Dzielnica przez którą szły , przez tubylców zwana Munkcity ,
przez obcych Dzikówką , była faktycznie tak nieprzyjemna i trudna jak to
opisywała Olivia . W większości zajmowały ją chipmunki przybyłe wraz z Olivią ,
która była ulubienicą królowej i gdy usłyszała od niej o wielu chipmunkach
przebywających w Polsce , oddała im na własność całe południowo-wschodnie
osiedle . Był to najgęściej zabudowany a stał się najrzadziej patrolowanym i
najmniej upilnowanym zakątkiem w mieście . Nikt nie wiedział ilu właściwie
liczy mieszkańców .
Nowa seria w zamian za rodziały ;) Powiedzmy że coś jak fanfic ale nie można tego fanficem nazwać , bo postacie należą do wielu różnych osób które stworzyły je nawet nie wiedząc że ktoś kiedyś zechce spisać różne historie jakie im się przytrafiały , a nie mam już możliwości spytać ich twórców o pozwolenie na użycie ich postaci . Załóżmy więc że to kronika , sytuacje opisane wydarzyły się naprawdę ... na role-play ;)
Opowiadanie to będzie opowiadało o grupie znajomych , przyjaciół i wrogów , którzy razem zamieszkali w pewnej części miasta nazwanej później Munk-City . Można powiedzieć że jedną z głównych bohaterek jest tu dorosła już Olivia którą poznaliście w The Chipmunk Musical II , ale nie jest ona jedyna .
Historie zebrała Charlenka (Olivia the Chipette) .
Rozdział I
Dwie młode kobiety szły rozmawiając cicho . Ta niższa była miłą brunetką o oczach
zakrytych kolorowymi okularami których jedno szkło było niebieskie a drugie
różowe . Niosła na ramieniu dużą torbę podróżną . Wyższa była blondynką o
zazwyczaj śmiejących się , błękitnych oczach , a włosy sięgały jej do pasa .
Teraz jednak wyglądała na zatroskaną .
- Wiesz Amarie … - mówiła właśnie – to nie tak że nie cieszę
się z tego , że tu do nas przybywasz , tylko nie wiem czy ci się tu spodoba .
- Mówiłaś mi już o tym . Ale Olivka … na serio , nie martw
się ! Przecież ty tu jakoś żyjesz , założyłaś rodzinę , masz przyjaciół i
dobrze ci się powodzi ! A zawsze lepiej żyć w świecie chipmunków niż między
ludźmi .
- No tak ale mimo wszystko może udało by się coś
pokombinować , dać ci lepsze miejsce , w innej części miasta ! Ty nie wiesz jak
tu jest .
Amarie zatrzymała się na chwilę aby poprawić pasek torby .
- Czemu więc ty się nie wyprowadziłaś ? Sądzę że Charlene
bez problemów by ci to umożliwiła .
Olivia uśmiechnęła się rozrzewniona .
- Nie mogłabym . Tu jest mój świat . Między brudem ,
chamstwem i samolubstwem ale mój .
Olivia szybko otworzyła drzwi . Na szczęście działały jak
należy odkąd jej mąż znalazł kogoś , kto naprawił zamek (on sam nie miał za
grosz talentu do takich rzeczy ) . Nie czekając na idącą za nią Amarie ,
wbiegła w kurtce jeszcze i butach do salonu .
- Już jestem ! – krzyknęła . Z kąta wybiegło dwoje małych
dzieci , chłopiec i dziewczynka . O ile podobieństwo i wzrost nie myliły –
bliźnięta . Chłopiec miał nastroszoną krótką fryzurkę opadającą mu na oczy i
podłużne , szare znamię na czole . Oczy , tak samo jak jego siostra , miał
niebieskie . Dziewczynka miała rude włoski upięte na czubku głowy i tylko przez
środek fryzury kontrastowo odznaczało się jasnozielone pasmo włosów . Dzieciaki
jedno przez drugie zaczęły trajkotać i ściskać Olivie która prawie się
przewróciła od tego natłoku .
- Mamo , a dzisiaj …
- A dziadek to …
- A gdzie byłaś ?
- A po co ?
- A przyniosłaś mi coś ?
- I mi ?
