środa, 6 marca 2013

Pisadło XIII

 Ok. wybraliście opcje trzy niedobre wy. Ale ok., tylko nie obraźcie się ale muszę do tego dojść. Więc, najpierw rzuce króciutki wstępik a potem przejdę do rzeczy ok.? No jak miło że się zgadzamy :P

Epilog

-Ruby, o co chodzi?
-Idź!
-No ale…
--Wynocha! – wycedziła przez zęby.
Popchnęła Charlene gwałtownym ruchem a ona zachwiała się i upadła na twarde dno jaskini.
Wydała z siebie cichy syk po czym podniosła się z gracją. Tak miała, że wszystko co robiła robiła tak… niezwykle. Delikatna jak orchidea ruszała się jak kot. Miała wrodzoną delikatność i ruchy modelki na wybiegu. Ale gdy leżała na ziemi nie wyglądała dumnie i pięknie. Gdyby ktoś, na przykład nietoperze spojrzały teraz w te śliczne kocie, zielone oczy dostrzegłyby coś czego zazwyczaj  za nic nie można w nich dojrzeć. Strzch. Niewielka ilość ale jednak. Charle wiedziała że Ruby może zrobić jej nie małą krzywdę.
Alviene w tym czasie czekała cierpliwie na Charle pod   dębem. Miała chwilę na przemyślenia. Świat zdawał się pędzić niezwracając na nią uwagi. Słońce nieśmiało wyjrzało zza chmur, przyszła wiosna. Dziewczynka w zielonej sukience skakała na skakance, malutka w złotych włosach grała z małą brunetką w klasy, obok chłopcy grali w piłkę a dorośli jakby zniknęli. Ptaki przysiadła na gałęziach drzew spoglądając na bawiące się dzieci. Alviene nie znała ich imion, ale wydawało jej się że ona i reszta dzieci są przyjaciółmi. Tam dwóch chłopców gra na konsoli, tam trochę starsza panna spaceruje ze szczeniakiem, jakiś chłopiec fotografuje ptaki, a tu jakieś dziewczyn i kot spadają z drzewa*…Hej, stop. Z drzew spadają jabłka gruszki i śliwki ale nie dziewczyny i koty!
Jak to się stało że dziewczyna z kotem wylądowali na ziemi?
Caroline zerknęła na jaskinie, wyczuła szóstym zmysłem że Charlene nie spotka tam nic dobrego po czym poczuła że traci równowagę i spada. Boleśnie upadła na.. tylną część ciała.
Kot bez słowa zeskoczył za nią. Przyzwyczaił się że Carolnie najmądrzejszy i tak nieznośnie dobry i godny zaufania człowiek, to jednak tylko człowiek.(przynajmniej w kawałku)
Upadła i powiedziała tylko coś na podobieństwo Au, Alviene podała jej rękę pomagając wstać. Zaczęła też rozmowę;
-Hejka, ciekawy widok, zwykle ludzie nie spadają z  drzew.
-Racja, przepraszam.
-Jak Ci na imię?
-Caroline.
-Nie zapytasz jak mi na imię?
-Przecież ja to doskonale wiem Alvin.
-Nie jestem pewna…
-Ja jestem. Z resztą wiem co się stało.
-Ale skąd? Kto mnie sypnął?
-Naprawdę nie możemy o tym gadać. Obiecuje że kiedyś Ci to wyjaśnie.
-Może teraz?
-Może nie? Zrozum to nie czas i miejse, ta rozmowa nie powinna mieć miejsca…
-Więc czemu ma?
-Bo spadłam z drzewa?
-Acha. Masz mi coś do powiedzenia?
-Nie. Masz- podała jej coś małego i błyszczącego – przyda się. Miej oczy dookoła głowy, i pilnuj się nie zawsze będę mogła Ci pomóc.
A potem znikła. Pojawiła się za to Charle.
-Musimy pogadać.
-Jasne- instynkt podpowiadał żeby ukryła ,,coś’’ w kieszeni.
-Wiem jak Ci pomóc…. To znaczy wiem kto może Ci pomóc…
-Super!
-Ale…
-Czy zawsze musi być jakieś ale?
-Nie przerywaj. Zapłacisz za to. Obawiam się że…
-Że co?
- Że ceną będzie Britanny.
-Britt? Co ty dajesz?
-Ty będziesz sobą  a ona stanie się…
-Chłopcem?!
-Mhm.
-Zaczynam podejrzewać że  maczałaś w mojej przemianie palce!
-Przyjaciołom trzeba ufać.
Z dębu dało się usłyszeć krótki głośny wybuch śmiechu. Spojrzeli w góre ale nic nie zobaczyli. ,, I kto to mówi?’’ pomyślało ,,nic’’
-Ale ja ja ko… Zależy mi na niej ja tak nie mogę!
-Musisz.
-Jesteś nikim! Myślałem że się przy…
-Tak ale to teraz bez znaczenia, masz dzień. Jeden krótki dzień. Potem…
-Nie ja już muwie nie!
-Ach tak? Lepiej to sobie przemyśl bo możliwe że więcej jej nie zobaczysz!
-To ty stoisz za ich zniknięciem!
-Kto wie? Muszę iść. Jeden Dzień. Krótki Dzień.

No ok., to nie był wstępik, ani wstęp tylko wstępisko ale nie mogę zostawiać niedomkniętych spraw z resztą pisało dopiero się zaczyna. Tutaj
|
|
|
|
V
Wybraliście opcję trzy. Żaden problem. Więc co się stało z Britt?

Britt obudziła się…. No właśnie gdzie? Ona sam nie miała pojęcia. Rozejrzała się. Siedziała na polanie w lasku jakiego jeszcze w życiu nie widziała. Trawa była sucha jakby wupalona, mimo starań na jej burozielone głowie nie znalazła ani jednego daru ziemi w postaci kwiatu. Drzew były bardzo wysokie, ich kora była czarna jak smoła a liście zielone, jak oczy Charle. Na ich gałęziach nie zobaczyła wiewiórek* ani malutkich ptaszków. Dostrzegła tylko dwa ogromne i przerażające króki o srebrnych głowach. Niebo było szare a delikatny błękit zniknął za grubą kołdrą czarno szarych ciężkich chmur. Słońca nie dojrzałą w ogóle. Podnosła się i usiadła ostrożnie na okropnej trawie. Próbowała przywołać wspomnienia. Mhm… ,, Straciłam pamięć? Jak mi na imię ;Britt ile mam sióstr? ; dwie Jak im na imię? ; Jean i Ela Z kim chodzę ; z Alvinem. Nie chyba z pamięcią ok. Zaraz co się stało, śledziłam tą ***** a potem mnie zobaczyła, czułam się jakby dostała patelnią po głowie a potem znalazłam się tu. Ciekawe. Na pewno nic nie brałam? ‘’ Z ‘;’ całą pewnością Britanny nic nie brała. Spojrzała jeszcze raz na okropny las. Pomyślała że tu musi być strasznie niebezpiecznie. Podniosła się delikatnie i od razu pisnęła. Między drzewami zobaczyła oczy. Czerwone. A za nimi kolejne w odcieniach pomarańczu. I kolejne i kolejne! Tam było z pięć wilków. Z piskiem zaczęła uciekać. Wilki ruszyły w pogoń. Zwinnie niczym Kot przeskakiwały kłody i wymijały drzewa. Biedna ruda musiała chyłkiem wleść na drzewo. Dopadła jakieś i wdrapała się na szczyt. Gdy była bezpieczna największy z wilków przemówił.
-Kim jesteś? Co robisz w naszym lesie? Tu nie zapuszczają się nawet najodważniejsi.
-Nazywam się Britanny Miller A ty? – zamrugała zalotnie za co została nagrodzona warknięciem.
- Nazywam się Monocerotis. To jest Cassiopeiae, Doradus, Tauri i Orionis. Po co Ci to wiedzieć?
-Sama nie wiem. Zdaje mi się czy wasze imiona pochodzą od gwiazd?
Jedyna wilczyca w stadzie Cassiopeoae warknęła z uznaniem.
-Zadziwiające, jej iloraz inteligencji nie jest tak niski jak myśleliśmy.
Dlaczego nie powiedziała po prosty ,, nie jest tak głupia na jaką wygląda’’ Britanny ze smutkiem stwierdziła że te wilki są lepiej wychowane od Alvina. Samo życie.
-Dlaczego chcecie mnie pożreć?
-Wcale nie chcemy Cię pożreć. Tylko rozszarpać i porzucić na żer innych drapieżników.
-Dzięki, od razu mi lepiej.
-Jeśli nie chcesz być potraktowana w tak okrutny  grubiański sposób musisz odgadnąć zagadkę srebrnych wilków. (wilki nie były srebrne tylko szaro-czarne ale były dobrze wychowane i eleganckie)
Britanny westchnęła. Nie miała wyjścia ale robiło się jak w filmach.
-Słucham.
-Zagadka nie jest tak prostą jak myślisz.
,,Gwiazda na ziemi, jak krew czerwona
Lśni okiem czerwonym zadowolona,
Dobrze skryta, zachwyca nas
I do snu usypia, ten czerwony blask…’’
Britt myślała i myślała, a gdy wymyśliła rozwiązanie była z siebie bardzo dumna.
-Rubin naturalnie.
-Dobrze-powiedział z uznaniem Monocerotis
-To teraz mogę zejść a wy mnie zostawicie w spokoju…
-A druga część zagadki brzmi, gdzie ukryliśmy rubin?
To było trudniejsze, Tym razem Britanny myślała myślała i nie mogła wymyślać.
,,Gdzie wilki mogły ukryś tubin? Może w dziupli może w jaskini albo w trawie? Hmm… Lśni czerwonym okiem…..’’
-OKO!-krzykneła radośnie.-Odpowiedź brzmi w oku Monocerotisa
Nie dostała odpowiedzi wilki po prostu odeszły. Doradus życzliwie rzucił ,, Jesteś godna obojętności wilków. Z naszej strony nic Ci nie grozi.’’
Zadowolona pozbierała co większe gałęzie i zbudowała sobie w miarę przytulne schronienie. Ciche i spokojne. Powoli zapadał zmrok. W tym czasie reszta wiewiórek przeżywałą osobiste przygody a ona była  tu. Sama. W domku na drzewie z gałęzi. Pomyślała o Alvinie. Zastanawiała się co teraz robi i czy jej szuka. Na zewnątrz panowała cisza. Gdzie niegdzie dało się usłyszeć pomruki sów. Coś zawyło. Britt bała się. Bardzo. Sama w lesie. Na noc. Wtedy zauważyła coś jeszcze,, Z naszej strony nic Ci nie grozi no więc z czyjej mi grozi?’’ myślała jeszcze przez chwile, ale tuż po tym zasnęła otulona mrokiem, uśpiona przezleśną ciszę.


The End

I co dalej?
1. Dowiemy się co dostał Alvin
2.Podążymy śladami innych wiewiórek
3.Wbijamy do Ruby
4. Pozwalacie mi wybrać ^^

* http://cdn.memegenerator.net/instances/400x/22695930.jpg

15 komentarzy:

  1. ale ciekawe opowiadanie! super piszesz :)
    jestem za 2

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie! Stawiam na 4, bo uważam że autorka najlepiej zadecyduje, o czym i jak chce pisać

    OdpowiedzUsuń
  3. wątek z wilkami nieco mnie zagubił , ale ostatecznie fajnie wybrnęłaś ;)
    dziwi mnie że jeszcze stosujesz się do moich sugestii zmiany scenerii , ale to tylko wychodzi na dobre jak widzę XD

    uwaga czytelnicy - jako współ-twórczyni fabuły mówię wam : najlepsze przed wami ! XD

    OdpowiedzUsuń
  4. niezłe.. ale ja czekam na koniec xDD opcja 4 zdaje się na waszą kreatywnosć i pomysłowość ;) xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta LoVe jaka jest Twoja ulubiona wiewióretka? Ja też czekam na zakończenie pisadła.

      Usuń
    2. Marty ? Jeśli kocha Simonette to wszystko jasne :33 xDD . Ja wybieram 4 ;).

      Usuń
  5. Może włączyłybyście do historii Munkettez?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musiałybyśmy prosić o pozwolenie autorkę , a poza tym nie mamy ich uwzględnionych w historii

      Usuń
    2. Tylko mi się tak głupio pomyślało. Jakbyś była zła to proszę nie gniewaj się.

      Usuń
    3. Charlenka odpisz proszę. (Wiem nie do wytrzymania jestem ale chcę wiedzieć czy jesteś na mnie zła) I przepraszam za takie jakby wtrącanie się.
      Kociara

      Usuń
    4. o losie - nie jestem zła XD taki crossover byłby całkiem ciekawy , ale wymagałby trochę pracy jeśli chciałybyśmy zachować legalność ;D

      Usuń
  6. http://images.wikia.com/adventuretimewithfinnandjake/images/e/ea/Oh_stop_it_you.png Thanx za ciepłe słowa ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyylol czoło 4

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy będzie następna cześć morze jutro co? fanka numer jeden

    OdpowiedzUsuń