Charlene
zatrzymała się spory kawałek dalej.
,,Charlene
coś ty zrobiła? Nie oto Ci przecież chodziło!’’ podpowiadał głos w jej głowie.
Sumienie(no co? Ważne głosy zawsze mają nazwy) Charlene tyle w życiu przeszła
że nauczyła się je zagłuszać. Ale nie tym razem. ,,Zależy Ci na chłopaku, a
jemu zależy na niej. Nie możesz jej tak zostawić samej z tą wiedźmą!’’ Tak.
Charlene próbowała dyskutować z sumieniem; ,Ale ona wyrządziła mi tyle zła…’’
Sumienie nie zdawało się zadowolone tą wymówką ,, Ale myślisz że ona zrobiła to
specjalnie? Zresztą nikt nie zasłużył by zostać bezbronny sam na sam z tą
czarownicą!’’ Sumienie wygrało. Charlene choć nie przepadała za Britanny nie
mogła jej zostawić. Ile okropieństw mogła komuś wyrządzić tak podła kreatura
jak Ruby? Nie, zostawienie jej samej z całą pewnością nie było dobrym
rozwiązaniem..
Dotarła na miejsce całkiem szybko. Nie chciała się przyznać sama przed
sobą, ale troszkę martwiła się o Britanny.
Weszła do kontenera bez ostrzeżenia przerażona tym co może tam zobaczyć. Ale przeliczyła się. Ruby
siedziała i nie robiła nic pyzatym wyglądał jakby medytowała.
Widok Charlene wcale jej nie zdziwił.
-Dziewczyna
jest bezpieczna - rzuciła sucho.
-Ale co z nią
zrobiłaś???
-Jeszcze nic.
Pośpi sobie trochę. Taka drzemka dla urody-Zarechotała.
,,Urody jej
nie brak. Może dlatego tak łatwo zajęła moje miejsce w piramidzie
show-biznesu?’’ przeleciało przez głowę Charlene. A na głos powiedziała
-Dobrze ją ukryłaś?
-Właśnie
miałam to zrobić. Nie jestem tylko pewna gdzie.
-Wiesz,
kiedyś zwiedzałam miasto. Tuż za rogiem jest opuszczony budynek.
-Chcesz
ją ukryć budynku?
-Nie
nie. Chodziło mi raczej o piwnice tego budynku.
-Czemu
nie.
-Pomogę
Ci ją zanieść.
-Nie
musisz. Jest tak szczupła jakby całe życie była na diecie.
-Ale
ja chce.
Wystarczyło rzucić okiem na budynek żeby
stwierdzić że to idealne miejsce Budynek był szary i cały w graffiti. Było
nieprzyjemnie. Niedaleko stały opuszczone garaże. Ludzi nie było w ogóle.
Ogólnie, warunki były sprzyjające.
Włamanie się do piwnic nie sprawiło
dziewczynkom problemu. Kłódka była stara i zardzewiała, niemniej jednak była.
Charlene już miała się nią zająć ale Ruby ją powstrzymała.
-Nie brudź sobie rączek. Ja się tym
zajmę-Nie były to słowa wypowiedziane z sympatią czy troską, po prostu ociekały
sarkazmem. Charlene skrzywiła się ale nic nie powiedziała.
Piwnica była wilgotna i nieprzyjemna.
Dookoła wiły się pajęczyny, sugerując że od lat nikt nie odwiedzał tego
paskudnego miejsca. Było tam zimno, Charlene aż przeszedł dreszcz. Przed ich
nogami przebiegł szczur. Każda normalna dziewczyna uciekła by z piskiem albo
chociaż odskoczyła, ale te dwie tyle w życiu przeszły że nie zrobiło to na nich
większego wrażenia. Po prostu poszły dalej. Znalazły odpowiednie pomieszczenie. Położyły śpiącą dziewczynkę w
rogu, i odeszły w milczeniu.
-Ona
na pewno nie potrzebuje żarcia ani nic?
-Na
pewno. Ten sen to taki rodzaj transu. Nie trzeba jej nic poza powietrzem. A co
się taka troskliwa zrobiłaś? Myślałam że chciałaś moją magię skierować na nią?
Charlene zaczerwieniła się lekko.
-Nie
gadajmy o tym teraz.
-Dobra.
Ale teraz znikaj mi stąd. Zobacz jak postępy z Alvem.
-Alvinem…-poprawiła
Charlene z irytacją -Wolałabym się dowiedzieć po co zmieniłaś ją w śpiącą
królewnę.
-Nie.
Zejdź mi z oczu.
W tym czasie sprawy w laboratorium nie
miały się najlepiej. Żaneta znalazła w
miarę pasującego wirusa, i teraz z Szymonem zajmowała się odtrutką. Reszta siedziała z boku i patrzyła. Płyn w fiolce Szymona był różowy.
-Szymon to na
pewno powinno być różowe?
-Z całą
pewnością.
-Według
książki powinna raczej wchodzić w bordo.
Różnicy niby niewielka, więc Szymon się tym
nie przejął. A to był błąd, bo nagle płyn zrobił się zgniło zielony, a fiolka
wybuchła ochlapując zielonym paskudztwem zgromadzonych.
Ponowna próba
również nie przyniosła efektów. Ale już za trzecim razem kolor płynu był
odpowiedni.
-Pij.-Szymon
podał Alviene fiolkę.
Zwykle wypicie czegokolwiek autorstwa Szymona
nie wydawałoby się Alviene dobrym pomysłem, ale
to nie był czas ani miejsce na
kaprysy.
Wypiła
szybciutko za jednym razem. Według książki, w Alviene powinny zajść od razu
ogromne zmiany. Ale niestety, tym razem się nie udało.
-CO jest?!-
zapytała z paniką w głosie Alviene. Była przerażona. Wszyscy niby zwracali na nią
uwagę ale nikt naprawdę nie zapytał jak się teraz czuje.
A czuła się koszmarnie. To było inne. Świat
był inny. Siedzenie w toalecie godzinami nie wydawało się głupie. Malowanie nie
wydawało się głupie. Chichotanie i plotki nie wydawało się głupie. To był
koszmar. Głos mu się zmienił i wygląd i charakter. ,,mu’’. ,,Jej’’ powinna
powiedzieć. Zauważył jak głupie musiało się dziewczynom wydawać czasem jego
zachowanie. Zaczęła dostrzegać szczegóły na które kiedyś nie poświęciła by
nawet minuty życia. Zauważyła dlaczego
Britanny stroiła się godzinami. Właśnie Britanny. Co będzie dalej. Jeśli
Alviene zostanie Alviene na zawsze co z nią będzie? Co z nimi będzie? Jakby to
była jakakolwiek inna dziewczyna pewnie nie tym by się teraz przejmowała. Ale,
ta dziewczyna?
Ona
traktowała go jako kumpla. Potrafiła go zgasić. Potrafiła pocieszyć. Potrafiła
rozbawić. Co teraz będzie?! Zerwą? Raczej.
Nagle ogarnęła go(ją! Czy ja się nigdy nie
nauczę?) okropna panika. Dawno nie miał takiej ochoty płakać jak teraz.
Żyletka leżała sobie na parapecie(nie wiem
po co) Ucieczka. Ucieczka od wszystkich problemów. Wystarczy tylko… Alvin nigdy
się nie poddaje!
,,Ale dziś
rano przestałem… łam być Alvinem’’ pomyślała. I to tyle. Więcej nie myślała.
Było blisko, ale Eleonora była szybka i w ostatniej chwili złapała narzędzie.
-Przepraszam, ale czy Ciebie dziewczyno
pogięło!?
Tego było za
wiele. To był fatalny dzień. Życie legło w gruzach, a oni jeszcze mieli do
niej/niego pretensje.
-A jak
myślisz?! Wam jest łatwo! A ja?! A moje
życie?! A Dave?! A szkoła?! A football?! A Britanny?! Czemu wy nic nie rozumiecie?!- chciał
złapać żyletkę ale Eleonora odsunęła w porę rękę.
-Ogarnij się! W taki sposób niczego nie
załatwisz.
W tym
momencie Alviene wybuchneła szczerym żałosnym płaczem, a Eleonorę ogarnęło
współczucie. Sama nie wyobrażała sobie siebie jako chłopaka. Więc razem z
Teodorem zajęła się pocieszaniem nieszczęśliwej. Do głowy Szymka wpadł wtedy
głupi i niemoralny pomysł. Szymon rzadko miał głupie pomysły ale teraz…
,,Wchodzisz
Charlene’’ rzuciła sobie dziewczynka przed laboratorium.
Nagle
zobaczyła Alviene, taką smutną taką bezbronną, zapłakaną. Nie widziała jej w
takim stanie…. Nigdy. A znała ją już sporo czasu. ,,Boże co ja zrobiłam!? Alvin
ja… przepraszam!’’ Sumienie też zauważyło Alvina. ,Po coś w ogóle paprała się
magią? Spójrz, jak urządziłaś swojego jedynego przyjaciela. Coś ty mu zrobiła!
A nie pamiętasz jak się razem śmialiście? Jak obronił Cię przed tym osiłkiem?
Jak dawałaś mu ściągać? Jak zeswatał Cię ze swoim kumplem? Jak pisaliście te
maile? Jak mu się zwierzałaś? Jak on zwierzał się tobie? Jak…’’
,,Zamknij się!’’ ucięła Charlene. Nie
zwróciła wcześniej uwagi ile Alvin dla niej znaczył. To był jej przyjaciel o ona… zrobiła mu TO.
Ale było za
późno ,,Przedstawienie musi trwać.’’ Pomyślała. Musiała grać dalej. Nawet z
bólem serca.
-A co my tu
mamy?
Alviene
otarła łzę i wpadła w ramiona Charlene. ,, Déjà vu księżniczko?’’ zapytała sumienie.
,,Pamiętasz jak…’’ Jak można tak potraktować przyjaciela(tylko PRZYJACIELA)
,,Nienawidzę się za to’’ przyznała z bólem.
-Co jest bracie… siostro.
-Chodzi o wszystko! O to że Dave,
że football, że Britanny… GDZIE JEST BRITANNY!?
Tak, może to głupie ale wiewiórki nie zauważyły jej zniknięcia. W tamtej
chwili nikt poza Żanetą nie podejrzewał Charlene o nic złego. A i Żaneta, taka
cichutka i niezdarna nie odważyła się odezwać nawet słowem.
Zgodnie z przewidywaniem Charlene
poszukiwanie nie przyniosły skutku.
Wrócili więc do domu zmęczeni i
zniechęceni. Alviene wpadła do domu jako pierwsza. Chwyciła żyletkę i sprawnie
wdrapała się na szafę blokując innym na ową szafę drogę. Alviene przeżyła
pierwszą w życiu dziewczęcą załamkę. (akie uczucie gdy nie zdasz do następnej
klasy, przyjaciółka Cię zdradzi, wszyscy się dowiedzą ile ważysz, albo ktoś Ci
zajumie nutellę) Świat był bezsensu. Widziała stąd zdjęcia Alvina. Alvina i
Eleonorę z pucharem(za piłkę nożną czy cośtam) Alvina i Britanny, Alvin i Dave…
Dlaczego Dave ma tak dużo zdjęć wszystkich wiewiórek? Dlaczego Szymon i Teodor
mogą sobie być chłopakami a Alviene utknęła w tym okropny ciele dziewczyny. Po
co żyć jeśli wszystko, ale to wszystko
widzi się w czarnych barwach?
(To znaczy, jeszcze nikt nie
popełnił samobójstwa przez nutellę, ale wiecie o co chodzi) Charlene patrzyła
na załamanie Alviene z kamienną twarzą. Nie malowało się na niej
żadne uczucie. To była
najtrudniejsza rola, jaką Charlene kiedykolwiek grała. Musiała udawać że
możliwość śmierci Alviene nie robiła na niej wrażenia, a ta Charlene która była w środku darła się w niebogłosy, wzywała.
policję straż pożarną , komandosów.
- Mój Boże Szymon! Coś ty najlepszego zrobił?!
Szymon zjadł babeczkę. Ostatnią.
Dlaczego? Czy nawet naukowcy mają chwilę słabości?
Szymon się załamał. Nie mógł
stracić brata. Siostry. Prawda była taka że on chyba najbardziej martwił się o
Alviene. Nie chodzi o to że się bał o coś tam, tylko o to jak ona to zniesie.
Jak Alvin, jego młodszy niedoświadczony braciszek poradzi sobie w takiej
paskudnej sytuacji. Jego kochany, uparty niewyparzony, czasem wredny, ale tak
naprawdę dobry młodszy braciszek. Szymek czuł się za niego odpowiedzialny.
Czuł że ta sytuacja to po części jego wina, jego
niedopilnowanie
,,Alvin, co
ja Ci zrobiłem. To znaczy nie ja. Ale co zrobić żeby Ci było lepiej?’’
I wtedy Szymon zobaczył babeczkę.
Ostatnią. Szymon był dobry w myśleniu, ale teraz nie myślał. Złapał babeczkę i
zjadł. Ot tak. Może to co zrobił było trochę głupie, ale na pewno też trochę
bohaterskie.
I właśnie w tym momencie Alviene
przestała myśleć o sobie. Zeskoczyła z szafy
upadając pyszczkiem na dywan. Podniosła się błyskawicznie i równie
szybko już stałą przy starszym bracie.
-Jak, się czujesz? -zapytała Żaneta
-Nie wiem.
Kręci mi się w głowie…
Co będzie
dalej?
- Babeczka okaże się przeterminowana, więc Szymonowi nic się nie stanie(ale i tak wszyscy będą dla niego pełni uznania)
- Szymon zemdleje
- Charlene pobiegnie do Ruby o wszystkim jej opowiedzieć
- Inna opcja
Uwaga uwaga - nie mam nic wspólnego z różnymi kolorami czcionki czy pola - nie mam pojęcia skąd sie to wzięło ! O.o to była zwykła copy-pasta z oryginału przesłanego przez Jean
OdpowiedzUsuńhttp://1.bp.blogspot.com/-75TrMgq88_Y/TtvEsHBikkI/AAAAAAAAASM/zhO_X4fJv3Q/s1600/neil-degrass-tyson-badass-over-here.jpg ;)
Usuń1. Jedna przemiana chyba wystarczy
OdpowiedzUsuńSandruś0980
aha , i głosuję na 2 - byle by Szymek stał się dziewczyną (hura ! marzenia się spełniają ! XD)
OdpowiedzUsuńnie dobijaj proszę tylko nie on!!!! :(
UsuńxD
Popieram Martę ... mnie już jest żal Alvina :((
Usuńoj dziewczyny nie martwcie się - oni wrócą do normalnej postaci ;) szybciej niż myślicie XD
Usuńza 2-3 miesiace? xD -.-
Usuń1 ;)
OdpowiedzUsuńAlvin został emo xD 1 opcja (Szymek-hardcore) luuudzie! ja chcę przynajmniej uznanie Żanety,no! Czy to tak dużo dla fana Simonette?! :(
OdpowiedzUsuńMasiaj Emo xDD http://browse.deviantart.com/art/Emo-Alvin-X3-222772078 xDD
UsuńxDDD
Usuń2
OdpowiedzUsuńvq k
2 :)
OdpowiedzUsuńAwww... chyba 1.
OdpowiedzUsuńEla:D
Mi najbardziej podchodzi opcja 3. Zresztą nie moge sie doczekac wątku ze spiacą Brittany i Alvinem. Kocham Alvinatty! Świetny blog, sama chetnie bym załozyła bloga o wiewiórkach, ale mam juz dwa i nie starczyło by mi czasu aby pisać jeszcze na trzeci... Szkoda, bo mam kilka całkiem niezłych pomysłów....
OdpowiedzUsuńwiem że może to nie jest odpowiedni czas i miejsce ale muszę się zapytać Charlenki: czy ty odpowiadałaś na TCM? bo w jednym poście napisałaś że odpowiesz na nasze pytania i zamieścisz tytuły piosenek z TCM itp. czy ja coś przegapiłam? xD
OdpowiedzUsuńW momencie przeczytania ''Charlene która była w środku darła się w niebogłosy, wzywała policję straż pożarną , komandosów'' Osmarkałam się ze śmiechu! KOMANDOSÓW! Dziewczyny jesteście Boginiami w blogowaniu! Chwała za to! :D Pozdrówka dla was!
OdpowiedzUsuń