środa, 14 sierpnia 2013

NK-munks rozdział II

 
Rozdział II - Przyjaciele
 
Rozdział dedykowany Sarze - Jennifer ; Jeśli to czytasz to wiedz że dziękuję za te 2 lata w czasie których tak dobrze się dogadywałśmy . Nie zapomnę :)
Mam nadzieję że uśmiechniesz się czytając moją wersję jedną z waszych pierwszych przygód , i nie martw się : na następną przyjdzie czas ;)
najpierw musimy kogoś ukatrupić ... to nie będzie przyjemne :\
 
No , dość spoilerów ! Rozdział II

Olivia siedziała przy biurku i gryzła końcówkę długopisu gdy usłyszała dzwonek do drzwi , ale zanim jeszcze zdążyła wstać Alvin młodszy niemal frunął po schodach z okrzykiem ,, Ja otworzę ! ‘’ .
- Ok ! – odkrzyknęła mu i wróciła do swojego pisania . Właściwie to nie miała weny , wiec zaczęła się przysłuchiwać temu co słychać na dole .
Alvin młodszy gadał z kimś … z jakąś dziewczyną … gdzieś mieli iść … zaraz zaraz !
Teraz to Olivia gnała po schodach .
- A ty gdzie się wybierasz ? – zawołała przewieszając się przez poręcz . Alvin i jakaś starsza od niego dziewczyna wychodzili właśnie na dwór .
- Idziemy do dziadka , Jenny chce zobaczyć helikoptery ! – oznajmił . Olivia pokręciła głową . Nagle włączył jej się jakiś dziwny , nieufny zmysł , jakby zapaliła się jej czerwona kontrolka ,, uwaga ! niebezpieczeństwo ! ‘’ . Pokręciła szybko głową i wpadła na genialny pomysł .
- To poczekajcie ! Sissy pójdzie z wami !
 
Po paru minutach cała trójka : naburmuszona Sissy (której Olivia zabroniła brać komórki ) , rozgadana Jenny i dziwnie cichy Alvin młodszy , szła chodnikiem .
- A ty co nic nie mówisz ? – spytała nagle wesoło .
- Bo mam pewien plan – szepnął  jej na ucho – ale ten ogon mi przeszkadza !
- Jaki ogon ? – spytała głośno dziewczyna na co Alvin miał ochotę palnąć się w czoło , a Sissy spojrzała na nich ze znudzoną miną .
- Jak chcecie sobie poromansować to spoko , ja się koło was kręcić nie będę . Tylko nie naróbcie kłopotów – powiedziała spokojnie . Alvin i Jenny spojrzeli na siebie … po czym odsunęli się tak daleko jak się dało , na przeciwne strony chodnika , by Sissy szła pomiędzy nimi .
- No co ? Jestem szczera ! – wytłumaczyła się ta .
 
Gdy dotarli do siedziby Medicoptera humory się im poprawiły . Xavier powitał ich wesoło jak zawsze , ale nie miał dla nich czasu ,, Utonął w biurokracji ‘’ jak mówił czasami Alvin młodszy – znaczyło to że miał mnóstwo papierów do podpisania , skserowania czy wysłania . Alvin , Jenny i Sissy musieli się zadowolić przesiadywaniem u niego w gabinecie i zajmowaniem się tym czym dało się zajmować w biurze . Alvin wpadł nagle na pomysł .
- Możemy wyjść na punkt widokowy ? – spytał . Xavier zajęty kiwnął tylko głową i dwójka już popędziła po schodach (który to już raz dzisiaj ? ) . Sissy została w biurze , jak już wcześniej powiedziała : sprawy pomiędzy jej bratem a Jennifer Red były jej absolutnie obojętne .
- Wooow – Jenny oparła się o szybę . Widać było stąd prawie całe miasto , całe Munk City , tą ponurą wschodnią część , pałac królewski , ale w szczególności ocean . Jenny uwielbiała ocean .
- Słyszałam że tam gdzieś , tuż za horyzontem , jest wyspa  - powiedziała rozmarzonym tonem – Ktoś mi mówił … musze kiedyś tam popłynąć !
Alvin uśmiechnął się pod nosem . Jego plan zaczął nabierać wyraźniejszych kształtów .
- Dlaczego kiedyś ? – spytał . Jenny spojrzała na niego zdziwiona .
- A jak niby teraz ? Przecież nie mam łodzi żeby tam się dostać – zaczęła ale Alvin jej przerwał
- Łodzi nie masz … ale masz mnie i mnóstwo helikopterów !
 
