wtorek, 28 maja 2013

The Chipmunk Musical II - Akt II 2/2 - Teraźniejszość

- Byliście świetni , genialni , fantastyczni ! – takie to okrzyki otaczały ich gdy tylko zeszli ze sceny . Nawet Alvinowi poprawił się humor gdy kilka przyjezdnych dziewczyn poprosiło go o autograf . Popisywał się i żartował z nimi – był w swoim żywiole . Po koncercie odbył się poczęstunek dla absolwentów , na który zostali również zaproszeni występujący i kilka innych osób (rodzina , najbliżsi przyjaciele ) .
- Mam takie dziwne wrażenie że widzę Charlene – mruknęła Brittany do Eleonory . Ta prychnęła zirytowana i podała jej szklankę z sokiem .
- Wypij i puknij się w główkę – odpowiedziała – Masz jakieś zwidy , uraz czy coś w tym stylu . Z Charlene dawno zakopałyście topór wojenny , idą wakacje a ty sobie wymyślasz problemy .
- Dzięki – Brittany wzięła dużego łyka i znowu złoty kucyk Charlene mignął jej między ludźmi . Niemal zadławiła się sokiem . Eleonora z całej siły klepnęła ją w plecy , aż jej przeszło
- No i jeszcze raz dzięki – Brittany uśmiechnęła się niepewnie . Jakoś niezbyt dobrze się czuła .
- Nie ma za co . I wyluzuj , nic się nie dzieje ! – Eleonora oddaliła się w poszukiwaniu ciastek .
- Hmm … - Brittany zajrzała do pustej już szklanki , po czym zwróciła się do pierwszej napotkanej dziewczyny – Wiesz może gdzie mogę sobie dolać ?
- Ja wiem ! – wtrąciła inna nie dając tamtej dojść do słowa – Zaraz będę przynosić z kuchni , chodź ze mną !
Brittany pokiwała głową i poszła za nową koleżanką , która na chwilę znikła za drzwiami by wrócić z pełną tacą szklanek wypełnionych sokiem .
- Proszę bardzo ! – dziewczyna podała jej jedną z uśmiechem . Brittany również się uśmiechnęła , podziękowała i odeszła na bok sali .
- To jakiś inny niż wcześniej – stwierdziła do siebie pijąc mały łyczek – Od tego stresu boli mnie głowa ! I tak chce mi się spać – mówiła coraz ciszej i już sama siebie nie słyszała – Wczoraj na serio powinnam się wcześniej położyć … albo dziś … - nawet nie zauważyła gdy głowa opadła jej na ramię i nagle usnęła zmęczona wrażeniami ostatnich dni .
___

- I co ? I co ? I co ? – emocjonowała się Nina . Charlene uciszyła ją jednym gestem .
- Spokojnie ! Skoro zatrudniliśmy się w cateringu , to musimy zaczekać do końca tej imprezy – stwierdziła ze stoickim spokojem wyglądając przez drzwi kuchni .
- Widzę że ktoś nam odpadł – stwierdziła zmartwiona – Zabierzcie ją stamtąd zanim ktoś ją zauważy , bo posypią się głupiutkie żarty ! Ci gimnazjaliści … sami wiecie !
- Tak jest ! – zachichotał Jim mrugając do Harvay’a i obaj wyszli .
- Nie zostawia się dziewczyn w potrzebie czyż nie ? A teraz wracajcie do pracy ! – pogoniła koleżanki – Ludzie czekają ! – dodała i chwyciła ciężką salaterkę -  I nie podjadać jak ostatnio – to już było skierowane do Gothel która wolała konsumować niż podawać .
___

- Ty jesteś Alvin Seville tak ? – zagadał Alvina pewien tęgi jegomość . Alvin obrócił się i pokiwał głową .
- Jasne ! A pan to kto  ? – spytał może zbyt obcesowo , ale zagadujący najwyraźniej nie miał mu tego za złe .
- John Jonenson , menager  . Chciałbym z tobą porozmawiać o twoim zespole
- Aha ?
___

- MAM NOWINĘ ZA 100 PUNKTÓW !!! – darł się Alvin gdy znalazł swoje rodzeństwo rozmawiające przy wyjściu z Sali .
- Co tym razem ?
- Jakiś menager muzyczny słyszał nasz koncert i zaproponował nam nagranie płyty z coverami ! – Alvin gadał tak szybko że reszta ledwie mogła go zrozumieć – I dałem mu numer do Dave’a i on miał z nim pogadać i umówić się na kiedy nagrywamy i … widział ktoś Brittany ? – spytał nagle . Wszyscy zaczęli wzruszać ramionami i rozglądać się . 
- Gdzie ona jest ? 
Rozpoczęły się poszukiwania . Wiewiórki i Wiewióretki przetrząsnęły wszystkie kąty ale Britt nie znaleźli . 
- Może wcześniej wróciła do domu ? 
- Sama ? Raczej nie ! 

___

 - Co z nią ? - spytała Charlene gdy Michael i Jim stanęli w drzwiach . 
- Leży w kącie i nie chce mówić . 
- Nie musi . To ja będę mówić . 
Charlene minęła chłopców (którzy swoją drogą rozstąpili się przed nią zanim zdążyła podejść ) i pomaszerowała do następnego pokoju . W kącie istotnie siedziała Brittany - wściekła Brittany . 
- Ty jesteś stuknięta ! - wrzasnęła gdy ją tylko zobaczyła - Mało ci zeszłych wakacji ?! 
- Mało ! Żebyś wiedziała że mało ! - odszczeknęła sie Charlene - Bo nie dostałam tego czego chciałam ! 
- Taa , bo ja to bardzo wiele dostałam ! Załamanie nerwowe ! 
- Na które zasłużyłaś ! Ja tam miałam być ! 
- Ale to moje miejsce !
- Kto tak powiedział ?! 
- Ja , ty zarozumiały pustaku ! 
- I kto to mówi ? Lala Barbie ?!
- Nadęta kwoka !
- Tłusta świnia !
- Durna jesteś !!
- Sama jesteś !!!
Dziewczyny zaczęły się szamotać * . Michael i Jim stali obok i tylko się przyglądali . 
- O co chodzi z tymi wakacjami rok temu ? - spytał Jim . 
- No fakt , ciebie nie było . Długa historia , potem ci powiem - Michael wzruszył ramionami i chciał wyjść z pokoju gdy Jim zatrzymał go . 
- Zostawimy je tak ? - spytał wskazując na wciąż bijące się dziewczyny . Wykazywały przy tym sporo zaangażowania , co zaczynało wyglądać groźnie . Michael nie wydawał sie podzielać jego obaw . 
- Nic im nie będzie , niech i one mają coś z życia ! - stwierdził i wyszedł . 
Jim przyglądał się jeszcze przez chwilę dziewczynom po czym również wyszedł .
- One nie są przypadkiem siostrami ? - spytał sam siebie . 

Dziewczyny po dłuższej chwili zauważyły że zostały w pokoju same . Charlene pierwsza sie podniosła , a raczej zerwała i pobiegła ile sił do drzwi zamykając je zanim Brittany zdążyła do nich dopaść . 
- I tak jesteś durna ! - krzyknęła do zamkniętych już i oddaliła się aby nie słyszeć krzyków Brittany . 
- Nic z niej dzisiaj nie wyciśniemy - mruknęła do siebie . 
- A więc ? - spytał Jim stojący akurat obok 
- A więc jutro wracamy do domu . 
- Z nią ? 
- Z nią . Dajcie jej jeść , wiecie co ! **

---

- Britt dalej nie ma - ogłosił Alvin późnym wieczorem . Szymon bez słowa spojrzał na Dave'a i obaj wstali i poszli w kierunku drzwi . 
- A wy gdzie ? 
- Szukać jej ? - prychnął Szymon . Alvin jest chwilami kompletnie niedomyślny . 
- To ja idę z wami ! 
- Nie , nie idziesz - tym razem zainterweniował Dave . 
- Ale ja muszę iść ! - upierał sie Alvin - Może prędzej ją znajdę niż wy ... ja i tak pójdę czy mi pozwolicie czy nie ! 

________________


* Uch ... a ta scena miała być taka genialna XDD
** ależ to subtelne ;D

Krótkie , ale musiałam jakos zakończyć ten rozdział (i byłam pewna że dodałam go wczoraj O.o No trudno ! Zdarza się ) 
Podzieliłam to na dwa kawałki bo nie wyrabiałam się z pisaniem a nie chciałam żebyście musieli długo czekać

piątek, 24 maja 2013

The Chipmunk Musical II - Akt II 1/2 - Teraźniejszość

Charlene wystawiła twarz do słońca i uśmiechnęła się . Nie ma to jak dobrze wydać pieniądze … i przylecieć prosto w gniazdo os . Zachichotała na sama myśl , co powie jaj znajoma gromadka gdy ją zobaczy na przykład na ulicy . Czy w sklepie . Bawiło ją to , jak zabawa w ciuciubabkę , i nie miała zamiaru z tej zabawy rezygnować . Miała przed sobą 2 tygodnie i miała zamiar je dobrze wykorzystać . Teraz przechadzała się po chodnikach , oglądała wystawy , mijała ludzi śpieszących się we wszystkie strony i dziwiła się , że nikt nie przystanie by nacieszyć się ciepłym słońcem . W miarę upływu czasu jednak , ludzi było coraz mniej , natomiast ona robiła się coraz bardziej głodna . Rozejrzała się za najbliższym sklepem .
- Tylko bułka i nic więcej ! – obiecała sobie solennie . Nigdy nie znała umiaru w wydawaniu pieniędzy , może dlatego że tak rzadko je miała .

___

- Wszystko działa ? Nie trzeba wam pomocy ? – pytała pani dyrektor kręcąc się jak w ukropie miedzy kablami . Alvin nie mógł powstrzymać się od śmiechu , ale Szymon ze stoickim spokojem wyprowadził zacną niewiastę z pułapki i wyjaśnił że radzą sobie świetnie , a co ma grać i buczeć , gra i buczy .
- Zaczynamy za jakieś 20 minut tak ? – spytał zerkając na zegarek .
- Dokładnie ! … Och Boże , przecież ja muszę lecieć na scenę ! – krzyknęła nauczycielka i już jej nie było .
- Całe szczęście bo by zaraz coś powywracała – mruknął Szymon – A ty z czego rżysz ? – rzucił w stronę Alvina który z Brittany skręcał się ze śmiechu .
- Jak sobie przypomnę jak ona skakała przez te kable !

Wiewiórki i Wiewióretki mieli grać koncert na zakończenie roku . Miały występować wszystkie szkolne talenty , ale i tak większość czasu zarezerwowana była dla nich . Oczywiście im to nie przeszkadzało , wręcz przeciwnie , pozostał tylko problem repertuaru : każdy wolał co innego . Po długich dyskusjach i kompromisach (nie obyło się bez barykad , fruwających patelni i pączków na przeprosiny ) udało się ustalić składankę , która była szalonym mixem wszystkiego , co znali i lubili . Od starych hiciorów który każdy zna chociażby ze słyszenia , do nowości i własnych kompozycji . Teraz kończyło się rozdanie świadectw , za kwadrans mieli wychodzić na scenę . W małej garderobie za sceną mogli tymczasowo rozłożyć swoje instrumenty , ale było zbyt ciasno by zrobić jakąkolwiek próbę . Teodor z nudów po raz 10 polerował i tak idealnie czyste talerze swojej perkusji , Żaneta sprawdzała coś z Szymkiem przy mikrofonach i słuchawkach . Alvin brzdąkał coś na gitarze , ale nie wydawał się być tym zbytnio zainteresowany . Przy większości piosenek i tak miał ją oddać Eleonorze bo sam śpiewał z Britt która akurat siedziała i bawiła się klawiszami Żanety . Eleonora stała w drzwiach i przez szparę za kotarą podglądała rozdanie świadectw .
- Ja też tak chcę ! – jęknęła – U was to tak strasznie elegancko wygląda , te togi , birety i w ogóle .
- Pomyśl co za kilka lat będzie przechodził Dave jak będzie musiał być na dwóch rozdaniach jednocześnie – zaśmiał się Szymon – Mam nadzieję że dostanę stypendium .
- Cicho bądźcie – mruknął Alvin . Wyraźnie nie był w humorze .
- O co ci chodzi ?
- O nic . Mam takie dziwne … nic . Nie ważne .
Alvin nigdy nie przyznałby się że odczuł gdzieś w głębi duszy jakieś przeczucie , że zbliżają się kłopoty . Zerknął na zegarek . Była 12.35 .

___

Charlene rozglądała się po wystawach i szyldach . Nie bardzo wiedziała gdzie iść , domyślała się że Alvin i reszta muszą być jeszcze w szkołach , w końcu to była wczesna godzina . Idąc tak chodnikiem zauważyła świecącą tablicę nad jej głową . Krwistoczerwone litery tworzyły napis ,, HIPNOTYZER ‘’ .
- Co za zdzierstwo ! – zaśmiała się . Nie wierzyła w magików , wróżki przepowiadające przyszłość czy właśnie hipnotyzerów . Na oknie wisiała tabliczka z godzinami otwarcia i ceną seansu .
- A co tam ! – zaśmiała się ponownie – Pójdę ! Tylko po to żeby udowodnić że to lipa !
Odważnie otworzyła ładne , rzeźbione drzwi z ciemnego drewna .Od progu udzieliła jej sie tajemnicza aura pomieszczenia , udekorowanego wschodnimi makatami , figurami i świecami . Poza małymi krążkami światła rzucanymi przez świeczki , całe pomieszczenie spowijała ciemność , co uniemożliwiało orientacje , jak duże jest . 
- Halo ? Jest tu ktoś ? - spytała głośno . 
- Proszę dalej ! - odpowiedział czyjś głos - O ile jesteś pewna tego , co chcesz właśnie zrobić ! 
Dziewczynie przeszły ciarki .


Po niecałym kwadransie Charlene wychodziła z gabinetu z zadowolonym uśmiechem na twarzy .
- Ha ! Mówiłam że to głupota ! - stwierdziła . Stała teraz spokojnie na ulicy i nic jej nie było . 
- Tiaa , co robić teraz ... wiem !
Wyjęła z kieszeni telefon i poszukała cichego zakątka w parku . Schowała sie za drzewami ... i zauważyła że stąd widać dom wiewiórek i wiewióretek ! Ten sam ! Uśmiechnęła się złowróżbnie . 
- Już się nie mogę doczekać ! 
Wybrała z książki adresowej pierwszy lepszy numer - numer najbliższej kumpeli z obozu . 

- Halooo ? - odezwała się radośnie Nina padając na łóżko z telefonem przy uchu
- Już czas - odezwała się w słuchawce Charlene . 
Nina spojrzała na telefon zdziwiona . 
- Że ... ze co ? - spytała lecz Charlene się już rozłączyła . 

- Halo ? - spytał Michael powstrzymując ziewanie . 
- Już czas 
- ?

- Halo ? - odezwał się Harv trzymając telefon ramieniem (ręce miał zajęte ciężkim pudłem z eksperymentami ) 
- Już czas
- O co tym razem chodzi ?! 

- Halo ? - zawołały jednocześnie bliźniaczki Lola i Nancy 
- Już czas ! 
- Eeeee ? 

Charlene z zadowoleniem odłożyła telefon i już miała zająć się notowaniem czegoś gdy ... telefon zadzwonił . 
- Eee... Halo ? 
- Tu Harvay . Co miało znaczyć to całe ,, Już czas '' ? 
- Co ?! Przecież to oczywiste .. czekaj , mam inny telefon . Halo ? 
- 12.50
- Co ? 
- Pytałaś jaki mamy czas nie ? 
- Nina tak ? Wcale nie pytała ... kurka , kolejny telefon ! Halo ?! 
- 12.48 ale Nina ma dokładniejszy zegarek 
- Co ? 
- O co chodzi ? 
- Ja sie pytam o co chodzi ! Nawet nie wiem z kim aktualnie rozmawiam ! Halo ? 
- Hejo ! 
- Jim , nie dzwoniłam do ciebie ! Skąd ty w ogóle ... 
- Wiem ! Chciałem się wkręcić ! 
- Dowiem się czy nie ? 
- Dość ! Przełączam was wszystkich na głośnomówiący ... czy jakoś tak ! - zirytowana Charlene zaczęła walić w klawisze . 
- Czy wszyscy mnie słyszą ? - spytała głośno i wyraźnie 
- Tak - Harvay
- Tak - Michael 
- Tak - Nina 
- Tia - Jim 
- Nie/Tak - Lola i Nancy - Znaczy tak ! 
- Tak - Gothel 
- GOTHEL ?! 
- No co ? Nie wolno mi gadać ? Jimowi pozwoliliście !
- Um ... ja sobie może pójdę 
- Harvejku kochany , nie odchooodź ! 
- Hihihi 
- Zamknąć sie wszyscy ! - wrzasnęła Charlene - Już czas oznacza 
- Właście , co oznacza ? 
- Dajcie mi mówić ! Oznacza że czas na inwazje na Wiewióretki ! 
- Tak jakby nie robiliśmy tego rok temu ? - spytał Michael posępnie 
- Ale sie nie udało ! Więc ponawiamy to w tym roku ! 
- Ok , więc gdzie mamy się udać ? - spytała Nina 
- Do L.A. 
- Tia , to mi totalnie po drodze ! 
- Nie marudź , oddam ci za bilet przy okazji . Musicie mi pomóc , czy was kiedykolwiek zawiodłam ? 
- Eee , więcej niż 10 razy ? 
- Więcej niż 100 razy ?
- Ponad 1000 ? 
- Wredni jesteście a to moja domena ! No już , do jutra chcę was tu widzieć , dajcie znak jak będziecie na dworcu . 
- Papa misiaczku ! 
- JA NIE PRZYJADĘ TAM GDZIE BĘDZIE GOTHEL !!!
- To nie mój problem ! Do jutra ! - Charlene bezlitośnie rozłączyła się i oparła o pień drzewa . Życie jest piękne ! 


---


- Raz ! Dwa ! Raz-Dwa-Trzy-Już ! 
Żywa melodia rozległa się po auli błyskawicznie odpędzając atmosferę powagi i elegancji . Alvin kiwnął do Szymona który odpowiedział mu tym samym . Dziewczyny zaczęły . 

-People everywhere
A sense of expectation hanging in the air
Giving out a spark
Across the room your eyes are glowing in the dark

And here we go again, we know the start, we know the end
Masters of the scene
We've done it all before and now we're back to get some more
You know what I mean


Voulez-vous (ah-ha)
Take it now or leave it (ah-ha)
Now is all we get (ah-ha)
Nothing promised, no regrets
Voulez-vous (ah-ha)
Ain't no big decision (ah-ha)
You know what to do (ah-ha)
La question c'est voulez-vous
Voulez-vous...
Ludzie zaczynali kiwać sie w rytm muzyki , kilka par już tańczyło . Wiewiórki i Wiewióretki czuły się na scenie świetnie .

- I know what you think
"The girl means business so I'll offer her a drink"

Looking mighty proud
I see you leave your table, pushing through the crowd

I'm really glad you came, you know the rules, you know the game
Master of the scene
We've done it all before and now we're back to get some more
You know what I mean

Voulez-vous (ah-ha)
Take it now or leave it (ah-ha)
Now is all we get (ah-ha)
Nothing promised, no regrets
Voulez-vous (ah-ha)
Ain't no big decision (ah-ha)
You know what to do (ah-ha)
La question c'est voulez-vous

And here we go again, we know the start, we know the end
Masters of the scene
We've done it all before and now we're back to get some more
You know what I mean

Voulez-vous (ah-ha)
Take it now or leave it (ah-ha)
Now is all we get (ah-ha)
Nothing promised, no regrets
Voulez-vous (ah-ha)
Ain't no big decision (ah-ha)
You know what to do (ah-ha)
La question c'est voulez-vous
Voulez-vous...

Voulez-vous (ah-ha)
Take it now or leave it (ah-ha)
Now is all we get (ah-ha)
Nothing promised, no regrets
Voulez-vous (ah-ha)
Ain't no big decision (ah-ha)
You know what to do (ah-ha)
La question c'est voulez-vous

Voulez-vous (ah-ha, ah-ha, ah-ha)
Voulez-vous (ah-ha, ah-ha, ah-ha)
Voulez-vous (ah-ha, ah-ha, ah-ha)
Voulez-vous (ah-ha, ah-ha, ah-ha)

Voulez-vous (ah-ha)
Take it now or leave it (ah-ha)
Now is all we get (ah-ha)
Nothing promised, no regrets
Voulez-vous (ah-ha)
Ain't no big decision (ah-ha)
You know what to do (ah-ha)
La question c'est voulez-vous! 

Brawa huczały jak grad kamieni spadający na drewniany dach . Ludzie nie mogli się nachwalić . 
Tylko Britany miała dziwne wrażenie , że gdzieś spod sceny obserwują ją lśniące , zielone oczy . 
- Deja vu - mruknęła - Nic więcej !

wtorek, 21 maja 2013

Ogłoszenie


Ogłaszam że na czas pisania TCM II wszystkie inne serie i posty zostają zawieszone . A kolejne rozdziały TCM II będą ukazywały się co dwa dni .