sobota, 13 lipca 2013

The Chipmunk Musical II - Akt V 2/3 - Na zawsze i na wieki

Zbliżamy sie do końca ;) Jeszcze jeden rozdział i epilog !

_________________

- Daleko jeszcze ?! Daleko jeszcze ?! Daleko jeszcze ?!
- No przecież mówię że jeszcze godzina ! 
Dave był u kresu wytrzymałości . Nie dość że lecieli samolotem z przesiadką w środku nocy , do całkiem obcego kraju w którym jakimś cudem znalazła się jego adoptowana córka * , to reszta dzieciaków po prostu nie dawała mu spokoju ( najpierw spali w samolocie do południa , a teraz mogli marudzić i wygłupiać sie do woli - przynajmniej byli wyspani ) . 
- Więc gdy tam dolecimy , to na lotnisku będzie już czekał ten twój znajomy tak ? - spytał Szymon , a Dave tylko pokiwał głową , zbyt zmęczony by mówić . 
- I razem z nim pojedziemy do jego domu w którym będzie czekać na nas Brittany ? - dodał Alvin , i doczekał się takiej samej odpowiedzi . 
- Wciąż nie rozumiem : jak Brittany znalazła się w Europie ? W ... Polsce ? Szymek , dobrze mówię ? 
- Dobrze mówisz . Z tego co pamiętam , wylądujemy w Warszawie a potem pojedziemy na wieś .
- Na wieś ? - Alvin skrzywił sie okropnie , na co Szymon przewrócił oczami 
- Chcesz odzyskać Britt czy nie ? 
Alvin mruknął coś w odpowiedzi . 
- Daleko jeszcze ? - wyrwało mu się mimowolnie 

_____________

- Sęk w tym że ja zrobiłam coś bardzo , bardzo złego ... mam takie wrażenie , chociaż nic a nic nie pamiętam . W jednej chwili jadę odwiedzić znajomych i dla żartu idę do hipnotyzera , a w drugiej okazuje się że minęło już kilka dni , w jakiś niepojęty sposób znalazłam się po drugiej stronie świata i nie mam pojęcia jak wrócić do domu ! - Charlene zdegustowana przysiadła na piętach - I co ja niby mam teraz zrobić ? 
- A masz tam w ogóle do kogo wracać ? - spytała Misty obejmując ją ramieniem . 
- Tak jakby ... właściwie to mieszkam ze starszą panią której pomagam w domu , ale moja ,,sytuacja prawna '' że tak to nazwę , jest mocno zagmatwana . 
- To znaczy ? 
- Ech ... Jak wiesz , zostałam sama na świecie w wieku 6 lat . Nie pamiętam tego za dobrze , wszyscy robili z tego wielki szum , wypytywali mnie o tysiące rzeczy a ja się ich po prostu bałam i nie umiałam tak z biegu wymieniać nazwiska , miejsca , o które pytali . Uparłam się i milczałam . Oni albo żałowali , albo wściekali się, w końcu stwierdzili że nie ma się komu mną zająć więc muszę zamieszkać w domu dziecka .- Charlene mówiła o tym miejscu z wyraźną niechęcią . Misty zastanowiła się chwilkę , po czym powiedziała cicho 
- Czy ... czy pamiętasz kto ci powiedział o tym że twoi rodzice ... nie żyją ?
- O mamie powiedział mi ojciec , o nim już później obcy ludzie - odpowiedziała Charlene obojętnym tonem . Misty spojrzała na nią zdumiona 
- Aż tak mało obchodzi cię śmierć twoich rodziców ? 
Charlene rzuciła jej spojrzenie tak lodowate , że Misty przeszedł zimny dreszcz 
- Mamą przejęłam się , ale nie widzę powodu aby miała mnie wzruszać śmierć ojca .
- ... jak to ? - Misty nie mogła zrozumieć - Przecież ... to twój ojciec ! Opiekował się tobą .
Bo czemu niby tak ?! - Charlene wybuchnęła nagle - Dręczył moją mamę ... moją piękną , zdolną , niesamowitą mamę do jej ostatnich chwil ! On zniszczył jej życie ! A potem gdy został ze mną to przez te pół roku wiecznie zostawiał mnie samą ... podrzucał do teatru ... obcym ludziom ... a w końcu skoczył z mostu ! 
Misty usiadła z poważną miną , chociaż widać było że ręce ja drżą . 
- On nie zawsze był taki . Nigdy nie chciał taki być , ty go nie znasz Charlene
- To mój ojciec , oczywiście że go znam ! - wykrzyknęła ze złością Charlene podrywając się z miejsca . Misty westchnęła ciężko 
- Siadaj . To długa historia .

_____________


- Chyba nie chcesz powiedzieć że u was nie chodzi się do kościoła ! - wykrzyknęła zdumiona Marta w sobotni wieczór . 
- Nie wiem czy kiedykolwiek w życiu byłam w kościele ... i nie wiem czy chcę iść - stwierdziła Brittany niepewnie - Pewnie nawet nie będę umiała się zachować . 
- Po prostu robisz to co inni , żadna trudność - Adam siedział obok i przysłuchiwał się rozmowie dziewczyn - Ale jutro jest procesja , pierwsza niedziela miesiąca . 
Marta klepnęła się w czoło 
- No tak ! Idziemy na dwór ! - wykrzyknęła ciągnąc za sobą Britt . 
- Gdzie ? Po co ? 
- Zbierać kwiatki oczywiście ! Założę się że jeszcze gdzieś na dnie szafy leży moja biała sukienka od komunii , pożyczę ci ! **

-----------------

Teraz Brittany z rozpuszczonymi włosami , w białej sukience (bardzo ładnej swoją drogą ) , białych bucikach i białym wianku , siedziała między innymi , ubranymi na biało dziewczynkami , które przyglądały jej się uważnie : jedne z zainteresowaniem , inne z niechęcią . Marta co prawda wszystko ustaliła z katechetką , nawet cały wieczór ćwiczyła z Brittany jak należy poruszać się na procesji i przyniosła największą torbę z zapasem kwiatków . Dziewczynki jednak o tym nie wiedziały , więc obca osoba w ich szeregach wzbudziła niepokój . Brittany w czasie mszy zachowywała się wzorowo : oczywiście nie mówiła ani słowa , lecz siadała , wstawała czy przyklękała tak jak inni , rzadko kiedy zdarzało jej się zagapić . 
.
______________

- Dave ! Kopę lat co ! 
- Andrew ! 
Koledzy zaczęli się witać , podczas gdy wiewiórki rozglądały się po lotnisku . Przypominało im właściwie te , które znały z własnego kraju . 
- Zaraz was zawiozę do domu . Dziewczyny pewnie niedługo wrócą z kościoła . 
- Dziewczyny ? Z kościoła ? - wiewiórki pytały jedno przez drugiego 
- No , ta wasza Brittany jest w kościele , pod opieką starszej koleżanki . Mojej krewnej . 
- To ... może prędko tam jedźmy ? - zaproponował Alvin - Szybciej wrócimy i zdążymy na następny lot ! 
- O nie ! - Andrew zaprotestował gwałtownie - Skoro przyjechaliście taki kawał drogi to zostańcie chociaż kilka dni ! Dave , co myślisz ? Zobaczysz jak się urządziłem na nowym miejscu . Waszej małej dziewczynce nic się nie stało , jest w dobrych rękach . 

_______________

Procesja powoli zaczynała się formować . Małe dziewczynki przepychały się koło poduszeczek , podczas gdy nieco starsze majestatycznie ustawiały się w dwuszereg . Brittany przezornie zajęła miejsce w środku . Ostrożnie założyła koszyczek wiszący na białej tasiemce , i trzymając go aby się nie obrócił do góry dnem i nie wysypał zawartości , szybko zerknęła czy nie należy już się obracać i wyjść z kościoła . Jakaś pani skinęła im ręką , więc wszystkie równo się obróciły i wyszły przed kościół . Brittany zobaczyła Martę niosącą figurkę Matki Bożej , zobaczyła piękne chorągwie niesione przez dorosłych mężczyzn i nie mogła się nadziwić . Nigdy nie widziała czegoś takiego , przypominało to nieco paradę , lecz wszystko było takie uroczyste i dostojne . Dziewczynki zaczęły coś recytować i sypać kwiaty , więc poszła za ich przykładem . To tylko jedno okrążenie . 