- Ty masz nie po kolei w głowie ! – chichotała Jennifer gdy siedzieli w czerwonym helikopterze . Alvin gestem nakazał jej ciszę i wsunął kluczyk do stacyjki .
- Skąd go masz ?
- A nie powiesz ?
- A za kogo ty mnie masz ?!
- Zwinąłem z biura . Jeden kluczyk mniej czy więcej , nie ma różnicy prawie !
Jenny zdusiła wybuch śmiechu .
- Nie jest tu za cicho ? – spytała nagle – Na ogół ktoś się tu kręci cały czas .
- Większość osób jest na akcji . Tylko Xavier utonął w tych swoich papierach i Sissy z nim siedzi – Alvin powoli przekręcił kluczyk i chwycił za ster . Wiele razy już latał z Xavierem , kilka razy sam kierował , ale dopiero teraz miał całą drogę lecieć sam .
- Uwaga ! Na trzy … - zawołał a Jenny aż podskoczyła z podekscytowania .
- Raz …
- Dwa …
- Trzy !
Helikopter poderwał się z ziemi i wybił dziurę w dachu . Otwarło się przed nimi niebieskie niebo .
- Kurs na samotną wyspę – Alvin wznosił się coraz wyżej i wyżej – Widzę ją ! – krzyknął nagle i potrząsnął ramieniem Jenny która dotąd zakrywała oczy .
- Boję się !
- Dopiero będziesz miała czego … znaczy popatrz , widać tą twoją wyspę !
- Faktycznie … BOŻE JAK MY JESTEŚMY WYSOKO !!!
Alvin zniżył trochę lot i po paru minutach lecieli nad błękitnym oceanem . Dziewczyna przycisnęła nos do szyby .
- Woooow ...
 
Olivia tymczasem dalej siedziała w domu . Nie ruszyła się nawet  ze swojego miejsca przy biurku... dopuki nie usłyszała walenia do drzwi i wołania ,, OOOOLAAA ?! JESTEŚ TAAAAM ?! ''
- Ari - mrukneła i z uśmiechem zbiegła na dół by otworzyć drzwi . Na progu stała czarnowłosa wiewiórka z różowymi pasemkami i w dość kiczowatym (przynjamniej w opinii Olivii ) stroju. W każdym szczególe : od fryzury , przez postawę , do wyrazu twarzy przypominała stereotypową nastolatkę . Była to jedna z najlepszych przyjaciółek Olivii .
- Hej - powiedziała z uśmiechem - wejdź , proszę !
- Co tak długo ? - spytała zadzironie Akroiris - Chcesz żebym się ci tu zestarzała pod drzwiami ? Nieźle by to wyglądało : dwa stare babsztyle ! - wybuchnęła śmiechem . Olivia przewróciła oczami i gładko przełknęła docinek do swojego wieku . Wiedziała że Akroiris bywa chwilami wręc podła w swoich ocenach , ale z jakiegoś powodu lubiła ją . Może dlatego że była to jedna z pierwszych osób które tu poznała . Różniły się chatkterami , ale jakimś cudem jeszcze nie doszło pomiędzy nimi do otwartej kłótni .
- Heeej , o czym myślisz ? - spytała nagle machając jej reką przed oczami . Olivia drgnęła i obróciła się .
- A o tobie Irisiu - odpowiedziała mrużąc oko - Napijesz się czegoś ?
- Coli chętnie jeśli masz z lodem ... i nie mów do mnie Irisiu ! Nie jestem małym dzieckiem ! - zawołała idąc z przyjaciółką do kuchni .
- Akurat - mruknęła Olivia i nachyliła się nad zamrażarką by wyciągnąć kostki lodu . Alvinek chyba kupił rano colę , powinna jeszcze gdzies być .
 
 
Jenny stała w otwartych drzwiach helikoptera i patrzyła w lazurową wodę ... była taka piękna ... musi być bardzo ciepła ... dziewczynka potrząsnęła głową .
- Alviś ... ty umiesz pływać ? - spytała nagle .
- Mówiłem ci kiedyś że tak ... a bo co ? - spytał chłopak zza sterów . Zaczął powoli się zastanawiać jak wylądować na wyspie . O ile wystartowanie wiązało się z rozwaleniem suftu , to ciekawe jaka rozwałka wyjdzie im przy lądowaniu .
Jennifer usiadła w progu wejścia i machała nogami zwieszonymi w dół . Miała wielką ochotę skoczyć tam , w te błękitne wody ale ... cóż , brat pożytecznej umiejętności pływania mógł sporo skomplikować .
- Alviś ... to się da zatrzymać tak w miejscu ? - spytała znowu .
- Nie wiem , chyba ktoś musiałby cały czas tu pilnować ... - powiedział i nagle helikopter zachwiał się wpadając na dziwny prąd powietrzny . Chłopak z trudem opanował rozkołysany star i utrzymał go w jednej pozycji . Zekrnął na kontrolki .
- Nieee ... nie teraz ! - wrzasnął uderzając pięścią w konsolę , na ktorej świecił się symbol paliwa .
Po chwili helikopter zatrząsł się jeszcze raz i przechylił w drugą stronę .
- Jenny ! Wszystko w porządku ? - krzyknął do tyłu . Nikt mu nie odpowiedział .



- To gdzie te twoje ,, nieznośne dzieciaki '' ? - Arkoiris ostatnie słowa wypowiedziała tonem zrzędliwej starej baby . Olivia zaśmiała się i oparła o parapet .
- Poszły do Xaviera - odpowiedziała z uśmiechem - Kochany jest prawda ?
- Wiesz co ludzie mówią ?
- Oto panna Arkoiris M. , pierwsza plotkara dzielnicy !
- Heeej !
- No dobrze dobrze ... nie wiem i nie chcę wiedzieć - Olivia odstawiła brudną szklankę do zlewu - Wiesz że nie obchodzą mnie plotki ... aż tak bardzo . Lepiej powiedz co u ciebie .
Tym krótkim zdaniem Olivia znacznie poprawiła przyjaciółce humor a sama odciążyła się od słuchania , wiedziała że Ari może gadać godzinami i nawet nie zauważyć że ktoś nie słucha jej zbyt uważnie . Paplanina koleżanki poprawi jej humor .


Alvin dopadł wejścia .  Jennifer nie mogła wymówić słowa z przerażenia . Z trudem trzymała się płozy . Zauważywszy go wydała dziki pisk i zacisnęła usisk dłoni . Widać było że długo nie wyrzyma .... w dodatku halikopter znowu zaczął się przechylać na bok . Jenny znowu pisnęła ale nie mogła sie stąd dostać do środka , ktoś musiałby jej podać rękę . Helikopter zwalniał coraz bardziej , jeszcze trochę a runąłby do wody jeśli ktoś nie stanie za sterami  . Alvin myślał gorączkowo .
-Puść się - powiedział w końcu wskazując na wodę . Jennifer spojrzała na niego jakby przekonana że to głupi żart ale poważna mina przyjaciela zaprzeczała temu . Złapała się drzwi jak tylko umiała najmocniej .
- Nie ! - pisnęła - Nie ... nie umiem ...
- SKACZ ! - powiedział zdecydowanie Alvin . Jennifer nigdy nie widziała jeszcze takiego spojrzenia ale wiedziała że nie umie się mu sprzeciwić . Wzięła głęboki oddech i ... puściła się . Runęła w dół , coraz prędzej , w lazurowe wody . Zamknęła oczy . Nie chciała widzieć jak woda zamyka się nad nią .

Nie wiedziała jak , ale w dosłownie kilka sekund później poczuła że coś wyciąga ją na powierzchnię i trzyma w mocnym uścisku . Odwarzyła się otworzyć oczy .
- Alviś ... - szepnęła w szoku - Jak ?!
Spojrzała w górę . Helikopter spokojnie furkotał nad nimi , całkowicie prosto . Alvin uśmiechał się , trzmał ją mocno ... nie wiedziała jak utrzymuje się na powierzchni ale nie bała się o to już . Jej przyjaciel jej pomógł . Uratował jej życie .
Nagle oboje zerknęli w stronę helikoptera . Alvin coś mówił ... co takiego mówił ?
- Ufff , co ?
- Mówiłem że musimy dopłynąć do tej wysepki . Znajdą nas , moja mama na pewno pierwsza podniesie alarm ... dasz radę ?
- Nie wiem ... czmeu nie możemy wracać helikopterem ?
- Bo tak nam się spieszyło przy wylocie że nie sprawdziliśmy poziomu paliwa - mruknął zażenowany . Jennifer pomyslała że powinna się na niego wścieć ale nie umiała ... w końcu uratował jej życie .
- Czy to znaczy że ten helikopter ... - zaczęła
- Zaraz spadnie do morza , płyniemy ! - Alvin pociągnął ją za rękę lecz widząc że gdy szok minął , nie radzi sobie z pływaniem na głębokiej wodzie , zarzucił sobie jej ręce na szyje i zaczął ciągnąć ją w stronę lądu . Nie było aż tak daleko jak mu się zdawało .
,, Ciekawe od kogo mi się pierwsze oberwie za utopienie helikoptera '' pomyślał jeszcze .



Arkoiris przesiedziała całe przedpołudnie u Olivii , ale nagle stwierdziła że musi gdzieś lecieć i wymknęła się . Olivia właściwie pożegnała ją z żalem , nie miała na dziś żadnych planów i przewidywała bardzo nudny dzień . W domu porządek , obiad w lodówce do podgrzania , pisać i tak się nie chce ...
- Zawsze mogę napisać list do Charlene - zwierzyła się swojemu odbiciu w polerowanym właśnie czajniku - Ale pewnie i tak nie ma czasu czytać więc ... może sama pójdę do kogoś z wizytą ? Wiem ! Odwiedzę Amarie , zobaczymy jak to sobie radzi w nowym mieszkaniu .



Alvin i Jennifer stali na złotej plaży . Jenny zbierała muszelki i układała je w kolorowe wzorki na piasku . Jakieś kwiaty , jakieś zawijasy ... nie było to budowanie zamków z piasku (na to była za duża ) ale wyglądało na fajną zabawę . Alvin rozejrzał się i zaczął jej znosić muszle .
- Nie wyglądasz już ratunku ? - spytała gdy przyniósł jej pierwsze naręcze ozdób .
- Jak przylecą to ich usłyszymy . Nie mam i tak nic leprzego do roboty ... wiesz że to bardzo ładne ? Szkoda że nie mam aparatu to bym zrobił zdjęcie - stwierdził z uśmieszkiem . Jenny też się uśmiechnęła . W gruncie rzeczy nie działo się źle : stali na jej wymarzonej wyspie , bawili się i nie musiała się bać że coś im się stanie . Wierzyła że ten drobny , trochę od niej młodszy chłopiec pomoże jej w każdej sytuacji .
Nie siedzieli tak długo , bo usłyszeli nagle znajomy głos który poderwał ich na nogi .
- Zakochana para !
Między drzewami stała ... Sissy .
- Sis , co ty tu robisz ?! - wykrzyknął Alvin podbiegajac do niej . Sissy przewróciła oczami .
- Kiedy usłyszałam huk w garażu domyśliłam się że to wy ... i poleciałam za wami . Nie śledziłam was oczywiście , ale chyba wolisz wracać ze mną niż na przykład z Xavierem - stwierdziła z kpiącym uśmiechem , a Alvin wbił wzrok w ziemię .
- Znaczy że ... ty tu przyleciałaś helikopterem ? - spytała Jennifer zdziwiona .
- Nie , chociaż miałam wileką ochotę skorzystać z waszej dziury w suficie ! Przypłynęłam motorówką , jest po drugiej stronie wysepki . 

------------- 

1 komentarz: