Ok, więc kolejne pisadło. Straszne niezdecydowanie było, ale w końcu zwyciężyła opcja 3.
Britt leżała na plecach i patrzyła na kamień, prezent d nimfy. Wydawało
jej się że kamień zmienia kolory, i nigdy nie wygląda tak jak przed
chwilą. Zamyślona wgapiała się w kryształ tępo tracąc kontakt z
rzeczywistością. Natomiast Teodor zauważył coś dziwnego. Jedno z drzew
było … inne. Nie z wyglądu, rzecz naturalna. Może to głupie ale
Teodorowi wdawało się że emituje jakąś nie fajną energią. Podzielił się
podejrzeniami z rudą, odrywając ją na chwilę od kryształu.
-Spójrz
na to drze- urwał nagle, bo coś lub ktoś uniósł go ok, 2 m nad ziemią.
Britt zaniemówiła. Drzewo, a raczej drzewa jakby ożyły. Miały żółte
sowie oczy, zamiast rąk gałęziami walczył jak wilki. Drzewo, trzymające
Teodora mruczało coś w dziwnym języku. Chłopiec, korzystając z jego
nieuwagi wyślizgnął się z twardego uścisku. Po chwili, siedzieli ukryci w
krzakach. Britt nie ważyła się nawet oddychać. Liczyli że drzewa
zapomną nich i dadzą sobie spokój. Ale nic z tego. Chyba dąb, złapał ich
za kołnierze. Teodor usłyszała strzępki rozmowy. Po jakimś innym
języku.
-Melizador alchana.
-Nento!
-Me, salvizour paras oup?
-Oup.
-Mento sialaj!
-Wale, zmias tresto ponatum.
-Sisanto to!
- Zmias takka le. Siento no yassana?
-siento, zmias …
-Kretto maguma, harasa Kelejano pattos
-zmias terro liso betto al!
- Siento zmias gorroz. *
Britt też to słyszała, z tą różnicą, że jej udało się rozmowę zrozumieć.
- Nie jestem pewna.(nie mam pewności)
- Nie pleć!(nie pierd***)
- Me**, a co jeśli go nie mają?
- Mają.
- Nie wiemy!
- Tak, ale wiesz że musimy się dowiedzieć.
- Nie róbmy im krzywdy!(nie krzywdźmy ich!)
- . Ale musimy go odzyskać. Wiesz co jego brak dla nas znaczy?
- Wiem, ale …
- Wysłał sygnał że nie jest już własnością istoty magicznej ( mówi że nie jest już kamieniem Kelejane)
- Ale tyle lat bez niego nie było takie złe!
- Wiem ale może być gorsze.
Chodziło o klejnot. Musiało chodzić o klejnot. Musiała go oddać ale.... nie im!
Miała
przeczucie że to nie im musimy oddać kryształ. To musiał być ktoś
godny. Klejnot zgadzał się jakby na te drzewa, z wyjątkiem jednego. Już
miała to powiedzieć, ale drzewa rzuciły się do walki. Łapały w objęcia z
których trudno było się wydostać, biły gałęziami. Nie pozwalały
uciekać. Teodor i Britanny wykończeni walką, nie mieli siły na ucieczkę.
Ich duch walki, słabł powoli. Był coraz mniejszy, i mniejszy i
mniejszy...
Drzewa zwyciężyły.
Największe, to rozmawiające z Me położyło ich na ziemi.Właśnie miał
silnym uderzeniem w tył głowy gdy kamień wypadł z kieszeni Bitt.
Drzewo-kat schyliło się po niego, chciało podnieść ale nie mogło.
Parzył! Kamień parzył! Kat pokrzykiwał oburzony. Teodr uchwycił chwilę i
wyjął malutki scyzoryk który pożyczył od Alvina. W życiu by go nie
użył. Nie zrobiłby nikomu krzywdy. Po prosty chciał wzbudzić strach
drzew. Ale one było zbyt zajęte kamieniem. Teodor zrozumiał co musi
zrobić. Gdy kamień po raz enty wyleciał z rąk drzewa, złapał go i
zdziwiony swoją zręcznością wlazł na drzewo.(takie zwykłe:P) Podał
kamień siedzącej już tam Britt. Sam musiał ochłonąć. Właśnie poczuł że
może wszystko! Że jest zdolny i silny i zręczny. Nauczył się wreszcie
doceniać siebie. Britt za to musiała załątwić sprawę drzew i kamienia.
Drzewo na którym siedzieli było za wysokie dla gałęzi drzew mutantów.
Przemówiła.
-Lisanto!(Słuchajcie)
-Nentpo są!(zamknij kur''a pysk!)-odpyskneło drzewo-kat
-Bezanma! We lasta poko u oup sialdo stappo we meguma! Stappo! Kretto meguma, ono za driewa
non
castos be kretto! Patraj! Kretto da la do! Siento no yassana? None! Me,
we kjiasto ce noi krolwa driew! Lisento?(Bezczelność! Chce przemawiać w
pokoju a wy macie czelność przerywać moją mowę! Przestańcie! Kamień
przemawia że drzewo nie zasługują na niego. Patachaj! Kamień muwi o
tobie!. Czy ty to rozumiesz? Bie! Me, będziez dobrą królową drzew.
Słyszycie?
-Nientpo są! - próbował ratować sytłacje były król driew, Patraj, czyli drzewo-kat.
-Nono!(Nie masz słuszności!!!!) - krzykneły drzewa. Były pewne że Me będzie wspaniałą królową.
Patachaj, musiał się poddać. Mruczał pod nosem przekleństwa.
(Menno piła łańcuchowa! Patatata korniki! - nie będe tłumaczyć bo nie wypada).
Przemówiła Me;
-Prewastie!
We meno terro liso bes kretto! Zmias Patraj!! To so be blesues! We none
nodso kretto. We nodso traguma! Thes da ew kretto. We ne ew feirns te
won to rewe! (Przybysze! Przez wiele lat żyliśm bez klejnotu. Ale z
Patrajem! To było dużo gorsze. Nie podszebujemy klejnotu! Potrzebujemy
wolności! To wasz kamień. Od teraz na zawsze jesteśmy waszymi
przyjaciółmi)
Britt i Teodor szli teraz leśną ścieżką. Póki co nie rozmawiali. Ale Teodor musiał przerwać ciszę.
-Byłem odważny, prawda?
-Oj tak, byłeś.
Żaneta
i Ela z kolei siedziały w lisiej noże. Ela grzebała w kieszeni z
nadzieją że znajdzie coś co uratuje im życie. Wtedy wyczuła że na dnie
kieszeni coś jest. Co takiego?
- Miętówki
- Zapalniczka(Ela ty palisz?!-Żaneta)
- Długopis.
- Drobne(monety)
*No co, nawet języka wymyślić nie wolno? XD
**
To jest imię więc nie przetłumaczyłam. Może tak, Me znaczy ; Maja
/Magda /Marta Marysia/Monika/Maryla/Michalina. O, więc tak, dziś dla
odmiany wpisujemy w komentarzach numerek opcji i znaczenie imienia Me.
:3 (tylko stąd wybierajcie > <)
Kissing U, Janette :3
niech będzie 2 haha xD
OdpowiedzUsuńa mi to obojętne co znaczy Me :) pewnie wszyscy będą za opcją Marta ;P jeżeli tak będzie ja się pod tym podpisuję xD
Me to na 100% Marta! xDDD jest moc!
OdpowiedzUsuńopcja namber tu (opcja nr 2) xD
Marta na 100% :D i opcja 2 xDD
UsuńBoże tylko tyle no dobra 2
OdpowiedzUsuń