No cóż to chyba
najkrótszy rozdział Neverend.
Po dość długiej przerwie powrót serii Neverend, w której to WY decydujecie o przebiegu wydarzeń i o losach naszych bohaterów :D
Pisała :
Iskierka Zmierzchu
W poprzednim rozdziale: [link]
Już prawie doszli do pokoju gwiazd, gdy przed drzwiami stał pewien mężczyzna w czarnej kurtce i białej panamie.
Bardzo żywo i energicznie rozmawiał z ochroniarzem. Jak zawsze ciekawski Alvin chciał o wszystko popytać, lecz Dave go wyprzedził.
- Przepraszam, Panowie, co tu się dzieje?
- Pan wybaczy - powiedział kolo w kurtce - ale tu się odbywa bardzo poważna konwersacja! Dzieci wybaczcie nam na jeden moment. Idźcie na chwile na korytarz. Ale pan, panie Seville niech zostanie. To nie potrwa długo.
Zdziwione wiewiórki i jeszcze bardziej zdziwiony Dave przystali na polecenia.
W korytarzu było strasznie chłodno. Nikłe światło bijące z licznych ozdobnych lamp nie dało żadnego oświetlenia. Korytarz był pusty i cichy. Nie było żadnej kanapy, by przycupnąć.
- Och! Jak tu zimno! - zatrzęsła się Britt - Ten kto tu dba o klimę ma u mnie nieźle..
- To nie sprawa klimy - wtrącił się Szymon - Okno na końcu korytarza jest otwarte. Najwyraźniej ktoś zapomniał je zamknąć.
- To ja zrobię to za tego kogoś! - powiedziała oburzona wiewiórka.
Korytarz ten byłby długi dla człowieka, a dla wiewiórki był dwa razy dłuższy. Ale zwinne nóżki Britt przemierzyły lśniącą posadzkę raz-dwa. Gdy dziewczynka sięgała po uchwyt okna coś usłyszała. Potem znowu. I znowu.
-Hej! Chodźcie tu coś zobaczyć! - zawołała kompanów,którzy do niej szybko przybyli.
Przez okno wiewiórki zauważyły biednego włóczęgę, który stał pod drzwiami od tylnego wejścia do budynku. Najwyraźniej mówił coś do ochroniarza.
- Czy wy jesteście aż tacy naiwni?! - wykrzyknął Szymon
W tym momencie przybłęda spojrzał w stronę okna. Wiewiórki szybko się ukryły. Poczekały chwilę.....i znów wyjrzały przez okno .Biedak zaczął krzyczeć do ochroniarza. Ten zareagował wzywając posiłki i po chwili dwa goryle wynosiły tego człeka. Jednak w korytarzu było tylko to jedno okno i żeby śledzić ochroniarza trzeba by przejść do pokoju.
-Szymon! - zaczął Alvin - Co to miało być?
-Czy twoje oczy dobrze działają? To OCZYWISTE! Przecież to wujek Harry!
-A ty skąd to wiesz?
-Y...Bo może mu się przypatrzyłem?! I przysłuchałem?!?! Miał przecież głos taki sam jak my!
-Tego nie wiesz - wtrąciła Britt - przecież miał taki dziwny ochrypły głos pijaka.
-Ale czy słyszałaś, by pijak kiedykolwiek krzyczał tak wysoko?
Po tym zdaniu wiewiórki wymieniły się spojrzeniami. Wszyscy wiedzieli co się właśnie stało. Wujek Harry już wyszedł z więzienia i jest na wolności. Na pewno chce dopaść dzieciaki! Po chwili wiewiórki krzycząc z przerażenia pobiegły w stronę Dave'a. Alvin nie widząc gdzie biegnie wpadł na nogę Dave'a,a po nim pozostali.
- Hej co jest grane? - zapytał
Jednak nic nie zrozumiał,bo wszyscy krzyczeli jak opętani. To Alvin wymachiwał rękoma,to Eleonora zaczęła skakać,to Theo zaczął szarpać Dave'a.
- Spokój! Spokój! - Dave starał się opanować sytuację
- Jak mamy być spokojni,gdy na wolności grasuje najgorszy złoczyńca?!?! - krzyknął Alvin
- Czy może pan zapanować nad tą sforą? - wtrącił się pan w kurtce.
- Czy może pan najpierw się przedstawić?- wtrąciła nieśmiało lecz pewnie siebie Żaneta
- To nie wasza sprawa kim jestem. Chciałem tylko oskarżyć ochroniarza za to jak się sprawuje!Wczoraj nastąpiło włamanie do waszych szatń! Ukradziono wasze kostiumy na przebranie a także kosmetyki dziewcząt i peruki!