______________

- Najwyraźniej jeszcze nie wrócili z kościoła - stwierdził Andrew nawołując w domu . Alvin rozglądał się niecierpliwie , i po chwili zaważył wystającą z nad drzew wieżę kościelną . 
- Panie Andrew , czy to tam ? - spytał wskazując ją . 
- Tak , pewnie akurat trwa procesja . Mamy bardzo blisko do kościoła . 
Alvin zerknął na Szymona , ten na Teodora i dziewczyny . Rozumieli się bez słów . Po chwili wszyscy z Alvinem na czele biegli w stronę kościoła .
- Obyśmy nie minęli się z nimi w drodze ! - krzyknął Teodor
- Nie miniemy ! - odpowiedział Szymon
Było naprawdę blisko . Ludzie zaczęli wychodzić z kościoła , gdy Alvin stanął w bramie . Szymon był trochę wolniejszy . Chłopiec zaczął rozglądać się w tłumie który gęstniał z każdą chwilą . 
- Gdzie ona jest , gdzie ona jest - mamrotał . I nagle po prostu ją zobaczył . 
Stała w białej sukience na schodach kościoła . Nie widziała go . Chciał do niej podbiec , lecz nie mógł . Wiedział że musi do niej jakoś dotrzeć , zanim zejdzie ze schodów i zniknie w tłumie . Nawet gdyby zaczął krzyczeć , jego głos zniknąłby w tłumie . Krzyk był zbyt oczywisty . Nagle do głowy wpadł mu tak głupi pomysł , że wiedział , iż tylko on zadziała . Wziął głęboki oddech i ... 

Don't go wasting your emotion ! 

Ludzie rozstąpili się naokoło niego  . Dopiero teraz stanęło za nim jego rodzeństwo i postanowiło pomóc . 

- Lay all your love on me !

Brittany istotnie usłyszała . Akurat stanęła do nich tyłem , więc w pierwszej chwili nawet nie zauważyła że tu są . Lecz usłyszała ... i nie mogła się zdobyć na odwagę aby się odwrócić . 
- To niemożliwe ... niemożliwe - szeptała .
Lecz gdy usłyszała resztę , była pewna że to JEST możliwe . Odwróciła się prędko , aż zaszumiała jej długa sukienka . Dostrzegła Alvina i już chciała do niego podbiec i uściskać z całej siły , lecz nie miała pojęcia jak przedostać się przez chmarę ludzi . Z jednej strony chciało jej się śmiać (doprawdy , Alvin nie mógł wybrać bardziej nieodpowiedniej piosenki w tej sytuacji ! ) ale z drugiej strony , w tej chwili nie myślała już o tym .

I wasn't jealous before we met
Now every man that I see is a potential threat
And I'm possessive, it isn't nice
You've heard me saying that smoking was my only vice
 -But now it isn't true
Now everything is new
And all I've learned
Has overturned
I beg of you

Ludzie (za sprawą wiewiórek które rozbiegły się z przesłaniem po placu ) rozstąpili się przed nimi . Stali teraz , kilka metrów od siebie , i nie mieli śmiałości do siebie podejść .

  -Don't go wasting your emotion
Lay all your love on me
Don't go sharing your devotion
Lay all your love on me


Brittany pierwsza nie wytrzymała i zaczęła biec w stronę Alvina , omal go nie przewróciła gdy objęła go za szyję i mocno przytuliła . W biegu zgubiła wianek który spadł jej z głowy , lecz nikt nie zwrócił na to uwagi . Dla nich liczyło się , że w końcu sie odnaleźli . Na drugim końcu świata ? Co z tego ! Zwykła drobnostka ! 
- Przyjechałeś po mnie jednak . 
- A co ? Miałaś nadzieję że cię tu zostawię ? 
- Nie licz na takie szczęście , nie pozbędziesz się mnie tak łatwo ! 
- Szczerze mówiąc ... na to właśnie liczę . 
Uśmiechnęli się . 


 _________________________________________
 
* Pfff , i tak nie będę jej nazywać Seville -.- Biedne Wiewióretki - niewiele im się w spadku dostanie XDD 
**  W różnych parafiach różnie to wygląda , więc dopasowanie funkcji do wieku może się różnić w tym wypadku od tego , do czego ktoś jest przyzwyczajony . Ale to akurat nie jest istotne , liczy sie symbol . To co pisze , z reguły opieram to po prostu na swoich własnych doświadczeniach ;)

O mały włos a historia Charlene pokomplikowałaby się jeszcze bardziej O.o ale postanowiłam jednak zostawić ją taką , jaka jest (i przy najbliższej okazji ją sobie zapisać ). 
Szczerze ? Lubię i nienawidzę tego rozdziału jednocześnie . Lubię bo dużo wyjaśnia , a nienawidzę bo ciężko mi się pisał :\ Ale mamy wielki powrót ABBY ! yay ! :D
I tak - wiem że pod koniec Alvin i Brittany powinni się pocałować ! Ale nie dam wam tej satysfakcji , i tym razem nie doczekacie się bonusa po pół roku XD 
dzięki Bogu że to już prawie koniec
enjoy :3