- Dajcie mi chwilkę ! – zawołała Olivia ze śmiechem i padła
na bujany fotel – Muszę zdjąć kurtkę , Sissi powiesisz ? Dziękuję … Amarie ,
jesteś tam ? Wchodź do środka , poznasz moje dzieciaki ! Alvuś , gdzie jest
dziadzio ?
- Dziadek ? Chyba w kuchni – chłopiec podrapał się po czole
i po chwili pobiegł we wskazane miejsce . Do salonu zajrzała Amarie prowadząc
za sobą Sissi .
Ładnie się urządziłaś – stwierdziła rozglądając się .
Olivia zaśmiała się znowu .
- Taaak , miałam szczęście ! Alvin starszy miał sporo
pieniędzy bo dużo zarabiał a ja wciąż jestem w łaskach Charlene .
- Alvin ? – zdziwiła się Amarie siadając obok Olivii .
- Tak . Pewnie nie uwierzysz , ale tutaj to normalne , w dodatku
bardzo popularne imię ! Coś jak Jan u ludzi . Ja sama znam obecnie ze 4 Alvinów
, jeden z moich chłopaków był Alvinx , mój były mąż był Alvin , mój syn to
Alvin , sama widzisz ! – kobieta rozłożyła ręce .
- Mogłabyś mniej się włóczyć poza domem ! – odezwał się
męski głos . Olivia zerwała się i prawie rzuciła się na szyję stojącej w
drzwiach osobie .
- Wiem wiem tato ! – pisnęła – Ale dzisiaj miałam ważną
sprawę ! Och , tak dobrze znowu cię widzieć ! Czasami mam wrażenie –
stwierdziła oddalając się od niego o krok – że więcej czasu spędzasz z małym
Alvinem niż ze mną !
Oboje się roześmieli . Amarie przyglądała im się z
zainteresowaniem . Chipmunk to zauważył
i podszedł do niej .
- Jestem Xavier – powiedział ujmując jej dłoń – ojciec
Olivii .
- Anne-Marie – odpowiedziała Amaria z uśmiechem – Nie … nie
wygląda pan .
- Olivia jest moją adoptowaną córką –zaczął , lecz Olivia
nie dała mu dojść do słowa .
- Adoptował mnie jak byłam nastolatką ! Miło z jego strony
co ?
Amarie stłumiła śmiech . Olivia była chwilami kompletnie
nieprzewidywalna i niemal nadpobudliwa , ale dobra i kochana . Praktycznie sama
wychowywała dwoje dzieci bo mąż gdzieś zaginął już rok temu , a mimo bardzo
młodego wieku nie załamywała się . Amarie nie mogła wyjść z podziwu . Nie były
krewnymi ale Olivia zawsze przedstawiała je jako siostry .
Więc sprowadziłaś się do Munkcity ? – spytał Xavier gdy
usiedli popijając kakao (jego specjalność ) a dzieciaki poszły już spać .
- Tak , mam mieszkanie niedaleko Olivii . Dom 33 numer 10 .
- O ! W 8 mieszka ciocia Vinny ! To będziesz mogła do niej
wpadać ! – Olivia rozpromieniła się – Będzie bardzo ucieszona , lubi kiedy
młode chipmunki ją odwiedzają . To taka ciocia wszystkich . Nie ma osoby której
by w potrzebie nie pomogła .
- A ty powoli się robisz taka sama – stwierdził Xavier
podnosząc się z miejsca – Będę już wracał , w pracy czekają .
- Mój tata pracuje w Medicopterze – szepnęła Olivia siostrze
na ucho .
- Więc i ja będę się zbierać … - zaczęła Amarie lecz Olivia
zaprotestowała
- Nie pójdziesz tam sama ! Nie puszczę cię ! … Tato ,
odprowadziłbyś ją ? Ja dzieciaków samych w domu nie zostawię . Proszę !
- Jasne ! – Xavier podał Amarii jej kurtkę – Nie wypada żeby
młoda osoba chodziła po nocy sama i to w takiej okolicy !