- A na co nam peruki? - spytał Szymon
Nagle przez korytarz przebiegła młoda dziewczyna i wrzasnęła, że występ się zaczyna!
Już prawie doszli do pokoju gwiazd, gdy przed drzwiami stał pewien mężczyzna w czarnej kurtce i białej panamie.
Bardzo żywo i energicznie rozmawiał z ochroniarzem. Jak zawsze ciekawski Alvin chciał o wszystko popytać, lecz Dave go wyprzedził.
- Przepraszam, Panowie, co tu się dzieje?
- Pan wybaczy - powiedział kolo w kurtce - ale tu się odbywa bardzo poważna konwersacja! Dzieci wybaczcie nam na jeden moment. Idźcie na chwile na korytarz. Ale pan, panie Seville niech zostanie. To nie potrwa długo.
Zdziwione wiewiórki i jeszcze bardziej zdziwiony Dave przystali na polecenia.
W korytarzu było strasznie chłodno. Nikłe światło bijące z licznych ozdobnych lamp nie dało żadnego oświetlenia. Korytarz był pusty i cichy. Nie było żadnej kanapy, by przycupnąć.
- Och! Jak tu zimno! - zatrzęsła się Britt - Ten kto tu dba o klimę ma u mnie nieźle..
- To nie sprawa klimy - wtrącił się Szymon - Okno na końcu korytarza jest otwarte. Najwyraźniej ktoś zapomniał je zamknąć.
- To ja zrobię to za tego kogoś! - powiedziała oburzona wiewiórka.
Korytarz ten byłby długi dla człowieka, a dla wiewiórki był dwa razy dłuższy. Ale zwinne nóżki Britt przemierzyły lśniącą posadzkę raz-dwa. Gdy dziewczynka sięgała po uchwyt okna coś usłyszała. Potem znowu. I znowu.
-Hej! Chodźcie tu coś zobaczyć! - zawołała kompanów,którzy do niej szybko przybyli.
Przez okno wiewiórki zauważyły biednego włóczęgę, który stał pod drzwiami od tylnego wejścia do budynku. Najwyraźniej mówił coś do ochroniarza.
- Czy wy jesteście aż tacy naiwni?! - wykrzyknął Szymon
W tym momencie przybłęda spojrzał w stronę okna. Wiewiórki szybko się ukryły. Poczekały chwilę.....i znów wyjrzały przez okno .Biedak zaczął krzyczeć do ochroniarza. Ten zareagował wzywając posiłki i po chwili dwa goryle wynosiły tego człeka. Jednak w korytarzu było tylko to jedno okno i żeby śledzić ochroniarza trzeba by przejść do pokoju.
-Szymon! - zaczął Alvin - Co to miało być?
-Czy twoje oczy dobrze działają? To OCZYWISTE! Przecież to wujek Harry!
-A ty skąd to wiesz?
-Y...Bo może mu się przypatrzyłem?! I przysłuchałem?!?! Miał przecież głos taki sam jak my!
-Tego nie wiesz - wtrąciła Britt - przecież miał taki dziwny ochrypły głos pijaka.
-Ale czy słyszałaś, by pijak kiedykolwiek krzyczał tak wysoko?
Po tym zdaniu wiewiórki wymieniły się spojrzeniami. Wszyscy wiedzieli co się właśnie stało. Wujek Harry już wyszedł z więzienia i jest na wolności. Na pewno chce dopaść dzieciaki! Po chwili wiewiórki krzycząc z przerażenia pobiegły w stronę Dave'a. Alvin nie widząc gdzie biegnie wpadł na nogę Dave'a,a po nim pozostali.
- Hej co jest grane? - zapytał
Jednak nic nie zrozumiał,bo wszyscy krzyczeli jak opętani. To Alvin wymachiwał rękoma,to Eleonora zaczęła skakać,to Theo zaczął szarpać Dave'a.
- Spokój! Spokój! - Dave starał się opanować sytuację
- Jak mamy być spokojni,gdy na wolności grasuje najgorszy złoczyńca?!?! - krzyknął Alvin
- Czy może pan zapanować nad tą sforą? - wtrącił się pan w kurtce.
- Czy może pan najpierw się przedstawić?- wtrąciła nieśmiało lecz pewnie siebie Żaneta
- To nie wasza sprawa kim jestem. Chciałem tylko oskarżyć ochroniarza za to jak się sprawuje!Wczoraj nastąpiło włamanie do waszych szatń! Ukradziono wasze kostiumy na przebranie a także kosmetyki dziewcząt i peruki!
- A na co nam peruki? - spytał Szymon
Nagle przez korytarz przebiegła młoda dziewczyna i wrzasnęła, że występ się zaczyna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz