Ok. wybraliście opcje
trzy niedobre wy. Ale ok., tylko nie obraźcie się ale muszę do tego dojść. Więc,
najpierw rzuce króciutki wstępik a potem przejdę do rzeczy ok.? No jak miło że
się zgadzamy :P
Epilog
-Ruby, o co chodzi?
-Idź!
-No ale…
--Wynocha! –
wycedziła przez zęby.
Popchnęła Charlene
gwałtownym ruchem a ona zachwiała się i upadła na twarde dno jaskini.
Wydała z siebie cichy
syk po czym podniosła się z gracją. Tak miała, że wszystko co robiła robiła tak…
niezwykle. Delikatna jak orchidea ruszała się jak kot. Miała wrodzoną
delikatność i ruchy modelki na wybiegu. Ale gdy leżała na ziemi nie wyglądała
dumnie i pięknie. Gdyby ktoś, na przykład nietoperze spojrzały teraz w te
śliczne kocie, zielone oczy dostrzegłyby coś czego zazwyczaj za nic nie można w nich dojrzeć. Strzch.
Niewielka ilość ale jednak. Charle wiedziała że Ruby może zrobić jej nie małą
krzywdę.
Alviene w tym czasie
czekała cierpliwie na Charle pod dębem.
Miała chwilę na przemyślenia. Świat zdawał się pędzić niezwracając na nią
uwagi. Słońce nieśmiało wyjrzało zza chmur, przyszła wiosna. Dziewczynka w
zielonej sukience skakała na skakance, malutka w złotych włosach grała z małą
brunetką w klasy, obok chłopcy grali w piłkę a dorośli jakby zniknęli. Ptaki
przysiadła na gałęziach drzew spoglądając na bawiące się dzieci. Alviene nie
znała ich imion, ale wydawało jej się że ona i reszta dzieci są przyjaciółmi.
Tam dwóch chłopców gra na konsoli, tam trochę starsza panna spaceruje ze szczeniakiem,
jakiś chłopiec fotografuje ptaki, a tu jakieś dziewczyn i kot spadają z
drzewa*…Hej, stop. Z drzew spadają jabłka gruszki i śliwki ale nie dziewczyny i
koty!
Jak to się stało że
dziewczyna z kotem wylądowali na ziemi?
Caroline zerknęła na
jaskinie, wyczuła szóstym zmysłem że Charlene nie spotka tam nic dobrego po
czym poczuła że traci równowagę i spada. Boleśnie upadła na.. tylną część
ciała.
Kot bez słowa
zeskoczył za nią. Przyzwyczaił się że Carolnie najmądrzejszy i tak nieznośnie
dobry i godny zaufania człowiek, to jednak tylko człowiek.(przynajmniej w
kawałku)
Upadła i powiedziała
tylko coś na podobieństwo Au, Alviene podała jej rękę pomagając wstać. Zaczęła
też rozmowę;
-Hejka, ciekawy
widok, zwykle ludzie nie spadają z drzew.
-Racja, przepraszam.
-Jak Ci na imię?
-Caroline.
-Nie zapytasz jak mi
na imię?
-Przecież ja to
doskonale wiem Alvin.
-Nie jestem pewna…
-Ja jestem. Z resztą
wiem co się stało.
-Ale skąd? Kto mnie
sypnął?
-Naprawdę nie możemy
o tym gadać. Obiecuje że kiedyś Ci to wyjaśnie.
-Może teraz?
-Może nie? Zrozum to
nie czas i miejse, ta rozmowa nie powinna mieć miejsca…
-Więc czemu ma?
-Bo spadłam z drzewa?
-Acha. Masz mi coś do
powiedzenia?
-Nie. Masz- podała
jej coś małego i błyszczącego – przyda się. Miej oczy dookoła głowy, i pilnuj
się nie zawsze będę mogła Ci pomóc.
A potem znikła.
Pojawiła się za to Charle.
-Musimy pogadać.
-Jasne- instynkt
podpowiadał żeby ukryła ,,coś’’ w kieszeni.
-Wiem jak Ci pomóc….
To znaczy wiem kto może Ci pomóc…
-Super!
-Ale…
-Czy zawsze musi być
jakieś ale?
-Nie przerywaj.
Zapłacisz za to. Obawiam się że…
-Że co?
- Że ceną będzie
Britanny.
-Britt? Co ty dajesz?
-Ty będziesz
sobą a ona stanie się…
-Chłopcem?!
-Mhm.
-Zaczynam podejrzewać
że maczałaś w mojej przemianie palce!
-Przyjaciołom trzeba
ufać.
Z dębu dało się
usłyszeć krótki głośny wybuch śmiechu. Spojrzeli w góre ale nic nie zobaczyli.
,, I kto to mówi?’’ pomyślało ,,nic’’
-Ale ja ja ko… Zależy
mi na niej ja tak nie mogę!
-Musisz.
-Jesteś nikim!
Myślałem że się przy…
-Tak ale to teraz bez
znaczenia, masz dzień. Jeden krótki dzień. Potem…
-Nie ja już muwie
nie!
-Ach tak? Lepiej to
sobie przemyśl bo możliwe że więcej jej nie zobaczysz!
-To ty stoisz za ich
zniknięciem!
-Kto wie? Muszę iść.
Jeden Dzień. Krótki Dzień.
No ok., to nie był
wstępik, ani wstęp tylko wstępisko ale nie mogę zostawiać niedomkniętych spraw
z resztą pisało dopiero się zaczyna. Tutaj
|
|
|
|
V
Wybraliście opcję
trzy. Żaden problem. Więc co się stało z Britt?
Britt obudziła się….
No właśnie gdzie? Ona sam nie miała pojęcia. Rozejrzała się. Siedziała na
polanie w lasku jakiego jeszcze w życiu nie widziała. Trawa była sucha jakby
wupalona, mimo starań na jej burozielone głowie nie znalazła ani jednego daru
ziemi w postaci kwiatu. Drzew były bardzo wysokie, ich kora była czarna jak
smoła a liście zielone, jak oczy Charle. Na ich gałęziach nie zobaczyła
wiewiórek* ani malutkich ptaszków. Dostrzegła tylko dwa ogromne i przerażające
króki o srebrnych głowach. Niebo było szare a delikatny błękit zniknął za grubą
kołdrą czarno szarych ciężkich chmur. Słońca nie dojrzałą w ogóle. Podnosła się
i usiadła ostrożnie na okropnej trawie. Próbowała przywołać wspomnienia. Mhm…
,, Straciłam pamięć? Jak mi na imię ;Britt ile mam sióstr? ; dwie Jak im na
imię? ; Jean i Ela Z kim chodzę ; z Alvinem. Nie chyba z pamięcią ok. Zaraz co
się stało, śledziłam tą ***** a potem mnie zobaczyła, czułam się jakby dostała
patelnią po głowie a potem znalazłam się tu. Ciekawe. Na pewno nic nie brałam?
‘’ Z ‘;’ całą pewnością Britanny nic nie brała. Spojrzała jeszcze raz na
okropny las. Pomyślała że tu musi być strasznie niebezpiecznie. Podniosła się
delikatnie i od razu pisnęła. Między drzewami zobaczyła oczy. Czerwone. A za
nimi kolejne w odcieniach pomarańczu. I kolejne i kolejne! Tam było z pięć wilków.
Z piskiem zaczęła uciekać. Wilki ruszyły w pogoń. Zwinnie niczym Kot
przeskakiwały kłody i wymijały drzewa. Biedna ruda musiała chyłkiem wleść na
drzewo. Dopadła jakieś i wdrapała się na szczyt. Gdy była bezpieczna największy
z wilków przemówił.
-Kim jesteś? Co
robisz w naszym lesie? Tu nie zapuszczają się nawet najodważniejsi.
-Nazywam się Britanny
Miller A ty? – zamrugała zalotnie za co została nagrodzona warknięciem.
-Sama nie wiem. Zdaje
mi się czy wasze imiona pochodzą od gwiazd?
Jedyna wilczyca w
stadzie Cassiopeoae warknęła z uznaniem.
-Zadziwiające, jej
iloraz inteligencji nie jest tak niski jak myśleliśmy.
Dlaczego nie powiedziała
po prosty ,, nie jest tak głupia na jaką wygląda’’ Britanny ze smutkiem
stwierdziła że te wilki są lepiej wychowane od Alvina. Samo życie.
-Dlaczego chcecie mnie
pożreć?
-Wcale nie chcemy Cię
pożreć. Tylko rozszarpać i porzucić na żer innych drapieżników.
-Dzięki, od razu mi
lepiej.
-Jeśli nie chcesz być
potraktowana w tak okrutny grubiański
sposób musisz odgadnąć zagadkę srebrnych wilków. (wilki nie były srebrne tylko
szaro-czarne ale były dobrze wychowane i eleganckie)
Britanny westchnęła.
Nie miała wyjścia ale robiło się jak w filmach.
-Słucham.
-Zagadka nie jest tak
prostą jak myślisz.
,,Gwiazda na ziemi,
jak krew czerwona
Lśni okiem czerwonym
zadowolona,
Dobrze skryta,
zachwyca nas
I do snu usypia, ten
czerwony blask…’’
Britt myślała i myślała,
a gdy wymyśliła rozwiązanie była z siebie bardzo dumna.
-Rubin naturalnie.
-Dobrze-powiedział z
uznaniem Monocerotis
-To teraz mogę zejść
a wy mnie zostawicie w spokoju…
-A druga część
zagadki brzmi, gdzie ukryliśmy rubin?
To było trudniejsze,
Tym razem Britanny myślała myślała i nie mogła wymyślać.
,,Gdzie wilki mogły
ukryś tubin? Może w dziupli może w jaskini albo w trawie? Hmm… Lśni czerwonym
okiem…..’’
-OKO!-krzykneła
radośnie.-Odpowiedź brzmi w oku Monocerotisa
Nie dostała
odpowiedzi wilki po prostu odeszły. Doradus życzliwie rzucił ,, Jesteś godna
obojętności wilków. Z naszej strony nic Ci nie grozi.’’
Zadowolona pozbierała
co większe gałęzie i zbudowała sobie w miarę przytulne schronienie. Ciche i
spokojne. Powoli zapadał zmrok. W tym czasie reszta wiewiórek przeżywałą
osobiste przygody a ona była tu. Sama. W
domku na drzewie z gałęzi. Pomyślała o Alvinie. Zastanawiała się co teraz robi
i czy jej szuka. Na zewnątrz panowała cisza. Gdzie niegdzie dało się usłyszeć
pomruki sów. Coś zawyło. Britt bała się. Bardzo. Sama w lesie. Na noc. Wtedy
zauważyła coś jeszcze,, Z naszej strony nic Ci nie grozi no więc z czyjej mi
grozi?’’ myślała jeszcze przez chwile, ale tuż po tym zasnęła otulona mrokiem,
uśpiona przezleśną ciszę.
The End
I co dalej?
1. Dowiemy się co
dostał Alvin
2.Podążymy śladami
innych wiewiórek
3.Wbijamy do Ruby
4. Pozwalacie mi
wybrać ^^
*
http://cdn.memegenerator.net/instances/400x/22695930.jpg
ale ciekawe opowiadanie! super piszesz :)
OdpowiedzUsuńjestem za 2
Świetne opowiadanie! Stawiam na 4, bo uważam że autorka najlepiej zadecyduje, o czym i jak chce pisać
OdpowiedzUsuńwątek z wilkami nieco mnie zagubił , ale ostatecznie fajnie wybrnęłaś ;)
OdpowiedzUsuńdziwi mnie że jeszcze stosujesz się do moich sugestii zmiany scenerii , ale to tylko wychodzi na dobre jak widzę XD
uwaga czytelnicy - jako współ-twórczyni fabuły mówię wam : najlepsze przed wami ! XD
niezłe.. ale ja czekam na koniec xDD opcja 4 zdaje się na waszą kreatywnosć i pomysłowość ;) xD
OdpowiedzUsuńMarta LoVe jaka jest Twoja ulubiona wiewióretka? Ja też czekam na zakończenie pisadła.
UsuńMarty ? Jeśli kocha Simonette to wszystko jasne :33 xDD . Ja wybieram 4 ;).
UsuńMoże włączyłybyście do historii Munkettez?
OdpowiedzUsuńmusiałybyśmy prosić o pozwolenie autorkę , a poza tym nie mamy ich uwzględnionych w historii
UsuńTylko mi się tak głupio pomyślało. Jakbyś była zła to proszę nie gniewaj się.
UsuńCharlenka odpisz proszę. (Wiem nie do wytrzymania jestem ale chcę wiedzieć czy jesteś na mnie zła) I przepraszam za takie jakby wtrącanie się.
UsuńKociara
o losie - nie jestem zła XD taki crossover byłby całkiem ciekawy , ale wymagałby trochę pracy jeśli chciałybyśmy zachować legalność ;D
Usuńhttp://images.wikia.com/adventuretimewithfinnandjake/images/e/ea/Oh_stop_it_you.png Thanx za ciepłe słowa ^^
OdpowiedzUsuńWybieram 4
OdpowiedzUsuńyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyylol czoło 4
OdpowiedzUsuńkiedy będzie następna cześć morze jutro co? fanka numer jeden
OdpowiedzUsuń