sobota, 23 lutego 2013

Pisadło XI

   
Kolejne pisadło - wciąż od Jeanette:3 


 Szymon opadł na kanapę i już widział siebie  w roli dziewczyny ale… nic się nie działo.
   Wszystkie wiewiórki spojrzały po sobie ze zdziwionymi minami.
-Chyba coś jest nie w porządku…-zaczął Szymon, który w tym momencie poczuł prawdziwą ulgę.
-Nie. Problem w tym że wszystko jest, w porządku-  przerwała mu Charlene podchodząc do talerzyka na którym jeszcze przed chwilą kusiła urocza babeczka(kto jak kto ale Teodor umiał piec i przystrajać ciasteczka)
-A może… Babeczka była przeterminowana?- zapytała nieśmiało Eleonora.
Wszyscy bez wahania przyznali jej rację.  Jej teoria miała ręce i nogi, a nikt nie miał ochoty głębiej wnikać w tę sprawę.
                                                            Co teraz?
  -Mam pomysł. Może…-wypowiedź Charlene przerwał dźwięk jej osobistego telefonu.
Telefon Charlene, nie był najnowszej marki, aczkolwiek był bardzo elegancki, ot dotykowy telefon w wiśniowej obudowie. Bez zbędnych wisiorków i diamencików.
Przeprosiła wiewiórki i poszła na stronę.
-Haaaaalo?
-Sapiens incipit suspicari!
Po czym Ruby(a była to właśnie ona) rozłączyła się nagle.
To bardzo rozzłościło Charlene więc szybko wystukała SMS-a w którym żądała wyjaśnień.
Odpowiedź przyszła błyskawicznie.

 ,, Mądra zaczyna podejrzewać’’- pojawił się napis na ekranie. Była to nietypowa wiadomość, niemniej dziewczynka doskonale ją zrozumiała.
 ,,Będę mieć ją na oku’’ odpisała. Chodziło oczywiście o Żanetę.
Teodor nieśmiało zaproponował rozmowę z  kobietami które sprzedawały mu składniki potrzebne do przyrządzenia babeczek.  Postanowili zrobić to następnego dnia. Żaneta miała w sprawie uczciwości Charlene coraz większe wątpliwości. W całym tym zamieszaniu nikt nie myślał  o Britt, nikt oprócz Alviene. Uspokoiło ją to że Charlene świetnie odegrała rolę zapominalskiej, i wcisnęła mu jakiś kit,  że nocuje ona u koleżanki. Alviene była zbyt zmęczona by się wściec za zmarnowany czas i nerwy.
  Następny dzień, Charlene po pobudce ok. 6 gdy wszystkie wiewiórki są jeszcze w objęciach morfeusza przywitała obudzona dziwnym dość uczuciem. To znowu sumienie. Tym razem na chwilę zapomniało o   Alviene, skupiło się na Britanny.  Charlene wyobrażała sobie że w jej głowie mieszka mała dziewczyna, naprawdę prześliczna, chwali gdy robi dobrze, upomina gdy robi źle. Sumienie(ta dziewczynka) była teraz naprawdę wściekła.
,,Pomyślałaś o niej? Jak byś się czuła pozostawiona śpiąca i bezbronna tej podłej wiedźmie? Ona tam jest, tak bezbronna, nie może jej obronić. Pewnie gdybyś nie zamieniłą chłopaka w dziewczynę sam by ją uratował, ale teraz namieszałaś tak, że nikt  oprócz Ciebie nie może jej pomóc. Brawo! Mam nadzieje że jesteś z siebie dumna’’ . Ale Charlene nie była z siebie dumna. Ani trochę.
-Matko co ja robię? – zapytała sama siebie pędząc przez ulice w stronę kontenera. Ale nikogo tam nie zastała. Musiała więc biec na drugi koniec miasta, do opuszczonego budynku. Ale tam również nie było Ruby, i co jeszcze bardziej zmartwiło Charlene, Britanny też tam nie zastała. Zrezygnowana dziewczynka usiadłą na starej zniszczonej ławce.  W pewnej chwili doznała olśnienia.
-Puszka! - krzyknęła jak oszalała. Tak głośno że kobieta zamiatając podwórko kilka bloków dalej ze zdziwienie podniosła głowę. Sama Charlen szybko odnalazła puszkę. Puszka posłusznie zaprowadziła ją do Ruby. Okazało się że wiedźma zmieniła kwaterę. Zamieszkała teraz w jednym z opuszczonych garaży. W chwili gdy Charle weszła do garażu, wrzucała ona coś z małego flakonika do lustra. Coś było rodzajem różowawej mgiełki zamkniętej w małym zdobionym słoiczku. Co jest?  To samo pytanie zadawała sobie Charlene. Ruby zajęta podejrzanymi obrzędami nie zauważyła ,,wspólniczki’’ stojące w wejściu, więc mogła ona na spokojnie ,,podziwiać’’. Lustro wyglądało normalnie, jedno ze starych luster o drewnianej ramie. Jedno z takich jakie możemy znaleźć w  sklepach z antykami. Ale w pewnym momencie szkło w lustrze stało się jakby… inne. Takie jakby dziwne. Zrobiło się mętne i ledwo można było w nim zauważyć swoje odbicie. Wiedźma wsadziła w nie palec i palec jakby… przeniósł się w inny wymiar, bo z tego co zauważyła obserwująca, do lustra można było wejść. Po upewnieniu się że lustro jest gotowe Ruby bezceremonialnie otworzyła flakonik, a mgiełka wleciała do lustra które  znów stało się przejrzyste. Znowu została sprawdzona gęstość lustra, tym razem palec został w odpowiednim wymiarze. W tym momencie czarownica zauważyła Charlene. Nic dziwnego, podbiegła ona do lustra. Miała przerażoną minę. Spojrzała pytająco na Ruby.  Ona nic nie odpowiedziała. Przez chwilę patrzyły na siebie w milczeniu. W końcu odezwała się.
-Słuchaj mała, teraz masz zwabić tu Sapiens.
Sapiens oznaczało oczywiście Żanetę.
I właśnie dokładnie trzy godziny później ona znalazła Charlene w kuchni. Siedzącą jakby nic się nie stało. Dziewczynki nic nie mówiły, tylko na siebie patrzyły. Niewinne fiołkowe oczy Żanety pytały, a oczy Charlene za nic nie chciały odpowiadać. Spojrzały na Żanetę w taki sposób, że aż się przestraszyła. Teraz była pewna kto jest winien przemianie Alvina i zniknięciu Britt(ani Żaneta ani Eleonora nie miały wątpliwości że do koleżanek nie poszła.) Miała już powiedzieć co myśli Charlene ale w porę ugryzła się w język.
   O godzinie dziesiątej, wiewiórki ruszyły na miasto. Wszyscy zaczynali martwić się o Britanny więc postanowili jej poszukać. Charlene musiała zwabić   Sapiens do garażu. A chodząc po sklepach raczej by się to nie udało, więc powiedziała że Britt przysięgała że o ósmej będzie w domu. Znów zasiewając niepokój w sercach wiewiórek. Charle, Eleonora i Żaneta szczęśliwym zbiegiem okoliczności poszły jej szukać w pobliżu opuszczonych garaży. Rozdzieliły się, ale Charle czekała tylko aby Eleonora zeszła z pola widzenia i zakradła się do Żanety. (Tylko dlatego, że Eleonora mogłaby zeznać że Charlene była ostatnią osobą która widziała Żanetę.)
-Ja wiem gdzie jest Britt.
Żaneta bez słowa poszła za nią. Wolała milczeć. Prawdziwą aferę zgotuje jej Alvin jak się dowie. Weszły do garażu gdzie już czekała Ruby. Żaneta z ciekawością zajrzała na lustro, i w tym momencie wiedźma rzuciła czar który został rzucony również na Britt. Gdy Żaneta bezwładnie leżała na  ziemi Ruby  powiedziała jakieś niezrozumiałe dla Charle słowa*, po czym mgiełka podobna do tej w słoiczku tylko w kolorze fiołków ulotniła się z ciała biednej niezdarnej dziewczynki i wleciała posłusznie do słoiczka. Po czym wiedźma powtórzyła czynności które wykonała rano. Wyjęła z kieszeni Żanety jej komórkę, ładną dotykową komórkę. Telefon był w ładnej prawie nowej fioletowo srebrnej obudowie. Doczepiona był ładna zawieszka w kształcie fioletowego serduszka.   Ze swojej kieszeni wyjęła różową komórkę najnowszego modelu posiadającą złoto różowe naklejki diamenciki, które układały się na kształt gitary. Ten na tapecie miał modną ostatnio tapetę, a na aktywnym w tamtym momencie  wygaszaczu była Britanny całą roześmiana i Alvin z wiadrem na głowie. Był cały mokry co świadczyło o tym że wiadro wypełnione było wodą.(z cała pewnością należał do Britt) Rzuciła je blondynce pewna że ta będzie wiedziała jak je wykorzystać.   Spojrzała jadowicie na Charlene i powiedziała;
-Znikaj, bo jeszcze zaczną coś podejrzewać.
Gdy blondynka** się ulotniła podniosła Żanetę i powiedziała do niej
-Widziałaś ten strach w jej oczach? Nie wie, że ją czeka to samo. Ale nie teraz. Jeszcze nie.
          W tym czasie niczego nie świadoma Charlene szybko odnalazła Eleonorę.
-Choć, musimy wracać do innych. Hej, nie widziałaś po drodze Żanety? -zapytała używając aktorskiego talentu.
           Eleonora oczywiście nie widziała. Razem wróciły  do innych. Gdy nikt nie patrzył,  wzięła komórki i stuknęła do Eleonory SMS. Od Britanny
,, Zostanę u koleżanki jeszcze trochę nie martwcie się o mnie’’
 I od Żanety
,, Znalazłam Britanny, ja też zostanę u jej koleżanki. Nie martwcie się o mnie’’
Bała się że znajdą u niej telefony, więc ukryła je dobrze na dnie swojej torebki. Przy okazji odniesie je Ruby. Po tych SMS-ach przestano martwić się o dziewczynki. Teraz znów problemem był Alvin. Więc zgodnie ze wczorajszym planem udano się do sklepikarek. Większość składników kupiono w supermarkecie, więc raczej nie można było posądzać ich o przemianie Alvina. Był tylko jeden który zdaniem Teodora mógł być winien. Udali się na targ. Charle już powiedziała kobiecie której wcisnęła zielone coś że jakby pytały takie osoby(każdą wiewiórkę skrzętnie jej opisała) to zielone coś kupiła od swojej siostry która zajmuje się produkcją aromatów do ciasta domowej roboty. Więc gdy wiewiórki pytały, ona przysiadłą na murku. Podeszłą do niej dziewczyna w jej wieku i zaczęła z nią rozmowę.
-Cześć.
-Cześć?
-Mam na imię  Caroline A ty?
-Ja? Jestem Charlene.
-Charle, jakie ładne imię.
Dziewczynki przez bite dwie godziny rozmawiały o wszystkim i o niczym. Można nawet (nie)śmiało powiedzieć że się zakolegowały.
-Wiesz, mam wrażenie że już Cię kiedyś widziałam.
-Możliwe. Charlene Chipette słyszałaś?
-OMG! To naprawdę ty? Mam  twoją płytę. Ty i Alvin tak ładnie razem brzmieliście w tej piosence. Jak ona się nazywała? A tak, ,,crocodile rock’’ prawda? Uwielbiam tę piosenkę!***
-Tiaaa…
Charle udawała obojętność ale naprawdę się cieszyła że ma swoją fankę. Swoją własną fankę.
-Pewnie jesteś trochę zazdrosna o Britanny…
-Co?- wcale nie to pytanie miała zadać. ,,A skąd ty na jasną wiewiórkę wiesz?’’ to oddawało powagę sytuacji znacznie bardziej.
-No wiesz, nowa dziewczyna Alvina
-Ale ja wiem kto to jest.  Chodzi o to że wcale nie jestem…
-Jesteś jesteś. Jesteście kumplami, kiedy moja kumpela znalazła sobie chłopaka też byłam zazdrosna bo ciężko było z nią pogadać o czymkolwiek innym-była to historia wyssana z palca. Biedna chciała pokazać Charlene że nie myśli że blondynka zabujała się w Alvinie.
-Ech…
-Dobrze że nie zaczęłaś wdawać się jakieś podejrzane sprawy żeby ją załatwić.
-?
-No wiesz…- ściszyła  głos – ja wierzę w magię. I cieszę się  że ty nie wplątałaś się w jakieś magiczne porachunki.
-Taaaak…
-Bo wiesz,interesy z…wiedźmami na przykład- ,,z wiedźmami’’ rzuciła niby od niechcenia – nigdy nie kończą się dobrze. Zazwyczaj po robocie wykorzystują wspólnika. Naprawdę dobrze że się w to nie wplątałaś. – uśmiechnęła się.
Charlene naprawdę dobrze maskowała uczucia. Miała wrażenie że ta ładna dziewczynka o wszystkim wie. Ale wiedziała, że to niemożliwe.
-Bo wiesz Charle, to by było naprawdę żałosne. Poza tym straciłabyś poczciwą i niewinną osobę. Tylko z zazdrości. A wiedźmy się nie cackają, dla nich nie ma różnicy czy ich ofiara przeżyje czy nie. Potrafią ją okrutnie torturować i…
Tego było dla Charlene za dużo. Poczuła co naprawdę zrobiła. Była pewna że Caro coś wie, ale była też pewna że nie. Wtedy usłyszała wołanie. Alviene ją wołała. Z niechęcią musiała zostawić nowo poznaną.
-Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy - rzuciłą i pobiegła w swoją stronę
-Oj tak spotkamy się. Całkiem nie długo-powiedziała  Caroline. Zachichotała i poszła w stronę siedzącego w pobliżu kota.
-Widzisz przyjacielu? Im naprawdę trzeba pomóc.
   W tym czasie Charlene już rozmawiała Alviene.
-Co wam powiedziała?
-Ale kto?
-No ta baba co z nią gadaliście?
-Nic, że kupiła to od swojej  siostry.
-Ojej, nawet analizy nie możecie zrobić. Bo gdzie kupicie próbkę ? Szkoda
-Możemy. Kobieta miałą jeszcze odrobinkę. Powiedziała że schowała dla siebie ale skoro nam zależy może sprzedać.
Charlene po prostu nie wierzyła. W głowie przeklinała biedną Kobietę która nie chciała nic złego.
-Więc co teraz robicie?


Co teraz robią?
  1. Idą do laboratorium zbadać substancję.
  2. Idą do znajomej Szymona zapytać o substancję.
  3. Nic, jeszcze nie wiedzą.
  4. Pytają Charle o zdanie.
* Coś jak
** Tj. Charlene
*** a kto jej nie uwielbia

Rozdział XXXVIII - Zimowa nuda

Mimo że świąteczny czas minął , śnieg wciąż padał a ferie trwały . Wiewiórki i Wiewióretki przesiadywały w domku Vinny zajadając się łakociami lub bawiły się na dworze - niemal co noc padał śnieg , więc na brak materiału do bałwanów , śnieżek i fortec nie mogli narzekać . Niestety ze śniegiem wiązał sie też pewnien nieprzyjemny obowiązek , który już dawno obiecał Vinny Dave , mianowicie odśnieżanie . Tylko ktoś kto o 8 rano musi odśnieżać półmetrową warstwę śniegu wie , jak to ciężko . Nieraz odśnieżenie jednej ścieżki zajmowało pół dnia !
Vinny zasugerowała jednak by wyznaczyli równe dyżury , co zapobiegło kłótniom o to ,, czyja dziś kolej '' i ,, kto robił wczoraj '' - naturalnie grafik brał pod uwagę również dziewczyny , co nie zostało przywitane ze zbytnim entuzjazmem . Dziś wypadała kolej Brittany .
Z uśmiechem na buzi założyła rękawiczki , chwyciła swoją specjalną , różową łopatę od śniegu i dziarsko wymaszerowała na dwór . Jej entuzjazm nieco ochłonął na widok zasp sięgających jej niekiedy po ramiona , na szczęście nie musiała ich odśnieżać . Przeciągnęła się zaspana . Tamci sobie jeszcze chrapali w najlepsze , tylko Vinny wstawała zawsze bardzo wcześnie i krzątała się już przy piecu . Brittany podskoczyła kilka razy w miejscu by się rozgrzać , a gdy stwierdziła że nie może dłużej odwlekać tego co i tak nieuniknione , westchnęła ciężko i wbiła łopatę w śnieg , by odrzucić pierwszą szuflę .

Alvin ziewnął i przeciągnął się jak kot , po czym niemal położył się na stole z błogą miną . Mamine tosty z miodem ! Mmmm !
Oczy same mu się zamykały , po jakiego czorta wstawał tak wcześnie ?
Ziewnął szeroko i uśmiechnął się . Chyba zaraz zaśnie przy tym stole !
- Maaamoo ? Czy wszyscy śpią ? - spytał powstrzymując ziewanie
- Tak , tylko Brittany odśnieża przed domem - odpowiedziała Vinny zanosząc talerz Alvina do zlewu .
- Hmmm ... - mruknął Alvin i uśmiechnął się szeroko . W głowie zaświtał mu prosty a skuteczny plan na spędzenie tego ranka .

- Uch - sapnęła Brittany . Odśnieżyła już ponad połowę ścieżki , więc nie było źle .
Tamci już pewnie sobie wstali i jedzą ciepłe śniadanko - pomyślała z zawiścią - Alvin zachował sie jak głupek , dzisiaj miała wypadać jego kolej ! A on i tak zamalował linijkę w grafiku i ... - nie zdążyła dokończyć myśli . Coś mokrego uderzyło ją w twarz , a zaraz potem dobiegł ją trzask zamykanego okna . Oberwała śnieżką ! Odwróciła się z oczami płonącymi z gniewu , jednak jej śnieżka nie dosięgnęła już napastnika, rozbiła się o zamknięte okno . Alvin za szybą pokładał się ze śmiechu . Puścił jej oczko i chuchnął na szybę , po czym na parze narysował serduszko z rozbrajającym uśmieszkiem . Britt zaperzyła się jeszcze bardziej i celnie rzuciła śnieżką prosto w rysunek .
,, Ja mu dam serduszka ! '' - pomyślała mściwie .

Britt nie miała jak uskutecznić swojej zemsty , bo po skończonej robocie okazało sie że drzwi zamarzły i przez pół godziny nie dało się ich otworzyć . Był to zwykły pech , lecz Brittany była pewna że Alvin maczał w tym palce . Koniec końców , gdy drzwi zostały otworzone a Britt wpuszczona , była tak skostniała że usiadła przy kominku zakutana w koce . Vinny wybrała się do sąsiadki po jakiś smar do zawiasów, i nie zapowiadało się żeby miała wrócić przed wieczorem .
Dzieciaki nudziły się . Potwornie sie nudziły . Vinny zabroniła im wychodzić dzisiaj na dwór , a w domu nie było nic prawie do roboty . Szymek siedział z Żanetą nad szachami lecz nie wydawali sie tym zbytnio zainteresowani , Teodor darł na kawałki kolejny nieudany rysunek , Eleonora zjadała ostatnie ciasteczka z wczoraj a Alvin kiwał sie na krześle bez konkretnego zajęcia .
Co za nuuudy ! - pomyślał sięgając po gitarę . Właściwie nie pamiętał po co ją wziął , ani razu na niej nie grał .Zagrał kilka prostych funkcji, na usta sama pchnęła się prosta melodyjka .
- Cztery razy po dwa razy , osiem razy raz po raz - zanucił cicho .
- Świntuch - mruknęła spod koca Britt .
- Masz coś lepszego ?
- Może mam ... podaj śpiewnik !
Śpiewnik - był to stary zeszyt należący jeszcze do Dave'a , w którym zebrane było ponad 100 piosenek i pieśni na rozmaite okazje , pisane ręcznie z oznaczonymi dobrymi funkcjami .
Alvin rzucił w nią zeszytem , który pięknym łukiem przeleciał nad stołem i wylądował niemal jej przed nogami .
- Dzięki
- Um .. spoko
Brittany zaczęła wertować zeszyt w poszukiwaniu czegoś ciekawego .
- Chodź no tutaj z tą gitarą , chyba coś mam .
Alvin przyczłapał z gitarą i przysiadł obok zaglądając Brittany przez ramię .
- To ? - spytał zdziwiony , a widząc że dziewczyna pokiwała głową jęknął - To takie ... stare !
- No i co ? - spytała ze śmiechem .
- Od biedy ujdzie !
- Co znaleźliście ? - spytała Eleonora
- Umm ...
Mai a hee
Mai a hoo
Mai a ha
Mai a ha ha

- O nie ! - pisnęła Ela przez śmiech - Wszystko byle nie to !
- Hello
Salute
It's me; your Duke
And I've made something that's real
To show you how I feel


-Hello
Heeello
It's me
Picasso I will paint
My words of love
With your name on every wall

 

Wesoły nastrój udzielał się wszystkim , toteż wszyscy przyłączyli się do śpiewania
 

-When you leave my colors fade to gray
Oo ah oo ah ai
Oo ah oo ah oo ah ai
Every word of love I used to say
Now I paint it everyday ! 


 -Coś innego ! Coś innego ! - skandowali Teodor , Eleonora i Żaneta
 - Tu nie ma nic ciekawego ... wiem ! - zawołał nagle Alvin - Nie szukajcie , tutaj tego nie ma ... ale jak zfałszuję to nie miejcie pretensji 

- Gdy cmentarza bramy otula zmrok
ja na czarną mszę swój kieruje krok !
-
zawył ile sił w płucach . Ktoś przechodzący obok mógłby się przestraszyć
- Nadszedł czas wyruszam już
Biorę tylko kał i rytualny nóż

Grobów las, wzywa nas
Już dziewicę zarżnąć czaaaas -
tu wydał z siebie pisk 
tak piekielny , jak kot ciągnięty pazurem po tablicy , aż wszyscy musieli pozatykać sobie uszy . 
- Dość! Mi moje uszy są jeszcze potrzebne ! - zawołał zdegustowany Szymon
- Nawet nie doszedłem do refrenu ! - zaprotestował Alvin , ale reszta była nieubłagana . 
Piosenka nie została dokończona . 
- Co śpiewamy teraz ? - spytała Żaneta , ale wtedy przyszła Vinny i zabrała się za robienie kolacji , a chłopcy postanowili naoliwić zawiasy, co skończyło sie oczywistą bójką na śnieżki , do której dołączyły dziewczyny . Kolacja przeciągnęła się do późnych godzin nocnych , ale ponieważ dziewczyny obiecały że same pozmywają . Vinny nie robiła problemów - w końcu były to już ostatnie dni ferii , niech sie wybawią . 

Następnego ranka gdy weszła do kuchni zauważyła ciekawy obraz : 
Eleonora spała na stole , Teodor za piecem , Żaneta oparta o Szymka za barykadą z krzeseł , Brittany skulona w dziwacznej pozie na fotelu , natomiast Alvin spał niemal na stojąco - oparty o parapet . Po podłodze walały się chipsy , butelki i ścierki , na środku podłogi czerniła się plama od smaru do zawiasów , ponadto rozsypana mąka , rozlana wszędzie woda i kilka rozbitych
 - Tak to jest zostawić taką gromadkę samą ... 

środa, 20 lutego 2013

Pisadło X

Charlene zatrzymała się spory kawałek dalej.
,,Charlene coś ty zrobiła? Nie oto Ci przecież chodziło!’’ podpowiadał głos w jej głowie. Sumienie(no co? Ważne głosy zawsze mają nazwy) Charlene tyle w życiu przeszła że nauczyła się je zagłuszać. Ale nie tym razem. ,,Zależy Ci na chłopaku, a jemu zależy na niej. Nie możesz jej tak zostawić samej z tą wiedźmą!’’ Tak. Charlene próbowała dyskutować z sumieniem; ,Ale ona wyrządziła mi tyle zła…’’ Sumienie nie zdawało się zadowolone tą wymówką ,, Ale myślisz że ona zrobiła to specjalnie? Zresztą nikt nie zasłużył by zostać bezbronny sam na sam z tą czarownicą!’’ Sumienie wygrało. Charlene choć nie przepadała za Britanny nie mogła jej zostawić. Ile okropieństw mogła komuś wyrządzić tak podła kreatura jak Ruby? Nie, zostawienie jej samej z całą pewnością nie było dobrym rozwiązaniem..
    Dotarła na miejsce całkiem  szybko. Nie chciała się przyznać sama przed sobą, ale troszkę martwiła się o Britanny.  Weszła do kontenera bez ostrzeżenia przerażona tym  co może tam zobaczyć. Ale przeliczyła się. Ruby siedziała i nie robiła nic pyzatym wyglądał jakby medytowała.
     Widok Charlene wcale jej nie zdziwił.
-Dziewczyna jest bezpieczna - rzuciła sucho.
-Ale co z nią zrobiłaś???
-Jeszcze nic. Pośpi sobie trochę. Taka drzemka dla urody-Zarechotała.
,,Urody jej nie brak. Może dlatego tak łatwo zajęła moje miejsce w piramidzie show-biznesu?’’ przeleciało przez głowę Charlene. A na głos powiedziała
-Dobrze ją ukryłaś?
-Właśnie miałam to zrobić. Nie jestem tylko pewna gdzie.
-Wiesz, kiedyś zwiedzałam miasto. Tuż za rogiem jest opuszczony budynek.
-Chcesz ją ukryć budynku?
-Nie nie. Chodziło mi raczej o piwnice tego budynku.
-Czemu nie.
-Pomogę Ci ją zanieść.
-Nie musisz. Jest tak szczupła jakby całe życie była na diecie.
-Ale ja chce.
       Wystarczyło rzucić okiem na budynek żeby stwierdzić że to idealne miejsce Budynek był szary i cały w graffiti. Było nieprzyjemnie. Niedaleko stały opuszczone garaże. Ludzi nie było w ogóle. Ogólnie, warunki były sprzyjające.
    Włamanie się do piwnic nie sprawiło dziewczynkom problemu. Kłódka była stara i zardzewiała, niemniej jednak była. Charlene już miała się nią zająć ale Ruby ją powstrzymała.
    -Nie brudź sobie rączek. Ja się tym zajmę-Nie były to słowa wypowiedziane z sympatią czy troską, po prostu ociekały sarkazmem. Charlene skrzywiła się ale nic nie powiedziała. 
         Piwnica była wilgotna i nieprzyjemna. Dookoła wiły się pajęczyny, sugerując że od lat nikt nie odwiedzał tego paskudnego miejsca. Było tam zimno, Charlene aż przeszedł dreszcz. Przed ich nogami przebiegł szczur. Każda normalna dziewczyna uciekła by z piskiem albo chociaż odskoczyła, ale te dwie tyle w życiu przeszły że nie zrobiło to na nich większego wrażenia. Po prostu poszły dalej. Znalazły odpowiednie  pomieszczenie. Położyły śpiącą dziewczynkę w rogu, i odeszły w milczeniu.
-Ona na pewno nie potrzebuje żarcia ani nic?
-Na pewno. Ten sen to taki rodzaj transu. Nie trzeba jej nic poza powietrzem. A co się taka troskliwa zrobiłaś? Myślałam że chciałaś moją magię skierować na nią?
Charlene  zaczerwieniła się lekko.
-Nie gadajmy o tym teraz.
-Dobra. Ale teraz znikaj mi stąd. Zobacz jak postępy z Alvem.
-Alvinem…-poprawiła Charlene z irytacją -Wolałabym się dowiedzieć po co zmieniłaś ją w śpiącą królewnę.
-Nie. Zejdź mi z oczu.
      W tym czasie sprawy w laboratorium nie miały się najlepiej. Żaneta znalazła w  miarę pasującego wirusa, i teraz z Szymonem zajmowała się odtrutką.  Reszta siedziała z boku i patrzyła.  Płyn w fiolce Szymona był  różowy.
-Szymon to na pewno powinno być różowe?
-Z całą pewnością.
-Według książki powinna raczej wchodzić w bordo.
   Różnicy niby niewielka, więc Szymon się tym nie przejął. A to był błąd, bo nagle płyn zrobił się zgniło zielony, a fiolka wybuchła ochlapując zielonym paskudztwem zgromadzonych.
Ponowna próba również nie przyniosła efektów. Ale już za trzecim razem kolor płynu był odpowiedni.
-Pij.-Szymon podał Alviene fiolkę.
  Zwykle wypicie czegokolwiek autorstwa Szymona nie wydawałoby się Alviene dobrym pomysłem, ale  to nie był  czas ani miejsce na kaprysy.
Wypiła szybciutko za jednym razem. Według książki, w Alviene powinny zajść od razu ogromne zmiany. Ale niestety, tym razem się nie udało.
-CO jest?!- zapytała z paniką w głosie Alviene. Była przerażona. Wszyscy niby zwracali na nią uwagę ale nikt naprawdę nie zapytał jak się teraz czuje.
    A czuła się koszmarnie. To było inne. Świat był inny. Siedzenie w toalecie godzinami nie wydawało się głupie. Malowanie nie wydawało się głupie. Chichotanie i plotki nie wydawało się głupie. To był koszmar. Głos mu się zmienił i wygląd i charakter. ,,mu’’. ,,Jej’’ powinna powiedzieć. Zauważył jak głupie musiało się dziewczynom wydawać czasem jego zachowanie. Zaczęła dostrzegać szczegóły na które kiedyś nie poświęciła by nawet minuty życia.  Zauważyła dlaczego Britanny stroiła się godzinami. Właśnie Britanny. Co będzie dalej. Jeśli Alviene zostanie Alviene na zawsze co z nią będzie? Co z nimi będzie? Jakby to była jakakolwiek inna dziewczyna pewnie nie tym by się teraz przejmowała. Ale, ta dziewczyna?
Ona traktowała go jako kumpla. Potrafiła go zgasić. Potrafiła pocieszyć. Potrafiła rozbawić. Co teraz będzie?! Zerwą? Raczej.
     Nagle ogarnęła go(ją! Czy ja się nigdy nie nauczę?) okropna panika. Dawno nie miał takiej ochoty płakać jak teraz.
    Żyletka leżała sobie na parapecie(nie wiem po co) Ucieczka. Ucieczka od wszystkich problemów. Wystarczy tylko… Alvin nigdy się nie poddaje!
,,Ale dziś rano przestałem… łam być Alvinem’’ pomyślała. I to tyle. Więcej nie myślała. Było blisko, ale Eleonora była szybka i w ostatniej chwili złapała narzędzie.
 -Przepraszam, ale czy Ciebie dziewczyno pogięło!?
Tego było za wiele. To był fatalny dzień. Życie legło w gruzach, a oni jeszcze mieli do niej/niego pretensje.
-A jak myślisz?! Wam jest łatwo! A ja?!  A moje życie?! A Dave?! A szkoła?! A football?! A Britanny?! Czemu wy nic nie rozumiecie?!- chciał złapać żyletkę ale Eleonora odsunęła w porę rękę.
  -Ogarnij się! W taki sposób niczego nie załatwisz.
W tym momencie Alviene wybuchneła szczerym żałosnym płaczem, a Eleonorę ogarnęło współczucie. Sama nie wyobrażała sobie siebie jako chłopaka. Więc razem z Teodorem zajęła się pocieszaniem nieszczęśliwej. Do głowy Szymka wpadł wtedy głupi i niemoralny pomysł. Szymon rzadko miał głupie pomysły ale teraz…
,,Wchodzisz Charlene’’ rzuciła sobie dziewczynka przed laboratorium.
Nagle zobaczyła Alviene, taką smutną taką bezbronną, zapłakaną. Nie widziała jej w takim stanie…. Nigdy. A znała ją już sporo czasu. ,,Boże co ja zrobiłam!? Alvin ja… przepraszam!’’ Sumienie też zauważyło Alvina. ,Po coś w ogóle paprała się magią? Spójrz, jak urządziłaś swojego jedynego przyjaciela. Coś ty mu zrobiła! A nie pamiętasz jak się razem śmialiście? Jak obronił Cię przed tym osiłkiem? Jak dawałaś mu ściągać? Jak zeswatał Cię ze swoim kumplem? Jak pisaliście te maile? Jak mu się zwierzałaś? Jak on zwierzał się tobie? Jak…’’
  ,,Zamknij się!’’ ucięła Charlene. Nie zwróciła wcześniej uwagi ile Alvin dla niej znaczył.  To był jej przyjaciel o ona… zrobiła mu TO.
Ale było za późno ,,Przedstawienie musi trwać.’’ Pomyślała. Musiała grać dalej. Nawet z bólem serca.
-A co my tu mamy?
Alviene otarła łzę i wpadła w ramiona Charlene. ,, Déjà vu księżniczko?’’ zapytała sumienie. ,,Pamiętasz jak…’’ Jak można tak potraktować przyjaciela(tylko PRZYJACIELA) ,,Nienawidzę się za to’’ przyznała z bólem.
-Co jest bracie… siostro.
-Chodzi o wszystko! O to że Dave, że football, że Britanny… GDZIE JEST BRITANNY!?
     Tak, może to głupie ale wiewiórki nie zauważyły jej zniknięcia. W tamtej chwili nikt poza Żanetą nie podejrzewał Charlene o nic złego. A i Żaneta, taka cichutka i niezdarna nie odważyła się odezwać nawet słowem.
      Zgodnie z przewidywaniem Charlene poszukiwanie nie przyniosły skutku.
Wrócili więc do domu zmęczeni i zniechęceni. Alviene wpadła do domu jako pierwsza. Chwyciła żyletkę i sprawnie wdrapała się na szafę blokując innym na ową szafę drogę. Alviene przeżyła pierwszą w życiu dziewczęcą załamkę. (akie uczucie gdy nie zdasz do następnej klasy, przyjaciółka Cię zdradzi, wszyscy się dowiedzą ile ważysz, albo ktoś Ci zajumie nutellę) Świat był bezsensu. Widziała stąd zdjęcia Alvina. Alvina i Eleonorę z pucharem(za piłkę nożną czy cośtam) Alvina i Britanny, Alvin i Dave… Dlaczego Dave ma tak dużo zdjęć wszystkich wiewiórek? Dlaczego Szymon i Teodor mogą sobie być chłopakami a Alviene utknęła w tym okropny ciele dziewczyny. Po co żyć jeśli wszystko, ale to wszystko  widzi się w czarnych barwach?
(To znaczy, jeszcze nikt nie popełnił samobójstwa przez nutellę, ale wiecie o co chodzi) Charlene patrzyła na załamanie Alviene z kamienną twarzą. Nie malowało się na niej
żadne uczucie. To była najtrudniejsza rola, jaką Charlene kiedykolwiek grała. Musiała udawać że możliwość śmierci Alviene nie robiła na niej wrażenia, a ta  Charlene która była w środku darła się  w niebogłosy, wzywała.
policję straż pożarną , komandosów.
  - Mój Boże Szymon! Coś ty najlepszego zrobił?!
Szymon zjadł babeczkę. Ostatnią. Dlaczego? Czy nawet naukowcy mają chwilę słabości? 
Szymon się załamał. Nie mógł stracić brata. Siostry. Prawda była taka że on chyba najbardziej martwił się o Alviene. Nie chodzi o to że się bał o coś tam, tylko o to jak ona to zniesie. Jak Alvin, jego młodszy niedoświadczony braciszek poradzi sobie w takiej paskudnej sytuacji. Jego kochany, uparty niewyparzony, czasem wredny, ale tak naprawdę dobry młodszy braciszek. Szymek czuł się za niego odpowiedzialny.
Czuł  że ta sytuacja to po części jego wina, jego niedopilnowanie
,,Alvin, co ja Ci zrobiłem. To znaczy nie ja. Ale co zrobić żeby Ci było lepiej?’’
     I wtedy Szymon zobaczył babeczkę. Ostatnią. Szymon był dobry w myśleniu, ale teraz nie myślał. Złapał babeczkę i zjadł. Ot tak. Może to co zrobił było trochę głupie, ale na pewno też trochę bohaterskie.
      I właśnie w tym momencie Alviene przestała myśleć o sobie. Zeskoczyła z szafy  upadając pyszczkiem na dywan. Podniosła się błyskawicznie i równie szybko już stałą przy starszym bracie.
 -Jak, się czujesz? -zapytała Żaneta
-Nie wiem. Kręci mi się w głowie…



Co będzie dalej?

  1. Babeczka okaże się przeterminowana, więc Szymonowi nic się nie stanie(ale i tak wszyscy będą dla niego pełni uznania)
  2. Szymon zemdleje
  3. Charlene pobiegnie do Ruby o wszystkim jej opowiedzieć
  4. Inna opcja

poniedziałek, 18 lutego 2013

Obrazkowo II

      Witam Ponownie :)

    Tym razem będzie to mniej wyjątkowa paczka co nie oznacza że nie będzie ciekawa ;).Dzisiejszym tematem będą Wiewióretki :D . Nie przesadzając z kolorkami zostaje przy różu xDD. 
 . Zapraszam do czytania

                                                  Grafika o Brittany

Praca DiceRox09

                   

Szkic Brittany wykonany węglem baardzo mi się podoba ;) . Szczególnie moją sympatią do tego obrazku daje mi dosyć realistyczne wykonanie. Nasza Brit wygląda jak z kreskówki którą każdy zna przynajmniej w Stanach Zjednoczonych . Mogę dać tej pracy solidną 5


Praca  BionicleGahlok


Nie mogłam się powstrzymać *.* . Tło jest ... aż słów mi brakuje xDD . Niech będzie piękne . Jedyne co mnie dziwi że nie ma języków w butach ;) . Światło jest idealne i współgra z Jej ślicznymi oczętami :) . Mogę z chęcią dać 5+

 

Praca Axels-inferno



                        
 
Tak chciałabym wyglądać z moją siostrą która jest w drodze ;) . Na tym świetnym obrazku jest pokazana siostrzana miłość z The Chipmunks Adventure . Twarze nie są takie profesjonalne ,ale za to znów niebo nad robiło wszystko :) . Do tej pracy mam sentyment więc daje mu 6.

                                                                                                                                                   Grafika o Jeanette

Praca Purple-Blue 21


Jean wygląda słodko :3 . Na tym obrazku jest wyczuwalny dosyć chłodny klimat. Może dlatego że nasza bohaterka wygląda dla mnie na zmarzniętą ? Nie mam pojęcia xD . To jest zdjątko edytowane . No nie przesadzajmy żeby ktoś tak narysował ze wzoru ? Hmm... kurczę robię z siebie blondynkę :/ . Nie, nie mam takiego kolorku włosów ;) ale do rzeczy . Przeróbka zdjęcia jest bardzo ładna i może dostać 6 ;).

Praca BoredStupid100


No cóż ... uzależniłam się od jego prac xDD . Kreska jest ciekawa i pokazuje Jean z dobrej strony :). Usłyszycie jeszcze dzisiaj o jego pracy ;). Rysuneczek jest bardzo interesujący . Zagapiłam się w niego na 10 minut xD. Ale czemu ja o tym piszę ? O.o. No cóż kolejna 6 :).

Praca punkmunk45


Mam nadzieję że mi to wybaczycie xD . Miały być wiewióretki a tu Simonette które było :/ . Oj tam oj tam xD . Jak dla mnie to jest abstrakcja ;) która jest miła dla oka. Taki mały odpoczynek :).
Według mnie kolorki świetnie :3 . Może być 5.

                                                                                                                          Grafika o Eleonorze

Praca Inke-d


Kolejny szkic węglem i znowu mi się podoba :/ . Normalnie deja vu xDDD. Elcia ma bardzo ładne paczadełka oraz zarysy twarzy , sylwetki itd. Jak miałabym tak rysować to bym się nie czepiała o pierdoły :/ . To ... 6 :))

Praca Lova-Notta-Hatta


Mogę powiedzieć że osoba która tworzyła ten rysunek jest Mistrzem Painta lub innych programów do grafiki ;) . Ela wygląda prawie tak samo jak w kreskówce . Oj ... kończą mi się synonimy xDD.
Bardzo mi się podoba ta perfekcja. Mogę dać 5 :)

Praca MissusTheWriter



 
O jaa ... :3 Eleonore wygląda jak przedszkolak :3 Jest śliczna... i jakie sweet kiteczki xDD . Jedyne czego mogę się doczepić to do tego że nie ma tła ... znowu . Ale już nie będę wredna ;) . Tylko jest mi już za zielono xDD. Będzie 5 ale sądzę że bardziej 4 ... hmm 5 ;).

                                                                                                                                                         Grafika o Charlene :D

Jeśli są wiewióretki to musi być też Charlene :/ . Logiczne no nie ? :DD

Praca BoredStupid100 


Mówiłam że będzie ;) . Tak szczerze to powiem że nie za bardzo mi się to podoba :/ . Pokolorowane jest to troszeczkę na odwal :( . A szkoda tak to ta praca była by śliczna :( . Muszę dać pierwszą w życiu 4 i mam nadzieje że ostatnią.

Praca xMidnightWhispers


Stary awatarek Charlie :D . Bardzo mi się podoba , a najbardziej kiecunia i make-up na oczkach :3.Flesze też są bardzo dopracowane. Szkoda tylko że twarz nie jest aż tak proporcjonalna . To mój ulubiony rysunek z tego wpisu wraz z rysunkiem Brittany ze wschodem słońca ;) No cóz... 5.

Praca powerpuffgirlsz

                                                               


Dobra przeróbka Brity nie jest zła :D , nawet bardzo dobra ;) . Wygląda na typową nastolatkę z typowymi problemami i nie typową urodą *.* . Teraz ją tylko wsadzić do szkoły to będzie miała większy kłopot xDD. Baza jest wykonana świetnie i zasługuję na dobrą 5 .
No cóż kończę już II serię Graficzną . Mam nadzieję że udało mi się zwrócić na coś uwagę , wzbudzić ciekawość czy coś w podobie może nawet wenę ? Nie wiem (znowu xD ) I jeszcze raz przepraszam za estetykę :/...Więc Do widzenia :D

Brittany..<3