-wiewiórek.
OdpowiedzUsuńKociara
C.Alvin trafia do miasta
OdpowiedzUsuńTak samo C
OdpowiedzUsuń