Olivia nie poszła jeszcze spać . Zgasiła tylko większość
świateł , zostawiła tylko małą lampkę w salonie i tam siedziała . Czekała na
kogoś i nie przeliczyła się . Było co prawa po północy gdy usłyszała stukanie
(właściwie walenie ) do drzwi . Pobiegła przez korytarz (jeszcze w między
czasie zerknęła do lusterka , lecz nie zauważyła niczego co trzeba by na gwałt
poprawiać ) i szybko otworzyła drzwi . Uśmiechnęła się szeroko widząc osobę za
nimi stojącą .
- Czeeeść ! – pisnęła cicho i już chciała go uścisnąć ale speszyła
się nagle i po prostu przepuściła go w drzwiach .
- Siemka ! – DJ Simon poprawił kolorowe okulary które mu się
przekrzywiły – Nie śpisz jeszcze ? Myślałem że pomagałaś siostrze przy
przeprowadzce .
- Bo pomagałam . Nosiłyśmy meble – Olivia poprowadziła
gościa do salonu – Zjesz coś ? Pewnie w tej dyskotece to tylko picia jest pod
dostatkiem – stwierdziła z przekąsem . Simon stłumił śmiech . Dobrze znał
zdanie Olivii na temat dyskotek w których sobie dorabiał jako DJ (zbierał na
sprzęt ) .
- Taa , czemu ty się nie wyrwiesz ? – spytał – I tak ,
chętnie coś wszamam , od obiadu nic w gębie nie miałem ! A masz coś akurat ?
- Xavier był więc coś pewnie jest – stwierdziła
filozoficznie Olivia kierując się do kuchni . Lubiła to miejsce mimo że
gotowanie nie było jej najbardziej ulubionym miejscem . Szczególnie podobał jej
się barek – duże , półkoliste okno z szerokim blatem zamiast parapetu no i bez
szyby czy zasłony , wychodzące na salon . Bardzo ułatwiało to podawanie
posiłków – wystarczyło się przez te okno wychylić .
- Aha ! Jest pieczeń na zimno , w sam raz na kanapki . Są
pomidory … jakiś ser … jakieś parówki … co byś chciał ? – spytała opierając się
o blat i uśmiechając się wesoło . Senność całkowicie jej odeszła .
- A co tam akurat kłopotu ci nie zrobi – Simon postanowił
być uprzejmy , na co Olivia tylko zachichotała i zaczęła rozglądać się za
rondelkiem .
- Zatrudnianie mojego taty w roli niańki jest o tyle dobre ,
że gdy wracam do domu to zastaję jeszcze lepszy porządek niż zostawiłam ! – Olivia
uśmiechnęła się rozczulona – O ile dzieciaki nie wędrują do niego . Ostatnio
Alvuś zanadto interesuje się tymi helikopterami , i mam złe przeczucia .
- To tylko dzieciak , sam nic nie zrobi ! Wierz mi że rozbić
helikopter wcale nie jest tak łatwo ! – DJ Simon stanął w drzwiach kuchni i
przyglądał się jak Olivia wrzucała parówki do wody , jak kroiła wędlinę i
warzywa .
- Jest tam ktoś znajomy w dyskotece ? – spytała bez
zbytniego zainteresowania . Simon pokiwał głową .
- Adrian jest i Andzia , Ciasteq , Matt gdzieś się kręcił z
Victorią . Chyba nawet Andrew mi gdzieś mignął .
- A Dakota ? – spytała Olivia szybko .
- Tak , Dakota chyba też . Nie widziałem jej ale pewnie jest
.
Dakota była dziewczyną Simona . Olivia bardzo ją lubiła ,
ale ostatnio ostro się o coś pokłóciły i nie rozmawiały ze sobą . Olivia
chciała się z nią pogodzić ale nie za bardzo wiedziała jak .
- Dzisiaj rozmawiała ze mną Andrea – przypomniało jej się –
Spotkałam ją jak szłam po Xaviera
- To siostra Dakoty tak ?
- Tak .
Simon zastanawiał się nad czymś
- A czy Amarie nie jest z nimi spokrewniona przypadkiem ?
Jest bardzo podobna … - zaczął ale Olivia pokręciła głową .
- Na pewno nie – stwierdziła kategorycznie – wiedziałabym o
tym .
Po chwili jedzenie było gotowe i mogli wrócić do salonu .
- Kto ci gotuje gdy jesteś w domu ? – spytała Olivia widząc
z jakim apetytem Simon pochłania wszystko co mu przygotowała .
- Czasami Dakota się poświęci ale nie zna się na tym więcej
niż ty – zaśmiał się – Czasami na obiady wpadam do cioci Vinny a nieraz sam coś
sobie kombinuję albo jest na mieście .
- A jak masz przerwę w pracy to przylatujesz do mnie –
dokończyła Olivia biorąc sobie jedną kanapkę – Jedzenie w nocy nie jest zdrowe
, wiesz o tym ?
- A na weselach ?
- Na weselach to co innego . Właśnie właśnie , kiedy to
wasze wesele ? Twoje i Dakosi ? Bo na zaręczynach nie byłam to żebym chociaż na
ślub się załapała ! – Olivia szturchnęła DJ’a po przyjacielsku , lecz ten
zaskoczony omal się nie udławił .
- Za miesiąc mniej więcej , będę wtedy mieć więcej czasu –
stwierdził – I oczywiście że ty musisz być ! – objął Olivie ramieniem – Jakie
to wesele bez Olivki !
- Doskonale by się obyło beze mnie – stwierdziła Olivia z
uśmiechem – ale na twoim weselu chciałabym być . Będzie pewnie miło .
- Jasne że będzie ! Muszę złapać Andrewa to będzie moim
świadkiem ! – Simon klepnął się w czoło .
- A kto będzie świadkową ? – spytała z zainteresowaniem
Olivia .
- Nie wiem , Dakota pewnie wybierze
- Aha
Olivia zawsze chciała być druhną na czyimś ślubie ale nigdy
nie była . A mała była szansa żeby Dakota ją wybrała , miała wiele bliższych
przyjaciółek . Wybierze Viki , może Maję
…
- … iśc
- Ufff , co mówiłeś ? Zamyśliłam się .
- Mówiłem że powinienem już iść . Przerwa mi się kończy – DJ
Simon wskazał na zegar – A ty idź już spać skoro nie idziesz na imprezę .
- Tak jest – Olivia zasalutowała i odprowadziła przyjaciela
do drzwi – A ty nie upij się jak świnia !
- Nie mogę za dużo pić bo prowadzę imprezę , i jak to wtedy
będzie wyglądało ? Pijany DJ ?
- Niewielka różnica , na ogół właśnie tak to wygląda !
Oboje się roześmieli .
- No to cześć ! – DJ cmoknął ją jeszcze w policzek i zniknął
w ciemnościach nocy . Olivia uśmiechnęła się lekko i zamknęła szczelnie drzwi .
Nie chciało jej się spać , właściwie to chętnie by poszła na tamtą imprezę ,
ale z kim ? Tak , nie miała z kim iść . Była sama . Miała tylko DJ Simona ,
który miał już dziewczynę z którą za miesiąc bierze ślub .
Olivia z westchnieniem zamknęła się w pokoju . Przynajmniej
napisze kilka stron do swojej książki skoro i tak nie chce jej się spać .
Nie mogła usiedzieć w miejscu . Pomyślała że zajrzy do
dzieci . Sissi spała z telefonem pod poduszką i słuchawkami na uszach . Olivia
delikatnie wyjęła jej je i odłożyła na stolik nocny . Alviek spał mamrocząc coś
przez sen . Nad jego głową drzewa za oknem rzucały cień w kształcie krzyża .
Olivia długi czas później pomyślała czy nie była to złowróżbna przepowiednia ,
lecz tej nocy to był tylko cień . Księżyc jasno świecił , więc Olivia pomna
ostrzeżeń które kiedyś słyszała , zasłoniła okno . Wróciła jeszcze do salonu , zebrała
i umyła naczynia , poprawiła narzuty na fotelach na których siedzieli z DJ
Simonem . Zauważyła jak pusty był salon bez niego . Gdy niedawno jeszcze tutaj
siedział z nią , czuła się tak dobrze , a teraz była po prostu samotna .
Potrzebowała kogoś podobnego do niego. Lub trochę innego .
- Za bardzo się przejmuję – szepnęła do siebie . Postanowiła
faktycznie pójść spać . Nic już dzisiaj nie miała do roboty .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz