sobota, 14 marca 2015

Rozdział Neverend- Rozkminy po północy czyli zaczynamy!

Czyli Charlie ma głupawkę. 

Napiszmy razem kolejny rodział!
Ja piszę pierwszy akapit, potem ktoś następny w komentarzu i ktoś następny w odpowiedzi na tego komentarza. Za tydzień przepiszę to tutaj i będziemy pisać pod nowym postem :)

...

Alvin obudził się i stwierdził że połowa fanfików Charlenki zaczyna się od tego zdania. 
Szymon tego popołudnia postanowił dokonać nowego odkrycia w bibliotece (słyszał że właśnie ktoś przywiózł kilka pudeł z książkami) więc od razu udał się do miasta. Dookoła ludzie, mijają go na chodniku, ktoś jedzie na rowerze dzwoniąc dzwonkiem, za nim ktoś jeszcze, jakaś mama z dzieckiem w wózku coś do niego mówi. Wszystko jak codziennie. 
Szymek otworzył drzwi i wziął głęboki oddech. Książki tak cudownie pachną... 
- Dzień dobry!- powiedział a osoba stojąca przy stoliku odwróciła się, ukazując znajomą twarz.

32 komentarze:

  1. - A-Alvin... co ty tu... Przeciesz ty nie chodzisz do biblioteki!!! ... Czekaj zrobię ci zdjęcie bo mi nie uwierzą.. - I już miał sięgnąć po telefon gdy...
    - N-nie waż się..!!!
    - Bo co??!!
    -Ćśśś... To jest biblioteka, zachwilę będę musiała was wyrzucić- Usłyszeli za sobą głos starej pani bibliotekarki, po sześćdziesiątce.
    - Przepraszamy... - Powiedzieli lekko... przestraszeni przez ...starą,zmarszczoną, starą twarz bibliotekarki..
    - No mam nadzieję, że się to nie powturzy.. - pogroziła im palcem i odeszła.. Chłopcy odetchneli z ulgą...
    Dobra wracając - pierwszy odezwał się Szymon- Co ty tu robisz Alvin??? - Spytał chowając telefon ( ktòry cały czas trzyał w łapce )
    Ja..no ten...-zająkał się -...
    ********************************
    Takie tam... mam tylko nadzieję, że wartę dokończenia i .... Tak Alvin, musiałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja no ten... - zająkał się- Przyszedłem poczytać książki! - Odezwał się z dumą Alvin.
    Szymon popatrzył się na niego wzrokiem mówiącym ,, serio? ''
    - Ty i książki? Mów mi i to jak na spowiedzi po co tak naprawdę tu przyszedłeś? - Zapytał Szymek
    - A co cię to? To moja prywatna sprawa i tobie nic do tego. - Rzek Alvin już lekko poddenerwowany
    - No dobra jak chcesz, ja idę zagłębić się w lekturze.
    - Ok - odpowiedzał Alvin, gdy Szymon zniknął za regałami Alvin uciekł czym prędzej z biblioteki.
    - Uff... Było blisko... - Pomyślał Alvin, wyciągając zza pleców śliczny wisiorek w kształcie serca. Kupił go dla Brittany z okazji jej urodzin, niby był jeszcze cały tydzień, ale on postanowił wcześniej kupić prezent, aby potem mógł spokojnie... Zrobić coś innego. A dlaczego wszedł do Biblioteki? Cóż, właśnie wracał z sklepu niosąc w łapce wisiorek, gdy zza rogu wyszła Brit. Alvin nie chcąc, aby się skapneła, że to dla niej i że wogóle aby nie zobaczyła tego prezentu wbiegł do najbliższego budynku. Który na nieszczęście okazał się biblioteką. Chłopak porozglądał się jeszcze czy aby napewno nigdzie nie ma Brittany i pobiegł do domu, aby dobrze schować prezent. A wracając do Szymona... Właśnie patrzył książkę pt. Romeo i Julia, gdy wtem zauważył, że po drugiej stronie regału siedzą dziewczyny. Między innymi Brittany ( która weszła drugim wejściem do biblioteki ), Eleonora, Majka oraz Żaneta. Wzrok chłopaka zatrzymał się na ostatnio wymienionej dziewczynie. Miała takie śliczne fiołkowe, hipnotyzujące oczy... I by tak stał dalej patrząc się jak zahipnotyzowany, ale ktoś go szturchnął w ramię. To był Olek. Chłopak z jego klasy. Jest on Brunetem o piwnych oczach i cwanym uśmieszku... Nie był on zbyt mądry, był za to bardzo ,, niegrzeczny''. Olek odezwał się do Szymona z tym jego cwaniaczkim uśmiechem.
    - Hej co ty robisz? Podglądasz dziewczyny?
    - C-co? N-nie! Niby po co miałbym je podglądać?- odpowiedział Szymon poprawiając okulary.
    - Na przykład po to, aby posłuchać co ona - wskazał wzrokiem na dziewczyny- o tobie sądzą.
    - C-co? Nie ja taki nie jestem, nie podsłuchuję oraz nie podglądam dziewczyn!
    - Jasne... A co przed chwilą robiłeś? Gapiłeś się na nie jak zahipnotyzowany. - Powiedział z tym jego uśmiechem..
    - Eee... Ja... Ten.. - Szymon nie wiedział co powiedzieć, ponieważ Olek miał rację...
    - Ha! Wiedziałem! A teraz cicho! I słuchaj. - Powiedział po czym przeniósł wzrok z chłopaka na plotkujące dziewczyny.
    - Ale ja nie mogę!
    - Możesz! A teraz siedź cicho i słuchaj!- Rzekł juz trochę wkurzony Olek ponieważ Szymon przeszkadzał mu podsłuchiwać.
    Zrezygnowany Szymon przystawił ucho do regału. Z jednej strony wiedział, że źle robi, ale z drugiej... Był ciekawy co o nim sądzi Żaneta.
    - Więc dziewczyny- Odezwała się Brit- może pogadamy o... chłopakach!
    - Hmm... możemy. To skoro ty to zaproponowałaś to może ty zacznij - odparła Żaneta.
    - Ok. A o kim mam wam powiedzieć? - Powiedziała roześmiana Brit.
    - O Alvinie! - Powiedziały chórem dziewczyny
    - Hmm... no dobra jak chcecie. No więc sądzę, że Alvin...
    ----------------------------------------------------------------------------------------
    Oj trochę długie mi wyszło ;-;, ale to chyba nie problem nie? Czekam, aż cos ktoś napisze ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. -Hmm...no dobra jak chcecie.No więc sądze,że Alvin..
    Szymon aż nie mógł wyczekać tej chwili.Wreszcie będzie mógł usłyszeć od kogoś innego, że jest wkurzający i bałaganiarski, a w dodatku nieodpowiedzialny i rozkojarzony....Już chciał sięgać po dyktafon w komórce, gdy nagle....
    - Alvin jest bardzo słodki.Ma takie piękne, niebieskie oczy łobuza....mogłabym na nie patrzeć godzinami.... ah.Szkoda, że chłopacy nie są tacy czuli jak my.....Z Alvinem w ogóle nie ma co próbować! Cały czas ma w głowie inne głupoty.Mógłby się mną trochę zainteresować...
    Szymon nie mógł uwierzyć własnym uszom.Alvin-słodki? To chyba jakieś żarty!! Mimo tak niesprawiedliwego wroku na temat znienawidzonego brata słuchał dalej..
    -Masz całkowitą rację!-odparła Eleonora- Ostatnio Teodor zajmuję się tylko i wyłączne swoimi braćmi.Nawet nie usiadł ze mną na stołówce....a szkoda.Były klopsiki.Hi hi.Uwielbiam patrzeć jak on zawsze jest umazany sosem i muszę mu pożyczać chusteczki...
    -Wy to macie fajnie- zaczęła Żaneta.W tym momencie Olek postanowił nieco bardziej się skupić.A Szymon zaczął się pocić,serce mu szybciej zabiło.A co jeśli powie,że jest nudny? Albo,że nie chce go znać?Nie...może cos bardziej realnego.....hm..a co jeśli powie,że też się nią nie interesuję? To były narazie pytania bez odpowiedzi.Trzeba poczekać na werdykt...
    -Chciałabym też mieć chłopaka...
    -CO!?-zdziwiła się Brittany-to wy nie jesteście parą?
    -W sumie to nie.To znaczy...jesteśmy dobrymi przyjaciółmi,ale nie w tym sensie.Słuchajcie,Szymon jest cudownym chłopakiem,bardzo mądrym i ....przystojnym? hi hi....Jednak jest też nieśmiały i zbyt zapatrzony w naukę by się mną przejmować.
    -No coś ty.-dodała Eleo- Gdyby chciał to dawno blibyście już na jakiejś randce.
    -Najpierw to on musi mnie zauważyć.....
    -To może....sprawimy aby to zrobił!
    -Że co? - w tym momencie Żaneta się zaniepokoiła.Pomysły Brittany zawsze przynosiły jakieś kłopoty i niemiłe konsekwencje.W tym przypadku nie mogło byc inaczej...
    -Sprawimy,że staniesz się jego Afrodytą.No wiesz będziesz się słodko i przymilnie zachowywać w jego towarzystwie,śmiać...lecz najpierw trzeba trochę zmienić twój wizerunek....
    W tym momencie Żaneta wstała od stołu, przeprosiła i udała się do innego działu z książkami pod pretekstem wizyty w toalecie.
    Szymon stał jak wryty.Był cały spocony i zmieszany...To wkońcu ona go lubi czy nie? Lubi, ale nie w tym sensie.....może trzeba jednak nad sobą też popracować? Porozmawia z nią i wszystko wyjaśni, że nie musi już robić tej szopki....że jest wyjątkowa taka jaka jest....
    Olek znudzony już sytuacją powoli odchodził od miejsca zdarzenia, szturchając przy tym Szymka....
    -Szymek! -odezwał się nagle głos Eleonory.