7 komentarzy:

  1. jak możesz!! czekałam tak długo a tylko jeden kiss był xd szkoda, że to już koniec.. ale rozdział jak zwykle świetny :)
    moja ulubiona piosenka ABBY, dobrałaś świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i więcej nie będzie > < (niech to robią w ukryciu , żebym ich nie widziała i nie mogła opisać XD )
      a ta piosenka chodziła za mną już od dawna , najwyższy czas był ją wstawić

      Usuń
  2. Świetne 异常 surprenant आश्चर् أصلي original a zakończenie... cóż http://kwejk.pl/obrazek/704387

    Janette:3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział czytałam z 14 razy i dalej czytam. Będzie jeszcze kiedyś 'Chipmunks go to the movies' bo jak tak to chciałabym to pisac :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezłe, niezłe, ale przyznam szczeze w zeszłym roku TCM było lepsze 3: Chodzi o to, że tamta część była bardziej.... realistyczna. A ta tak jakby... stworzona na potrzeby boga? Jak to wyjaśnić... Wiewiórki w Polsce?
    no niby w porzątku ale to tak nieprawdopodobne, że aż cała historia traci to co w tym blogu lubię najbardziej.Nie, to nie jest anonimow hejt, mimo mojego nickaXD Poejrzewam że wszyscy którzy obrzucają posty cukrem będą na mnie pragneli krwawej zemsty, ale uważam po prostu, że internet internetem, ta cała netykieta, ale każdy ma prawo do wypowiedzi. Można uznać mój komentarz za obraźliwy, czy poniżej poziomu? Nie, kulturalnie i z klasą wypowiadam się, w stosunku do powyższego tekstu; Bardzo ciekawe, oryginalny pomysł, imponujące zakończenie. Ale również niestety brak zwrotów akcji, które tak bardzo lubimy, powiedziałabym nawet, że historia lekko przewidywalna. Adminko, możesz usunąć mój komentarz, takie twoje prawo, stwierdzę tylko że będzie to jako takie tchórzostwo.Nie chcę Ci robić przykrości, chce pzekazać moją opinię. Bo warto pamiętać ,,Kom­ple­men­ty mówione zbyt często...szyb­ko tracą na swo­jej wartości. '' - poniżej_dna

    Anonimowa Hejterka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę że sporo miałaś już doświadczenia z przewrażliwionymi autoreczkami bo bronisz rękami i nogami swoich racji . I po co ? One same bronią sie doskonale ,a twoje tłumaczenia że wolno ci krytykować robią wrażenie jakbyś faktycznie robiła coś złego i chciała mnie zasypać fałszywymi dowodami niewinności . Mi to nie potrzebne - ja wiem że ci wolno krytykować i daleka jestem od tego by osoby kulturalnie i zgodnie z zasadami wypowiadające swoje zdanie tępić . Szanuję opinię innych , więc twoją również , po części może się z nią nawet zgadzam . Ja też twierdzę że kontynuacja wyszła mi gorsza niż część pierwsza lecz z nieco innych powodów niż ty , ale nie uważam jej za niepotrzebną - wyjaśniła kilka spraw które pozostały niewyjaśniona z części pierwszej i przybliżyła postać Charlene tak by czytelnicy przestali widzieć w niej tylko zarozumiałą i zazdrosną panienkę dążącą po trupach do celu . Jeśli udało mi się przekazać to co chciałam - to dobrze , jeśli nie - trudno , pozostawiam więc te sprawy wyobraźni czytelników , ponieważ 3 część nigdy się nie ukarze więc raczej nie będzie okazji by przybliżyć tą sprawę jeszcze bardziej .
      Szczerze zdziwiło mnie to , że uznałaś pierwszą cześć TCM za bardziej realistyczną , w mojej opinii zawsze była mocno przesadzona , taki przerost formy nad treścią . Ale każdy ma swoje zdanie .
      Nie usunę twojej opinii , nawet chętnie bym ją umieściła w poście na głównej stronie . To doskonały przykład konstruktywnej krytyki , nie pustego hejtu który w niczym nie pomaga w poprawie. Potrzeba nam takich czytelników więcej ;)

      Dziękuję za szczerą opinię i pozdrawiam
      Charlenka , adminka AATC.PL

      Usuń
  5. Mnie tam nie przeszkadza że się nie pocałowali. A rozdział bardzo mi się podoba. Mam nadzieję że Wiewiórkom spodoba się w Polsce.
    Kociara

    OdpowiedzUsuń