20 lat później
- W co się bawimy ? –
spytał Tommy z zamkniętymi oczami . Razem z resztą gromadki leżał na podłodze
domku na drzewie i nudził się niemiłosiernie .
- Nie mam pojęcia w
co … a ty Rose ? –bardziej stwierdziła niż spytała Cassie patrząc na kuzynkę .
Rosalie zawsze miała jakiś pomysł , szkoda że na ogół tylko jeden .. .
- Pobawimy się w
szkołę ! – zakomunikowała na co reszta jęknęła zniesmaczona i podniosła się z
podłogi . Prawie zawsze słuchali Rose , trochę przez autorytet a trochę z
przyzwyczajenia . Teraz dziewczynka siadła przy swoim starym biurku , wyjęła z
szuflady gruby zeszyt i zaczęła go kartkować . Za jej plecami gromadka dzieci
niechętnie zajęła miejsca na pufach , stołkach i małej , wyświechtanej kanapie
( do dziś tajemnicą pozostaje jak te dzieci , z których najstarsze ma 12 lat ,
wciągnęły ten ciężki mebel z ziemi na wysokość jednego piętra ) . Rosalie
odwróciła się z krzesłem w stronę ,, uczniów’’ i z poważną miną zaczęła
sprawdzać listę obecności
- Alvin Simon Seville
?
- Obecny – mruknął chłopiec
siedzący na oparciu kanapy . Miał na sobie poplamione spodnie od dresu i czerwony
T-shirt w podobnym stanie . Na rozwichrzonej szopie jasnych włosów z rudymi
kosmykami siedziała czerwona czapka z daszkiem , sprytnie utrzymując włosy w
ryzach ( no bo kto widział chłopca w opasce ?! ) . Na oko miał 11 lat i musiał
być bratem ,, pani nauczycielki ‘’ o ile podobieństwo nie myliło .
- Thomas David
Seville ?
- Jestem – głos
należał do niewysokiego chłopca w ubraniu podobnym do Alvina Simona , lecz
zielonym . Włosy miał jaśniejsze i mocno
kręcone , przy tym krótsze i bez pasemek , jedynie przy jasnym świetle
odznaczały się na nich jaśniejsze przebłyski , oczy miał brązowe . Wydawał się być nieco znudzony tym co się
dzieje wokoło niego .
- Cassidy Hazel Seville?
- Obecna ! – z
miejsca poderwała się drobna dziewczynka w okularach i krótkich spodenkach na
szelkach . Miała długie brązowe warkocze i grzywkę wpadającą w oczy . Wyglądała
na inteligentne dziecko .
- Lilian Vinny Zoe
Seville? – Rose wymówiła to imię z dziwną niechęcią . Widać nie podobało jej
się brzmienie .
- Jeeestem ! –
powiedziała wesoło dziewczynka bujając się na krześle . Miała zielone oczy i
brązowe włosy uczesane w kucyk i nie wydawała się przejmować zgorszonym
spojrzeniem Rosalie .
- Lilly , nie huśtaj
się bo się wywrócisz ! – powiedziała groźnie Rose i wróciła do swojej listy
- Allyson Layla
Seville ?
- Nie ma jej ! –
odkrzyknęły dziewczynki
- A gdzie jest ? –
spytała zirytowana Rosalie .
- W domu , chyba je
coś – stwierdziła Lilly , na co Alvin mruknął ,, Jak zwykle !’’ co rozbawiło
Tommiego , lecz nie Rose .
- Cisza ! Nie gadać
na lekcji ! – krzyknęła i przy imieniu Ally postawiła minus .
- Rosalie Leda Hope
Seville obecna – dodała i przy swoim nazwisku zaznaczyła plus .
- Cassie , choć tutaj
, usiądziesz ze mną ! – zawołała i dostawiła drugie krzesło obok swojego . Jak
zawsze : Rose to nauczycielka , Cassie to druga , młodsza nauczycielka (
chociaż wolałaby być zwykłą uczennicą albo prowadzić całą lekcję , a nie
siedzieć i tylko patrzeć ) a reszta to uczniowie . I tak zawsze . Dziwne że po
tych paru latach im się jeszcze nie znudziło … chociaż dzieciaki zgodnie
przyznawały że te rzadkie lekcje z Cassidy są przyjemniejsze i ciekawsze niż z
Rosalie , Cass na ogół uczyła religii i plastyki , czasem muzyki . Rose chyba
była nieco zazdrosna o to poważanie lekcji Cassie , więc okazję do nich dawała
bardzo , bardzo rzadko .
- Temat dzisiejszych
zajęć ,, Dzień Matki ‘’ –
zakomenderowała Rose i rozdała kartki , na których , jak kto umiał , wypisał ów
temat . Młodszym dzieciom trzeba było pomóc .
Alvinowi zaczynało
się nudzić .
- Rose , kiedy WF ? –
spytał nagle .
- Później , teraz
jest lekcja wychowawcza , później matematyka a po niej WF – odpowiedziała
Rosalie sprawdzając w planie . Chłopcu się to nie spodobało .
- To ja idę , wrócę
na WF ! – stwierdził i w jednej chwili już stał przy drzwiach , gdzie złapała
go Rose .
- Nigdzie nie idziesz
! A jak idziesz to masz nie wracać ! – krzyknęła trzymając go za bluzkę . Alvin
zaczął się wyrywać , za nim stanął Tommy .
Chłopcom udało się uciec , Rose zatrzasnęła za nimi drzwi .
- Niech idą , będzie
spokojniej – stwierdziła naburmuszona . Wcale nie cieszyło ją tracenie uczniów
.
Po paru strasznie
nudnych ćwiczeniach (skserowanych z jej szkolnej książki więc i tak zbyt
trudnych dla małych dzieci) nauczycielka postanowiła wyprowadzić klasę na
podwórko .
- Umm ... co teraz porobimy ? - spytała nagle Cassie . Rosalie zdziwiła się ale prędko odparła .
- Nie wiem ... a co chcesz robić ?
- Nie wiem ... - Cassidy rzadko kiedy Rose pytała co chce robić - Może pojeździmy na rolkach ?
Rose kiwnęła głową i pobiegły do garażu . Dalsze lekcje się nie odbyły . Panie nauczycielki miały co innego na głowie .
- Musisz się w końcu nauczyć skakać ! - Rose była nieubłagana . Pierwsza ze wszystkich nauczyła się jeździć na rolkach i trochę zadzierała z tego powodu nosa starając sie uczyć wszystkich dookoła .
- Ale ja umiem ! - Cassie usiłowała się bronić lecz Rose nie dawała jej szansy
- Nie umiesz , ty skaczesz najpierw jedną nogą a potem drugą , a tu trzeba razem . O tak : - tu Rosalie zgrabnie zjechała w dół podjazdu i zeskoczyła z krawężnika . Cassie zatrzęsła sie na samą myśl
- Ja nie umiem ! - jęknęła .
- No to dlatego cię uczę ! - Rose poklepała ją po ramieniu - Próbuj !
Cassie spojrzała w dół i przeszły ją ciarki . Z opresji wyrwał ją jednak ...
- Tata ! - krzyknęła nagle i poczłapała po trawie za jadącym po podjeździe samochodem . Rose biegła za nią .
Faktycznie , był to tata Cassie i May . Wysiadł z samochodu i dopiero teraz zauważył witającą się z nią córkę .
- Już jedziemy do domu ? - spytała Cassie dziwnie entuzjastycznym tonem .
- Taaak , tylko zamienię słowo z wujkiem , zdejmij rolki - powiedział Szymon i spytał Rose stojącą obok ze skrzywioną miną .
- Tata jest w domu ?
- Nie , pojechał gdzieś - odpowiedziała wciąż nadąsana - ale jest mama . Wujku , a kiedy Cassidy znowu przyjedzie ?
- Nie wiem , może w sobotę ? Więc mama w domu ? - spytał Szymon sięgając po katalogi do samochodu . Rose pokiwała głową , więc Szymon powędrował prosto do domu Alvina i Brittany. Dziewczynki stały jeszcze chwile przy samochodzie , Cassie zmieniała buty a Rose wciąż w rolkach opierała się o drzewo .
- Obraziłaś się ? - spytała nagle .
- Nie , skąd - odpowiedziała Cassie .
Gdybym obrażała się o takie głupoty - pomyślała - to nie miałabym już po co tu przyjeżdżać . Są rzeczy których się nie zmienia : Rose kłóci się z Alvinem młodszym , Tom gra na skrzypcach chociaż nikt o tym nie wie , a ja nałogowo czytam książki . No i pozwalam Rosalie sobą rządzić . I co w tym złego ? - pomyślała jeszcze siadając do samochodu , gdy zobaczyła że Szymon wraca - Dobrze nam się układa . Rose jest moją przyjaciółką a co by ze mnie była za przyjaciółka gdybym się obrażała o byle co ?
- Tato ?
- Tak ?
- Kim jest C.C. ?
Szymon ścisnął mocniej kierownicę .
- Czemu pytasz ?
- Aaa ... Rose znalazła w domu list w kopercie podpisanej ,, Do Brittany - C. C.'' ale chyba ze starości się przerwał bo nie ma podpisu ... tato , czego się tak na mnie dziwnie patrzysz ? Kto to w ogóle był ?
- Nikt taki Cassie ... kiedyś ci powiem ...
Ok , hip hip hurra , TCM wreszcie zakończone raz na zawsze , tym oto ... kompletnie nie pasującym do reszty rozdziałem XD Oj no , przynajmniej wiecie czym się będę zajmować od tej pory ;) Jak już pisałam : to ostatni rozdział , od tej chwili przerzucam się na tłumaczenie fanficów , pisanie własnych (w tym fanfica o 2 pokoleniu AATC zwanym FAACT - Future Alvin And the Chipmunks Team , będącym w prostej linii kontynuacją wydarzeń z tego bloga ) i kilkoma innymi projektami . Będę miała co robić . Ale o tym za jakiś czas , poczekajcie do niedzieli , opowiem wam wtedy wszystko dokładnie :)
Mam nadzieję że TCM II podobało się wam mimo wszystko .
wzruszyłam się trochę jak to czytałam XD
OdpowiedzUsuńa jeżeli chodzi o TCM 2... jeżeli miałabym być szczera to było trochę gorsze od TCM 1 ale to wiesz, jak sama mówiłaś nie było pomysłów itp ;)
ale ogólnie bardzo fajnie :D