    Mam nadzieję,że będzie dobrze <ID
    Brohoof!Derp!Chipmunk!

    OdpowiedzUsuń
  4. -Cccoo. ...-zapytał wystraszony.
    -Co ty tu robisz?!-zapytała Britt
    -Czytam książki...-odpowiedział wystraszony
    -Patrząc się na nas...?!-krzyknęła Maja
    -Wiecie kogo tu widziałem?-spytał Szymek
    -Nie zmieniaj tematu!-odparła wściekła Ela
    -Ale to jest godne uwagi-kontynułował
    -Powiedziałam nie zmieniaj tematu!!-Eleonora była zła, nie była wściekła.
    -Daj mu dokończyć-poprosiła Żaneta która wróciła z "toalety"
    -Widziałem Alvina
    -Tutaj Ale Tutaj?!-zdziwiła się Brittany
    -W bibliotece?-zdziwiła się Maja
    -Wiem też się zdziwiłem zdziwiłem... A najdziwniejsze jest to kieszeni wystawiał mu złoty sznurek...
    -Pewnie kupował struny do gitary-wtrąciła się Ela
    -Złote?-zapytała Maja
    -Jesteśmy gwiazdami rocka stać nas-stwierdziła Żan
    -Tak... A za tydzień moje urodziny a on na 100% nie pamięta-powiedziała Britt
    -Musimy wracać do domu... Dave pewnie się martwi
    -rzekł okularnik
    -Racja-stwierdziła Żaneta i wyszli z budynku.


    OdpowiedzUsuń
  5. -Cccoo. ...-zapytał wystraszony.
    -Co ty tu robisz?!-zapytała Britt
    -Czytam książki...-odpowiedział wystraszony
    -Patrząc się na nas...?!-krzyknęła Maja
    -Wiecie kogo tu widziałem?-spytał Szymek
    -Nie zmieniaj tematu!-odparła wściekła Ela
    -Ale to jest godne uwagi-kontynułował
    -Powiedziałam nie zmieniaj tematu!!-Eleonora była zła, nie była wściekła.
    -Daj mu dokończyć-poprosiła Żaneta która wróciła z "toalety"
    -Widziałem Alvina
    -Tutaj Ale Tutaj?!-zdziwiła się Brittany
    -W bibliotece?-zdziwiła się Maja
    -Wiem też się zdziwiłem zdziwiłem... A najdziwniejsze jest to kieszeni wystawiał mu złoty sznurek...
    -Pewnie kupował struny do gitary-wtrąciła się Ela
    -Złote?-zapytała Maja
    -Jesteśmy gwiazdami rocka stać nas-stwierdziła Żan
    -Tak... A za tydzień moje urodziny a on na 100% nie pamięta-powiedziała Britt
    -Musimy wracać do domu... Dave pewnie się martwi
    -rzekł okularnik
    -Racja-stwierdziła Żaneta i wyszli z budynku.


    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Maja przed budynkiem pożegnała się z nimi i poszła do domu. Postanowili zrobić to samo. Gdy dotarli do domu, dziewczyny poszły do siebie do pokoju. Szymek postanowił poszukać Alvina. Gdy już go znalazł opowiedział mu o wszystkim i na sam koniec dodał:
    -To nie była złota struna do gitary, nie?
    Alvin przytaknął.
    -Niech zgadnę! Prezent urodzinowy dla Brittany?
    -Tak! Skąd wiesz?
    -Domyśliłem się! Ty nigdy nie poszedłbyś do biblioteki z własnej woli.
    -Tak. Zobaczyłem ją i ze strachu, że mogłaby mnie zobaczyć, weszłem do pierwszego lepszego budynku.
    -Wszedłem, braciszku, wszedłem.
    Alvin tylko przewrócił oczami.
    -Posłuchaj, Alvin. Muszę ci coś powiedzieć.-Zaczął Szymon.-Gdy podsłuchiwałem dziewczyny, Brittany powiedziała, że jesteś, hmm, słodki, ale nie ma co z tobą zaczynać bo, no cóż, ty..........Ciebie obchodzą tylko głupoty. I że mógłbyś się nią trochę zainteresować.
    Alvina zamurowało. Brittany powiedziała o nim coś takiego. Łał!.
    Gdy Alvin rozmyślał nad zmianą dla Brittany, Szymuś postanowił pogadać z Teosiem. Kazał mu zaprosić Eleonorę na randkę. Obiecał również, że mu pomoże.
    Następnego dnia chłopaki wstali skoro świt i przygotowali Wiewióretkom ich ulubione śniadanie. Dziewczyny już wstały, toteż gdy usłyszały pukanie nie zdziwiło ich to wcale. Pierwszą myślą było, że przyszedł Dave aby ich obudzić. Przecież chłopaki w wakacje spali do dwunastej.
    -Wejdź Dave.-Powiedziała Brittany znad gazety, którą właśnie przeglądała. Ale gdy drzwi się otworzyły nie zauważyły Dave'a tylko Szymona.
    -Zapraszam na śniadanie, drogie panie.-Obwieścił chłopiec. Wstały i poszły za Szymkiem. Gdy weszły do kuchni oniemiały z wrażenia. Na stole stały...................


    Uff. Trochę długie. No cóż. Jak wam się podoba?

    OdpowiedzUsuń
  8. Na stole stała zwyczajne śniadanie. Płatki, gofry i jajka smażone, ale mimo to dziewczyny były zaskoczone. Szczególnie Brit i Żaneta, bo one nawet sie nie spodziewały, że wiewórki potrafią coś upichcić. Więc stały chwile oniemiałe, pierwsza ockneła się Ela. Podeszła do Teodora i go przytuliła, a zadowolony Teo odwzajemnił uścisk. Brit i Żaneta też po chwili się ockneły i poszły przytulić chłopaków.
    -mmm... Pyszne!- zawołała Ela z pyszczkiem pełnym gofrów.
    - No, no chłopaki nie myślałam, że umiecie tak dobrze gotować - Rzekła Brit i uśmiechneła się do chłopaków. No.. głownie do Alvina.
    - Właśnie - potwierdziła Żaneta- Teraz będziecie nam codziennie robić śniadanka!
    Wiewióretki zaczęły się śmiać, a wiewiórkom zrzedły miny. Po chwili odezwał się Alvin.
    - O nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Nie ma tak dobrze! - Powiedział już lekko zły Alvin
    - haha... czekaj chwila... hahha - próbowała się wysłowić Brittany, ale za bardzo się z tego wszystkiego śmiała.
    Alvin się na nią popatrzył, jakby uciekła z psychiatryka. Ale zaraz wyobraził ją sobie w takiej różowej sukience..
    - Alvin czemu patrzysz takim rozmarzonym wzrokiem na Brittany? - odezwała się uśmiechnięta Ela.
    C-co?? Wcale nie! Coś ci się wydaje.- Próbował się wymigać Alvin. A kiedy dziewczyny go zostawily w spokoju oczywiście jego kochany braciszek musiał cos wtrącić...
    - uu.. Alvin czuję jakąś chemię między tobą i Brit. - rzekł z cwaniackim uśmieszkiem Szymek
    - Oj.. oberwie ci się! - odpowiedział wkurzony Alvin i rzucił się na swojego starszego brata.
    - Proszę przestańcie! - Poprosił Teoś. Nie lubił kiedy jego braci się biją. Kiedy Ela zobaczyła mine Teo. Wzieła dziewczyny i rozdzielili chłopaków. Chociaż... Alvina Trzymała Brit i Żaneta. I nadal cały czas sie wyrywał..
    - Spokojnie Alvin! Uspokój się! - Krzykneła mu do ucha Żaneta. Właściwie nie wiedziała dlaczego była zła na Alvina za to, że się rzucił na Szymka. Wtedy przypomniała sobie co Brit wymyśliła. Miała nadzieję, że sobie nie przypomni. Mimo, że chciała, aby Szymon zwrócił na nią uwagę, nie umiała udawać słodkiej, niegrzecznej dziewczynki. Czy coś w tym stylu. Niestety kiedy spojrzała na Brittany. Ta sobie przypomniała swój plan. Puściła nagle Alvina, aż ten upadł i walną w ścianę. Rudowłosa wzieła Ela i Żanete pod ramię i powiedzał do chłopaków:
    - Idziemy teraz na górę, macie nie wchodzić, ani nie podsłuchiwać. Zrozumiano? - Rzekła z groźną miną Brit.
    Niby chłopacy kiwneli głowami, ale rzecz jasna, kiedy dziewczyny znikneły za drzwiami, Alvin już zaczął iść w kierunku pokoju dziewczyn. Ale zatrzymał go Szymon.
    - Co ty robisz? Brit wyraźnie powiedziała, żebyśmy tam nie wchodzili.
    - A co zabronisz mi? Poza tym Brittany nie będzie mi rozkazywać.
    - Ja ci radze zostać, wjemy już dość, a jak Brit cię przyłapie to dopiero będziesz miał..
    - No z drugiej strony... niech ci będzie. ten jeden raz! - Powiedzał zrezygnowany Alvin. A potem chłopaki poszli na telewizje.
    Tymczasem w pokoju dziewczyn...
    - Auł.. Brit to boli! - pisneła Żan, której Brit czesała włosy, raczej wyrywała..
    - chcesz być piękna? Musisz trochę pocierpieć. O! jest juz okey. teraz ubranka, potem jeszcze makijać i cię przestuduiujemy z bycia słodką, uroczą itd.
    - W co ja się wkopałam.. - pisneła Żaneta
    - Coś mówiłaś? - spytała Brittany.
    -n-nie nic..
    - To dobrze najpierw przygotujemy ciebie, a potem same się przygotujemy, w końcu słyszałam, że w centrum ma się odbyć Koncert!
    - Serio? Super a o której? - Rzekła podekscytowana Ela
    - O 17! - Odpowiedziała również podekscytowana Brittany
    - Podzielam was entuzjazm, ale Dave nas na pewno nie puści...
    - Dave się nawet o tym nie dowie... - Powiedziała z cwaniackim uśmiechem Brittany..
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Jestem ciekawa co wymyślicie! :D
    Jak coś to będę kilka razy jeszcze pisała, bo nikt nie powiedzał, że można tylko raz! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. -Dave się nawet o tym nie dowie...-Powiedziała z cwaniaków uśmiechem Brittany...- bo nic mu nie powiemy!
    -Co...? Britt ale nie możemy być takie dla niego... po prostu go poprośmy- Żaneta zaproponowała bardziej "grzeczny" wariant
    -A jak powie nie to będzie nas pilnował i nie wyjdziemy na 100%-Brittany zawzięcie broniła swojego pomysłu
    -Brit ma chyba rację Żaneta-zabrała głos Eleonora
    -No nie wiem...-powiedziała Żan i właśnie sobie uświadomiła... Jak dziewczyny skupiął się na tym wypadzie to może zapomną o pomyśle metamorfozy dla Szymona. Warto było zaryzykować-No dobra zgadzam się-powiedziała- Ale to nie był mój pomysł-dodała szybko. Chwilę potem siedziały z chłopakami w ich pokoju i omawiały szczegóły.
    -Dobra pomożemy wam-Alvin jak zwykle decydował o losie grupy-Ale pod jednym warunkiem-Brittany wstrzymała oddech-będziecie musiały odsączyć nam całe wasze miesięczne kieszonkowe
    -Jesteś okropny-krzyknęła Brittany i wyszła z pokoju urządzając drzwiami. Szła na dwór. Musiała ochłonąć. Było już po 20 ale było jeszcze wodno. Jak to w czerwcu. Usiadła pod drzewem. Lubiła drzewa. Zawsze było w ich pobliżu spokojnie i cicho.
    -Jak mogłam im wtedy powiedzieć że jest słodki. To tylko wredny bachor nie umiejących pomagać, który w wszystkim musi mieć korzyść.-Mówiła te słowa na głos nie przeszkadzało jej to że po ulicy chodzą ludzie. Nie wiedziała że Alvinowi zrobiło się jej żal żal, wyszedł na dwór i słuchał tego co mówiła. Było mu głupio, bardzo głupio.
    -A ja go tak lubiłam...-nie mogła dłużej hamować łez. Zaczęła płakać... Alvin nie mógł już dłużej patrzeć na jej rozpacz z ukrycia ukrycia, podszedł do niej...
    -Brittany...
    -Czego chcesz-warknęła wiewióretka
    -Chcę Cię przeprosić...że czasem jestem głąbem szukającym dla siebie korzyści nie zawyrażający że to kogoś rani... przepraszam
    -Ty mnie słyszałeś?
    -No tak
    -I po raz pierwszy w życiu chcesz pszeprosić?
    -No tak... wybaczysz? -zapytał. A ona bez słowa go przytuliła. Wszystko było by pięknie gdyby całej tej sytułacji nie widział Szymon. Wrócili do domu śmiejąc i rozmawiając.
    -Pomogę wam. Bezinteresownie .-ogłosił Alvin. Pewnie rozległ by się wiwat gdyby wszyscy nie patrzyli na kartkę którą trzymał Szymek. Alvin odetchnąć Eleonorę i był przy papierze. Zabrał go Szymonowi i zaczną uciekać.
    -Choć Britt! Przyjrzymy się temu U mnie w pokoju!-zawołał a koleżanka dobiegła za nim. Wbiegli do pokoju, zamknęli go na klucz i spojrzenie na karteczkę. Brittany zrobiło się słabo. Na papierze byli napisane "Czyżby Alvitanny?".
    -Zabije Cię Szymon-krzyknął Alvin i wybiegł z pokoju. Britt poszła za nim. Nie próbowała go powstrzymać. Uważała że tym razem Szymonowi się należy.
    -Zabije, uduszę, zamorduję!-krzyczał Alvin składając brata. Może spełnił by swoją wróżbę gdyby nie zbił pięścią okularów Szymona. Szkło się rozprysło a biedny Alvin rozciąga sobie rękę.
    -Kreww...-sięgnęła Brittany i... zemdlała upadła by na podłogę gdyby Alvin w ostatniej chwili jej nie złapał. Wyobraźcie sobie co musiał czuć Dave wchodząc do pokoju widząc na podłodze okulary i pełzającego Szymona bez okularów krzyczącego "nic nie widzę zróbcie coś" (nie mógł wstać był za bardzo obolały po bójce z Alvinem) , Alvina z wielką ranĄ na ręce w której jest szkło trzymającego na rękach nie przytomną Britt, łączącego Teodora dokumentujące Żanetę i Elę. Godzinę późmie wracali ze szpitala: Alvin ze zabandarzowaną ręką, Szymona z nowymi okularami i Brittany pytającą "co się stało?". Potem siedzieli na kanapie rozmawiając:
    -Dzienki że mnie uratowałeś. Gdyby nie ty była bym cała w szkle.
    -Nie ma za co.
    -Kim jesteś i co zrobiłeś z Alvinem-zażartował BritT
    -Sory Alvin i Brittany za tą kartkę ale widziałem a raczej słyszałem waszą rozmowę na dworze...-powiedział Szymon
    -Spoko-odpowiedział Alvin
    -Alvin zaczynam się o Ciebie bać... masz gorączkę-żartowała Britt
    -Apropo to jaki mamy plan na ten jutrzejszy koncert?-spytał Teo
    -Zrobimy tak...


    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem tą historią nie jest o Alvittany ale musiałam. Ją ich po prostu kocham. Mam nadzieję że się podoba mój pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  11. -Zrobimy tak....-zaczął Alvin.
    -O nie! Nie ma mowy! Zero szans!- zaprotestował Szymon
    -O co ci chodzi, stary?
    -O to,że za każdym razem jak masz jakieś pomysły to wszyscy mamy kłopoty!
    -Daj spokój.Tym razem nie będzie aż tak źle.
    -Dać spokój!-Szymonowi aż para leciała z uszu i cały już był czerwony ze złości.Gdyby nie Żaneta kładąca ręke na ramieniu i patrząca pytająco na mędrka to pewnie nastąpiłoby apogeum nerwów.-Posłuchaj mnie Alvin i wy także.Za tydzień jest przedstawienie w szkole.Gram jedną z ważniejszych ról i mam BARDZO DUŻO tekstu do nauczenia.Jeżeli przez jakiś twój głupi pomysł z koncertem nie będe miał czasu uczyć się roli, bo będe wykonywał prace domowe to pożałujesz.
    -A ta ważna rola to?-spytał powątpiewając jednocześnie Alvin
    -Ta rola to rola księcia z ''Balladyny''.I ja-
    -Ja jestem Elfem!-dodał dumny Teo.
    -Aha! Jeżeli będziemy odrabiali prace domowe za kare, to jeszcze Teo się nie nauczy roli!
    -Wrzućcie na luz....Mój plan wypali.
    -No to może się podzielisz tym planem z nami?-spytała ziecierpliwiona Britt.
    -Otóż....jeszcze nic nie wymysliłem.
    -CO?!?!?-krzyknęli wszyscy jak dzieci na próbie chóru
    -Spoko,spoko.Dajcie wi chwile pomyśleć i nabrać sił! Muszę...ym...coś wszamać,pójść na przechadzkę na boisko do kosza,zagrać w kosza....
    -Koncert ma się odbyć za dwa dni, Alvin.-powiedziała Żaneta-Jeżeli nic nie wymyślisz do jutra,do 11.00 to ja wymyślę jakis plan.Koniec i kropka.
    -Czemu ty?-zapytał zdziwony Alvin
    -A dlaczego nie?W końcu nie tylko Szymon ma tu dobre pomysły,prawda?-odrzekła okularnica i oddaliła się do ogrodu.
    Wszyscy byli bardzo zdziwieni.Alvin'owi opadła kopara,a Szymon tak wytrzeszczył oczy,że przy okularach wydawał się bardzo zabawny.Britt natomiast była tym faktem ucieszona.''pewnie już weszła w rolę stanowczej miłej dziewczynki.I dobrze'' pomyślała.
    Pod kochanym drzewem w blasku zachodzącego słońca okulary Żanety pięknie sięieniły ciepłymi kolorami nieba.Włosy lekko powiewały....oczy migotały.A wyraz twarzy był taki słodki....niczym cukierek.Taki oto obrazek miał przed sobą Szymon.Poczuł się w tej chwili wielkim szczęściarzem,mieć u boku taką piękność....taką Afrodytę....Pomarzył przez chwilę,że tak siada koło niej, a ona na niego patrzy i się uśmecha, a on ją......nie.Jeszcze nie pora.Trzeba się najpierw zmienić.zmiany....zmiany....ZMIANY!!! Nie porozmiawiał z Żaneta o tym,że nie musi się wcale zmieniać.No ale wtedy musiałby się przyznać do tego podsłuchiwania w bibliotece.....kurcze blade.Głupia sytuacja.
    -Szymon..-zabrzmiał głos Żanety-Czemu tak stoisz?Choć tu,usiądź koło mnie.
    Nie trzeba było mu dwarazy powtarzać,Usiadł z wielką chęcią.Wpatrzony w zachodzące słońce...siedział obok najcudniejszej wiewiórki na swiecie.....
    -Wiesz co Żaneta? Jest taka jedna, a właściwie dwie sprawy,które muszę omówić.Z tobą....Bo widzisz......



    dun dun duuun!! Ciąg dalszy nastąpi.
    Wersja polska,studio adernfilm...nie no dobra żartuję :)
    Brohoof!Derp!Chipmunk!

    OdpowiedzUsuń
  12. -Tak...
    -A więc wtedy w bibliotece...
    -Mam plan!!!-krzyknął Alvin.-polecimy tam helikopterem. Tym zdalnie sterowanym!!
    -Tym co uciekaliśmy przed Ien'em ?!-zapytała Britt przypominając sobie tamtą sytuację
    -Tak tym-odpowiedział Alvin.
    -To super pomysł!!-ucieszyło się Teodor i Eleonora.
    -No wiem!!-autor pomysłu był z siebie bardzo dumny
    -Jestem głodny!-narodził Teo
    -Ja też chodźmy zrobić kolację-powiedziała Ela. Po tych słowach razem z Teosiem i resztą pączki poszli robić kolację. Po kolacji ;
    -Alvin! Odrobiłeś lekcje? Jutro poniedziałek!-krzyknął Szymon.
    -Tak-odpowiedział pisaliśmy głosem lider
    -To idź je teraz zrób-Szymek dobrze znał Alvina. Jeśli mówił coś pisaliśmy głosem to znaczyło że albo kłamie albo nie mówi całej prawdy. Godzinę później:
    -Brittany...
    -Nie. Nie napiszę za Ciebie wypracowania.
    -Żaneta...
    -Nie, odpada to przecież oszustwo
    -Szy...
    -Nawet o tym nie myśl-biedny Alvin. Musiał sam napisać wypracowanie. Godzwinę późmie.dzieło było gotowe. Następnego dnia:
    -AAAAAAAllllllllvvvvvvviiiiiiiiiinnnnnnnnn!!!!!!!!!!!!!!!!-krzyknął Dave. Właśnie mieli iść do szkoły.
    -TTTTTTToooooo jjjjjjjjjjjjaaaaaaaa!!!!!!!!
    -Tylko mi tu nie pyskuj! !! Mniejsza z tym. Patrz co tu mam.
    -To kartka
    -Nie taka zwykła kartka proszę Pana. Tu są wypisane Pana oceny. I co Pan powie? Co ma Pan z historii ??
    -Ocenę a nie widać?
    -Alvin musisz się poprawić bo nie zdasz do następnej klasy.
    -Wiemmm...
    -To jak wrócisz do domu poprosiła grzecznie Szymona O pomoc w nauce. Zrozumiano??
    -Tak jest-odparł Alvin bez entuzjazmu.
    -A teraz marsz do szkoły.-powiedział Dave.
    W szkole na angielskim:
    Britt siedzi z Alvinem.
    -Jeszcze tylko 10 minut i koniec Lekcjii-myśli Britt. Alvin podzielał jej zdanie tylko trochę w inny sposób.
    -Jeszcze aż 10 minut lekcji i idziemy do domu.
    -Może przeczytam temat-myśli Brittany-przydała by się jakąś dobrą ocena-już miała zacząć czytać gdy zobaczyła że Alvin wyjmuje z plecaka korektor i rozgląda się po klasie za ofiarą-To już nie mój problem-pomyślała. Nagle poczuła muśnięcie w rękę. Dotknęła tego miejsca i zobaczyła że jej ręką jest biała-zapłacisz mi za to Alvin-wtedy zadzwonił dzwonek. W domu;
    -Czy ktoś widział moją bluzę!!!!?????-drze się lider na cały dom
    -Nie-usłyszał tylko w odpowiedzi
    -Alvin idŹ się uczyć-powiedział Dave
    Kilka minut ppóźniej;
    -Britt pożyczysz się ze mną??
    -Dobrze tylko przynieś mi mój piórnik z kuchni-myślicie że Brittany tak łatwo wybaczyła Alvinowi zniszczony jacket.
    -BBBBBrrrrrrrrriiiiiiiiitttttttt!!!!-krzyczy Alvin-zapłacisz mi za to-na stole w kuchni leżała jego bluza. To czemu Alvin jest wściekły?? Bo ta bluza jest w brokacie
    -To jesteśmy kwita kwita. Choć pomogę ci się uczyć. Z czego jesteś zagrożony?
    -Z historii, przyrody i matematyki.
    Następnego dnia po szkole.
    -Choć Brittany!! Musimy przygotować się na koncert!-Krzykneła Ela i weszła z siostrami do łazienki-po dwóch godzinach były gotowe
    -I jak?-zapytały si€ chłopaków.
    -Jest BOMBA!!-wymusił z siebie Alvin. Miał racjE wyglądały pięknie. Miały opaski w ulubionych kolorach, czarne buty i piękne sukienki które miały czarną górę i dół z trenem (dla tych co nie wiedzą tren to jest gdy tył sukienki jest dłuższy od przodu) W ulubionych kolorach. złote bransoletki i kolczyki oraz czerwone usta i paznokcie.
    Wsiedli do helikoptera Żaneta prowadziła (jak w 2 części) gdy wylecieli przez okno okazało się że są za ciężcy ciężcy, helikopter zaczną się niebezpiecznie trząść i niestety spadli z niego Alvin i Britt. Mieli szczęście . Wpadli do plecaka szkolnego jakiejś dziewczynki. Z jej rozmowy z mamą zrozumieli że idą na te mm sam koncert co oni. Alvin szybko Zadzwonił do Szymka i powiedział mu że pojadą na koncert w tym plecaku. Alvin powiedział Brittany:
    -Pojedziemy na koncert w tym plecaku.
    -Alvin...
    -Co!
    -Jest jeden mały problem..
    -Jaki?
    -Mam...
    -Co masz?
    -Mam klaustofobję
    -Co??
    -No tak.-pięć minut później
    -Alvin nie musisz mnie zamykać w piórniku!!-tym czasem u reszty
    -Żaneto muszę ci coś powiedzieć...-rzekł Szymon










    OdpowiedzUsuń
  13. -Żaneto muszę ci coś powiedzieć..-rzekł Szymon
    -Ja w sumie też..-odparła
    -No cóż..damy przodem.
    -Nie masz dziwnego wrażenia,że to wszystko stało się tak szybko? Nawet nie pamiętam już kiedy wsiedliśmy do tego helikoptera...i mam dziwne wrażenie,że nie powinno mnie tu być.I że nie powinnam W TYM być.
    -Co ty pleciesz?Gdzie ja-znaczy gdzie cała nasza brygada tam i ja! Znaczy ty...Ale jeżeli...nie masz ochoty na koncert...to możemy...powiedzieć Alvinowi, że zostaniemy w domu.
    -Nie...wolę pójść gdzieś indziej.....Bo w domu czeka Dave i myśli,że jesteśmy w parku....a może...pójdziemy do parku?
    W tym momencie Szymon nie wiedział za bardzo co ma powiedzieć.Jednak po chwili namysłu dodał: Masz bardzo dobry pomysł.
    Od razu Żaneta się uśmiechnęła.Był to uśmiech pełen radości, policzki lśniły w całej swej okazałości, a ząbki były niczym ostre perły.Przy najbliższym drzewie para okularników zeskoczyła z helikoptera.Jednak czujność Teo nie pozwoliła im tak szybko zwiać.
    -Ela! Zatrzymaj helikopter!-po czym Eleo wykonała polecenie.
    -My nie idziemy na koncert-powiedział Szymek
    -Dlaczego? Co się stało?-spytali oboje
    -Powiedzmy,że....mamy nieco inne plany.
    -A co na to Alvin?

    OdpowiedzUsuń
  14. -Teodorze,czy jest w tym jakiś problem? Wstęp na koncert jest za darmo, a jak nie będzie dwóch wiewiórek to się chyba świat nie załamie, prawda?
    -Ale pozostali będą się niepokoić-zauważyła Ela
    -A to już nasze zmartwienie-dodała Żaneta i pomachała na do widzenia siostrze.
    Tak więc małe okularniki prędko dotarły do parku.Było już trochę późno i zimno.Wiatr wiał delikatnie,rozwiewając włosy Żanety..Niebo miało odcienie fioletu i niebieskiego...W parku znalazła się wolna ławka,pomalowana na biało.Wiewiórki spoczęły na niej.Szymon czuł się gotowy aby pogadać z jego Afrodytą.Wziął głęboki oddech..
    -Wiesz,że ja wiem o wszystkim?-odparła Żaneta
    -Że-...że co?
    -Myślisz,że moje okulary są tylko do ozdoby? W porównaniu do ciebie ja mam prawdziwą wadę wzroku.Dzięki moim okularom widzę wyraźnie każdy szczegół.W bibliotece zaciekawiła mnie luka w książkach Szekspira.Ale zauważyłam twoją czuprynkę....I słyszałam też Olka,który coś do ciebie mówi.Zdajesz sobię sprawę,że podsłuchiwanie nie jest kulturalne?
    -Ja ....ah.Ja wiem.Sam nawet nie wiem czemu to zrobiłem.Przyznać muszę,że to było mało inteligętne z mojej strony.Może..zrobiłem to dlatego, bo nie wiem co o mnie sądzisz?Ja-znaczy....ty i ..uh to nie ma sensu.Wybacz mi-hej!
    W tym momencie dostał takieeeeeego wielkiego przytulasa od swojej jutrzni.
    -Ty to umiesz przepraszać...
    -Ale..wiesz,że nie musisz wogóle udawać,że jesteś jakaś...inna?
    -Wiem.W końcu to był pomysł Britt.A ja nie czuję się dobrze w tej roli.
    -Za dobrze też jej nie grałaś, he,he..
    -ta..kiepski ze mnie akotr-to znaczy aktorka.
    -Ja ....też nie jestem idealny.Słyszałem co mówiłaś i było mi trochę głupio.Może powinienem trochę bardziej się tobą zainteresować....Ale wiesz,Dave mówi ,że najpierw szkoła ,a potem dziewczyny.Głównie to mówi tak do Alvina,ale...ja to sobie chyba też wziąłem do serca.
    -To my jesteśmy parą?
    -Co?!?Nie ! znaczy-ja nie ten...tylko..UGH! Nie wiem!....
    -Wiesz...Brott i Ela mają już chłopaków..
    -Ty tak na serio? HA! One się tylko popisują! Jakbym zapytał o to Alvina lu Teo to y się tak ze mnie śmiali! A poza tym nie trzeba być od razu ''parą''.Wystarczą przyjaciele...
    -Dobrzy przyjaciele..
    -Bliscy przyjaciele...
    -Hm...wiesz? Przypomniała mi się historia o Królowej Śniegu pana Andersena.Kojarzysz?
    -y-hy...
    -Tak jakoś mi się skojarzyło ,że ty to Kai a ja...
    -Tak.Zabawne....
    Szymon nagle nie wiedząc czemu chwycił Żanetę za rękę i tak ją do siebie przysunął....Żan opierała się na jego barkach.I tak siedzieli i patrzyli na ciemne niebo ( niestety bez gwiazd).
    -Wiesz co mnie zastanawia?- odezwała się Żan-gdzie oni właściwie polecieli?
    -Na koncert.
    -Ale...ja przecież wyraźnie mówiłam,że jest za dwa dni...Czyli właściwie jutr...
    W domu wiewiórek,gdy żaneta i Szymon po kryjomu weszli przez okno do pokoju dał się słyszeć głos Alvina..

    Taka mam sprawę: Może powinniśmy uważnie czytać tekst? Bo jedna osoba piszę ,że akcja jest w wakacje a druga ,że w normalny okres.Ja piszę,że koncert jest za dwa dni a jedna ,że już na niego lecą.Serio? Bądźmy trochę bardziej ogarnięci.Proszę.I piszmy wyraźniej. Bo napisać słowem? Co to znaczy?
    Brohoof!Derp!Chipmunk!

    OdpowiedzUsuń
  15. -Jak ja się mogłem pomylić?! Byliśmy w tym plecaku na Marne?! - Krzyczał bez opanowania Alvin. A czemu? Ponieważ pomylili się z dniem koncertu...
    - Alvin spokojnie... W sumie to na jakimś koncercie byliśmy.. - Powiedzała Brittany, która próbowała uspokoić Alvina.
    - Tak na koncercie Bulgotków ( niewiem jak to się piszę.. )!!! No przepraszam, ale ja nie gustuje w TAKIEJ muzyce! Wiecie co? Ugh.. Idę do pokoju posłuchać muzy. Jak ktoś wejdzie to nie ręczę! - Krzyknął Alvin po czym odszedł do swojego pokoju. Kiedy Alvin odszedł Brittany zauważyła Szymona i Żanete.
    - A wy gdzie byliście? Nie widziałam was na koncercie. To podjerzane.. - Zapytała i uśmiechneła się cwaniacko Brit.
    - My.. ee... No nieważne to nie wasza sprawa. A teraz przepraszam idę sie uczyć mojej roli.- Szymonowi jakoś udało się wymigać.
    - Nie Szymek nie wchodź tam! oj... - Próbowała ratować sytuacje Ela, ale niestety było za późno. Szymon wszedł do pokoju, po czym dało sie słyszeć krzyki Alvina, potem Szymka, a po chwili dało sie słyszeć odgłosy bójki. Teodor popatrzył się na drzwi do pokoju tymi swoimi słodkimi oczami. Eli zrobiło sie go żal więc najpierw postanowiła zabrać go na lody, a po powrocie porozmawiać z jego braćmi. Nie cierpi kiedy Teodor jest smutny!
    - Teo wyskoczymy na lody? - uśmiechneła się Eleonora
    - Okey, ale chłopaki.. - zaczął Teodor, ale Ela mu przerwała
    - Spokojnie nie martw się nimi, gwarantuję ci, że kiedy już wrócimy, oni napewno będą już pogodzeni. To jak idziemy? - nalegała dalej Elonora
    - No.. Jasne, czekaj tylko wezme pieniądze.
    - Okej ja też spotykamy się na dole! - krzyknęła Ela i już ich nie było. Brittany i Żaneta zostały samy stojąc i nasłuchując chłopców. Brittany w końcu postanowiła działać więc powiedziała do Żanety, że pójdą rozdzielić chłopaków. Jak powiedzała tak zrobiła. Dziewczyny weszły Szybkim ruchem do pokoju i zaczeły krzyczeć, aby się uspokoili. A kiedy to nie pomagało, złapały chłopaków za rece z tyłu ( tak jak policjanci przestępców :p) i trzymały ich mocno choć co raz się wyrywali..
    - Puść mnie musze mu dokopać- darł się Alvin
    - Ta co ty mi możesz zrobić? - odpowiedzał mu Szymon
    - grr... Brit Puść mnie!!! - Wściekał się Alvin
    - Uspokójcie się! Zawsze się musicie kłócić, o co tym razem? O to że Szymon wszedł do pokoju? Nie słyszał cię, a ty już z pazurami! I oczywiście odrazu bójka!- powiedzała Brit. Chłopakom zrobiło się głupio.
    - A pomyśleliście o swoim bracie Teodorze? Wiecie, że on nie znosi jak się kłócicie, a co dopiero jak się bijecie! Oj coś czuje, że jeszcze wam się dostanie od Eleonory. Wstydzcie się!- Żaneta. Dziewczyny dały im niezłe kazanie. Alvin pomyślał, że nawet gorsze niż daje im Dave. A to już coś!
    - Własnie! A teraz się przeproście to was puścimy - rzekła Brittany
    - Ja go nie będę przepraszał - Alvin nadal się wyrywał. Brittany nie miała już do niego siły. Żaneta to zauważyła i... dała z liścia Alvinowi. Chłopaków oraz Brit zatkało.
    - Ogarnij się mam juz was dosyć!- Powiedzała juz dość wkurzona Zan.
    - Czemu sie tak an mnie gapicie?! Wiewióretki nie widzieliście? - Żaneta już hm.. wychodziła z siebie.
    - Nie no poprostu.. ugh.. Szymon, Przepraszam.. - Alvin przeprosił pierwszy, a to się nieczęsto zdarza!
    - No brawo! Szymon masz coś do powiedzenia Alvinowi? - Zapytała Brittany
    - ja.. też się przepraszam Alvin... - przeprosił Szymon. - chociaż nie mam za co.. mruknął pod nosem Szymon. Co jakby nie patrzeć było prawdą, ale nie chciał sie narażać wkurzonym dziewczynom.
    - Coś mówiłeś? - Zapytała cała trójka
    - Ja? Nie ja nic. To jak puścicie nas w końcu? - Zapytał Szymon.

    OdpowiedzUsuń
  16. - Ah no tak. Dobra Zaneta choć już do nas- powiedzała Brit
    - Okey, powiedzała Żaneta po czym wyszła Za brittany i ,, zamkneła'' drzwi. W pokoju jeszcze chwile trwał dialog.
    - Wow, to Żaneta tak potrafi? Ale mi przywaliła!.. - Powiedzał obolały Alvin
    - Hah, no jak widzisz potrafi. - Zaśmiał się Szymon. Po czym oboje wrócili do swoich zajęć. Mam namyśli Szymon uczył się roli, natomiast Alvin siedział na komputerze.
    A u dziewczyn...
    - Ale przywaliłaś Alvinowi hahah - Brit kiedy przypomniała sobie mine Alvine padała ze śmiechu.
    - heh, no dzięki, cóż miałam chwile słabości.. - odparła z rumieńcem Żaneta. Sama nie myślała, że potrafi tak przywalić...
    - Już sama chciałam mu przywalić, ale mnie uprzedziłaś! - Powiedziała nadal śmiejąca się Brittany. Żaneta podeszła do okna i zauważyła Elonore, która wracała z Teodorem w jego bluzie.
    - Brittany chodź tu! Ela ma na sobie bluze Teodora! - cicho krzykneła Żaneta
    - Aww... to takie słodkie, pasują do siebie! Ciekawe co robili. Zapytam się Eli, ona nam opowie potem ty, a potem ja! I nie ma wykrętów! - powiedzała stanowczo Brittany.
    - ehh.. no dobra... - Powiedzała zrezygnowana Żaneta. Wtedy do pokoju weszła uśmiechnięta Elonora. Kiedy zauważyła miny dziewczyn wiedzała, że będzie musiała im wszystko opowiedzieć, choć sama miała taki plan.
    - No to jak było? - zapytały dwie wiewióretki
    - Zaraz wam opowiem spokojnie! heh. Dobra jest już 22 no ale okey a więc było tak...
    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    uff.. ale długie my wyszło ;-;
    a co do postu wyżej to się zgadzam to w końcu jak uzgadniamy? Wakacje czy rok szkolny?
    A tak wgl to sądzę, że bardzo fajne nam opowiadanko wychodzi :D
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ustalmy że jest koniec roku szkolnego, tak będzie jakoś pomiędzy

      Usuń
    2. W sumie to nawet dobry pomysł.
      Tylko proszę, aby każda z nas czytała wszystko DOKŁADNIE żeby nie było żadnych gaf ja tych z koncertem,ok? Proszę.
      Brohoof!Derp!Chipmunk!

      Usuń
    3. Spoko c: czyli jeszcze chodzą do sql, ale już niedługo koniec roku? no spoko.. napiszcie teraz nex, rozdział xd

      Usuń
    4. Czyli jest około 16 czerwca? Spk.

      Usuń
  17. -A wiec to było tak...
    -Dziweczynki-przerwał z nie nacka Dave-Wiecie która jest godzina?Nie wyśpicie się do szkoły.Idźcie umyć zęby,piżamki i do łóżek.Dobrze?
    -Dobrze Dave-odpowiedziały chórem.
    W drodze do łazienki Żaneta zatrzymała się na chwilę.Podbiebgła szybciutko do Dave i szepnęła:
    -Dave ja....ja spoliczkowałam Alvina. Przepraszam.Wiem,że nie było to zbyt mądre ale miałam w sobie tyle negatywnych emocji i..musiałam go przywołać do porządku.Bo on miał sprzeczkę z Szymonem.Nie ma żadnego guza czy coś ja po prostu chciałam żebyś wiedział.Tylko nie mów chłopakom,że jestem kabel, bo nie będą mnie lubili.dostanę za to kare?
    Dave uśmiechnął się i dodał:Nic się nie stało.To bardzo dobrze,że słuchasz się sumienia i że mi powiedziałaś.Nie jesteś żadnym kablem i nic im nie powiem.I nie dostaniesz kary.Jesteś bardzo grzeczna i to jest twój pierwszy wybryk więc....wydaję mi się,że mogę przymknąć oko.
    -Dzięki Dave.Dobranoc.
    Gdy dziewczynki były już w łóżeczkach i gotowe do snu Britt się nagle zerwała z łóżka:
    -Ej! Nie opowiedzieliśmy sobie o dzisiejszym dniu!
    -Jest już późno i oczka mi się kleją-oznajmiła Elka-Jutro w szkole wszystko obgadamy.Dobranoc...
    -Ale ja nie wytrzymam! Te emocje będą dawały cały czas o sobie znać!Jak ja zasnę?!
    Lecz dziewczynki nie zwróciły uwagi na zmartwioną Britt i smacznie drzemały.
    W pokoju chłopaków wszyscy spali, a właściwie rozmyślali przez sen.Alvin cały czas dziwił się,że dziewczyny mogą tak mocno bić.Myślał też o tym niemożliwym wypadku z koncertem.Jak mógł się pomylić?? I to jeszcze kiedy chodziło o koncert!Też coś! Jednak jutro nie może znowu nawalić.Musi wykombinować jakiś inny środek transportu...i to szybko.Bo jakaś tam Żaneta nie mogła przecież dowodzić.To dziewczyna!
    Szymon cały czas miał w głowie mętlik.Nie zrozumiał co się właściwie stało.Czyżby Żaneta nie zrozumiała co on powiedział jej w parku?Ale przecież to brzmiało tak wyraźnie..A może spodobała jej się ta rola uroczej lecz stanowczej?A co jeżeli....chce się przypodobać Alvinowi?Cały czas nie mógł się temu nadziwić...Nie...Alvin i Żaneta? Pf! Ale połączenie....oni wogóle do siebie nie pasują....Dobrze jednak,że Żaneta nie uderzyła właśnie jego...okulary by ucierpiały...A w piątek już przedstawienie ( jakby co jest jutro środa )....jednak rola jest dobrze znana i nie będzie żadnych pomyłek.Oby....
    A Teo myślał o pysznych lodach jakie zajadał z Elką...i o tym jak musiała mu pożyczać chusteczki....ile taka dziewczyna może mieć chusteczek? A może ona chomikuje chusteczki?A co jeżeli je wygrała w jakimś konkursie? Albo...ukradła je ze sklepu! Nie...Elka jest na to za miła.
    Rano przy śniadaniu..

    OdpowiedzUsuń
  18. -Jeszcze tylko dwa tygodnie! JU-HU!-krzyknął Alvin
    -Już się nie mogę doczekać ty wycieczek na basen,biwaków,koncertów...-rozmarzyła się Elka
    -Tych promocji i wyprzedarzy..- chyba nie muszę mówić :)
    -Tych lodów i pączków,sorbetów,napojów,kanapek.....lodów-Rzekł Teo
    -I tej dawki witaminy D! Ho-ho! Bede rósł przez wakacje jak na drożdżach!-rzekł Szymek
    -Jakiej witaminy D?-spytał Alvin
    -Witamina D,którą wydzielają promienie słoneczne.Przyśpiesza ona rozwój kości.Można ją spotkać, np. w Danonkach.
    -Danonki? Serio?
    -Ej! Danonki są pyszne!
    -Wiem Teodorze.Też je lubie jeść.Alvin po prostu chce być mikrusem tego lata.
    -Wcale nie! Będe dwa razy wyższy od ciebie!
    -Ale wiecie chłopaki,że to tak nie działa?-wtrąciła się Żaneta-To znaczy Szymon ma rację ale nie urosniecie tak szybko.Najpierw witamina D zwiększa w osteoblaście ekspresję RANKL, a ten z kolei aktywuje RANK w prekursorze osteoklasta, co prowadzi do powstania dojrzałego osteoklasta, który przez działanie resorpcyjne powoduje uwalnianie wapnia z kośćca.W naszym wieku ma to duże znaczenie bo przez niedobór taj witaminy możemy dostać krzywicę.
    Wszyscy oczywiście patrzeli na małą geniuszkę ja na nie wiadomo co.
    -Jejku niedość,że musimy chodzić do budy to jeszcze mamy wykłady z bologi w domu-zauważył Alvin.
    W drodze do szkoły Szymon po cichu zaczął rozmawiać z Żanetą.
    -Żanetko,powiedz mi proszę czy...
    -hihihi...nazwałeś mnie ''Żanetką''
    -Że co?
    -Nie co tylko CO2 głuptasie!
    Po tym sucharze Szymon był tak rozśmieszony,ze nie mógł nabrać tchu przez większość drogi.
    A w szkole, gdy wszyscy gadali o różnych rzeczach zjawił się Olek:
    -Hej! Wiecie,że dzisiaj jest w parku koncert? Kto nie przyjdzie ten frajer....

    Brohoof!Derp!Chipmunk!
    Chciałam się tylko zapytać jaką generację wiewiórów omawiamy? Ja osobiście jestem za tymi z lat 90.Min. z filmu o wilkołakach.

    OdpowiedzUsuń
  19. -Hej! Wiecie,że dzisiaj jest w parku koncert? Kto nie przyjdzie ten frajer....
    - Sądzę, że ty nie decydujesz o tym kto jest frajerem, a kto nie. - stwierdził madrze Szymon.
    - Co nie zmienia faktu, że to najlepszy koncert w najbliższym czasie. Ale wy pewnie nie przyjdziecie, ten wasz Dave na pewno was nie puści!- Zaśmiał się Olek. Powiedział tak dlatego, aby podpuścić Alvina do pójścia na koncert.
    - ha! Zobaczymy się na koncercie, no chyba że zostaniesz w domu na dobranockę! - Odpowiedział z uśmiechem Alvin
    - A-ale nie zobaczymy dobranocki? - zmartwił się Teoś. Olek się tylko na to zaśmiał, ale... zanim odszedł puścił oczko Żanecie. Dlaczego akurat jej? Sam dokładnie nie wiedzał, może tylko dlatego, że chciał dopiec okularnikowi,a może ją po prostu lubi? Sam dokładnie nie wiedział. Kiedy tak szedł i rozmyślał u wiewiórek zaczęła sie gorąca dyskusja. Wszyscy się włączyli no może oprócz dwóch wiewiórek w okularach. Żaneta patrzyła w dal za Olkiem i myslała o co mu chodziło... W Szymonie natomiast wrzało. Wkurzył się, po trochu także nie wiedział czemu, w końcu to tylko oczko, ale z drugiej strony puścił to oczko jego Afrodycie! Miał nadzieję, że Żan tego nie widzi. Kiedy na nią spojrzał zobaczył że jest zamyślona, wtedy jeszcze bardziej się zdenerwował więc odszedł się uspokoić do lasu. Lubił tam przebywać. Było tam cicho i spokojnie. A tymczasem u reszty wiewiórek...
    - No to teraz to na 100% musimy zjawić się na tym koncercie! - powiedział stanowczo Alvin
    - Ale, ja chyba nie chcę.. Wolę posiedzieć w domu i zobaczyć dobranockę! - krzyknął radośnie Teodor
    - Oj, Teodorze jesteś taki dziecinny... Jeśli ciebie nie będzie Olek powie, ze jesteś frajerem!- Alvin się naprawdę zawziął... Teoś zrobił te swoje słodkie oczka. Ela znowu go więc broniła.
    - Zostaw go! Nie chce to nie pojedzie. Zresztą co go obchodzi co jakiś tam Olek myśli? Zresztą ja też nie pojadę, zostanę z Teodorem, a wy sobie jedzcie sami na ten koncert! - no to Ela się wykrzyczała, po czym usiadła z Teosiem pod drzewem i zaczeli rozmawiać.
    - Ej, ej a gdzie jest Szymon?! - Brittany przypomniała sobie o Szymonie, a czemu nie Żaneta? Dalej rozmyślała. Ale gdy usłyszała że nie ma Szymona wtedy się ockneła i pomyślała, gdzie mógłby teraz być. Hmm.. Po chwili wykrzyknęła.
    - Wjem! On pewnie jest w lesie! - Uśmiechneła się z dumą Żan.
    - A czemu akurat tam? - zapytała z dziwieniem Brittany, ponieważ przyzwyczaiła się już do życia w mieście.
    - a co cię to dziwi? Nigdy lasu nie widziałaś? Hello jesteśmy wiewiórkami! - powiedzał głośno Alvin machając rękami przed twarzą Brit. Brittany już miała mu cos zrobić, ale Żaneta ją powstrzymała po czym powiedzała:
    - bo to jego ulubione miejsce.. Ale mniejsza chodźmy już!
    - No ok, ok. Ale niech Brittany sie do mnie nie zbliża znam kung fu! - Powiedzał Alvin po czym zrobił dziwne ruchy rękami. Brittany tylko przewróciła oczami i powiedzała Żanecie żeby prowadziła i to szybko bo zaraz skończy się długa przerwa. Kiedy dotarli na polane ujrzeli tam...
    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Mi tam bardziej odpowiada, oni z filmu :p Ale to akurat może każdy jak chce? Zresztą nwm.. :p
    Krótko, ale nie mam zbytnio pomysłu, czekałam, aż ktoś coś napisze oprócz Iskierki, ale się nie doczekałam ;-; Więc ja napisałam :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy dotarli na polane ujrzeli tam... bazujących się Olka i Szymona. A raczej Szymona grającego Olka. O nic nie pytali. Po prostu unieruchomili Szymona, dali Olkowi sygnał do ucieczki i. ..
    -Szymon! Co ty uprawiasz!-powiedziała.Ela
    -Nic ciekawego-odburkną Szymon.
    -Pogadamy o tym puźniej. Teraz musimy wracać na lekcje.-zasugerowała Żaneta.
    -Fakt-odpowiedział Teo. 5 minut później:
    -Szymon... czemu w klasie nikogo nie ma?-zapytał Teodor.
    -Nie wiem-luknął na zegar- Ups. .. Nie było nas całą lekcję
    -To co robimy?- Zapytała Żaneta
    -Idziemy do domu?-odpowiedziała pytaniem Ela
    -Tylko co powiemy w szkole?-odpowiedział znowu pytaniem Szymek.
    -Alvin wymyśl coś-syknęła Brittany
    -Dobra ale po co teraz? Wymyślę gdy będzie taka potrzeba.-Alvinowi jak zwykle się nie chciało. W domu;
    -Dzieciaki mam dla was niespodziankę! -Powiedział Dave-Zakończenie roku jest 26 prawda?
    -Przwda-Szymon jak zwykle wiedział najlepiej
    -27 wystąpicie w konkursie pod tytułem "Wakacje" każdy zespół zaśpiewa 2 piosenki. Może wystąpią bis o tematyce wybranej przez fanów. Zwycięzca śpiewa jeszcze jedną piosenkę.
    -Taaaaaaaak!
    5 minut później
    -To co zaśpiewamy?-Zapytała Ela
    -Na pewno Vacation-Powiedział Alvin
    -I trouble-zaproponowała Britt
    -A jak wygramy to Say Hay.-Wpadł na pomysł Szymon.
    -Dobra to teraz tylko piosenka bonusowa-stwierdził Alvin.
    -Mam pomysŁ. Napiszę na naszym facebooku i każdy będzie mógł dodać kategorię, jutro będzie głosowanie a pojutrze ogłoszenie wyników-powiedziała Brittany
    -Dobry pomysł-pochwalił ją Teodor
    -To idę pisać stwierdziła ruda.
    -Dzieciaki jeszcze jedno konkurs jest w Paryżu.-krzyknął Dave-A teraz idźcie spać
    -Aaaaaaa!-wiewióretki opuszczał na cały dom. Następnego dnia był weekend..
    -Boże zaraz koncert-powiedziała Britt i zepchnął Żanetę do łazienki(Ela nie idzie). Ubrały się tak jak wczoraj i wyszły.
    -Alvin jak się tam dostaniemy?-Zapytała Britt
    -Pojedziemy autobusem bo Dava nie ma w domu-powiedział Alvin.
    Na koncercie
    Britt dobrze się bawiła z Alvinem bo Żaneta z Szymkiem gdzieś przepadli. Był to koncert Katy Perry. Nagle podeszła do niej Vanessa. Klasowa lalka barbie.
    -O jesteś tu gryzoniu. Ale nie wejdziesz na scenę. Możesz sobie pomażyć. Katy wybierze mnie-powiedziała
    -Jeszcze zobaczymy-fukneła Brittany

    -Alvin!! Muszę wejść na scenę gdy Katy Perry będzie zapraszał fanów- powiedziała na jednym oddechu- Bo założyłam się z Vanessą
    -Da się załatwić-Powiedział chłopak i znikł. Chwilę puźniej:
    -Zapraszam na scenę wiewióretkĘ Brittany!-ppowiedziała Katy . Britt weszła na scenę i zaśpiewała z nią Roal. Gdy ruda zeszła ze sceny;
    -Jak ty to...-nie dokończyła
    -Ma się znajomości
    -Dzięki- Alvin nie odpowiedziAł. Stał jak zamurowany po tym Co właśnie nastąpiło. Brittany pochłonęła bo w policzek!
    -Woow-wymusił z siebie wreszcie chłopak





    Ja jestem za wersją jak z filmu.





    OdpowiedzUsuń
  21. O matko tablet mi przekształca wyrazy. Więc tak;
    1. Bazujących-bijących
    2.grającego-gryzącego
    3. Uprawiasz-wyprawiasz
    4.przywda- prawda
    5. Opuszczały-piszczały
    6. Pochłonęła-pocałowała

    Mam nadzieję że wybaczycie

    OdpowiedzUsuń
  22. Piszcie dalej, bo to jest super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tu nowy, ale to akurat nie ma znaczenia, bo uwielbiam Alvina i wiewiórki. Ten "Never end" jest świetny, historia jest ciekawa, zwłaszcza Żaneta, która policzkuje Alvina...To już coś! Zaglądam tu niemal codziennie i jestem ciekaw, jak ta historia potoczy się dalej. Naprawdę macie talent, doceniam Wasze pomysły :) Ja akurat też piszę taką jedną książkę z przygodami Alvina i wiewiórek ;) Super rozdział, tak trzymać :)

      Usuń